Aktywne Wpisy
![Koller](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Koller_PhyCNEGEI7,q60.jpg)
Koller +292
Czaicie że w Unii Europejskiej nie klikniecie już w Google na lokalizację obiektu, żeby pokazało na mapie? xD Gdzie indziej normalnie działa np przez VPN.
In Europe, the new DMA laws mean that big tech companies like Google are no longer allowed to have easy buttons that allow you to jump between Search and Maps, because they can’t prefer their own products.
Specifically this is DMA 6(5): https://www.whitecase.com/insight-alert/digital-markets-act-dma-goes-live
#gorzkiezale #internet #google #
In Europe, the new DMA laws mean that big tech companies like Google are no longer allowed to have easy buttons that allow you to jump between Search and Maps, because they can’t prefer their own products.
Specifically this is DMA 6(5): https://www.whitecase.com/insight-alert/digital-markets-act-dma-goes-live
#gorzkiezale #internet #google #
![Koller - Czaicie że w Unii Europejskiej nie klikniecie już w Google na lokalizację ob...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/3371a374618a2798233e738d6c81de1103773a2cd431d0ad99136ba00474c434,w150.png)
źródło: chrome_VeueFvbgvi
Pobierz![dawid-hopek](https://wykop.pl/cdn/c3397992/dawid-hopek_ePtlMoPuiD,q60.jpg)
dawid-hopek +302
#zakopane #januszebiznesu i prawidlowo
![dawid-hopek - #zakopane #januszebiznesu i prawidlowo](https://wykop.pl/cdn/c3201142/89855cd36076f54f78d630a7dbb9f8e6330bd353574e35582e5835c69ed29a14,w150.jpg?author=dawid-hopek&auth=34778b4d05938901d2fa910ee38da747)
źródło: temp_file8250628465201583860
Pobierz
Krótkie scenki, fragmenty rozmów, ot takie obserwacje ucha. Część z ostatnio, część ze starego notatnika. Część nieśmieszna, raczej sytuacyjna.
**
Idę ulicą. Rozmyślam co bym zrobił z wielką wygraną w Totolotka. Wszędzie mówią, wszędzie dyskutują ile, to milionów do zdobycia. Poddałem się. Też zacząłem marzyć. Z zadumy wyrwała mnie pani G. radosnym powitaniem.
- Wygrałam, wygrałam! -ocknąłem się z zadumy.
- Ale w co? W Totolotka? - pytam z niedowierzaniem.
- Nie - odparła zdziwiona pani G. - w sądzie.
Kurtyna.
- Panie Ł. emeryturę dla pana mam.
- A to super, ja to wiedziałem, że Pan dzisiaj będzie.
- Tak? A skąd, przecież to dwa dnie przed terminem - odpowiadam zaskoczony.
- A bo widzi Pan, mi się zawsze ,zanim Pan przyjdzie z emeryturą, śni, że pijany po mieście chodzę
Kurtyna.
Jakaś firma. Jakieś biuro. Akurat wchodziłem.
- Jedna dziewczyna, która tam jeszcze ubrana jest, niech podejdzie.
Kurtyna.
Idę. Buty mokre, w sumie to nawet przemoczone. Zimno.
- A co pan tak sobie chodzi? - zapytał z zaskoczenia mijany klient
- A bo lubię spacery - burknąłem pod nosem.
Kurtyna.
Wchodzę z rentą do pani K., ledwo próg przekroczyłem.
- Mięsa panie nie mam, ale może pomidorówki bo dopiero ugotowałam?
- To może następnym razem - odpowiedziałem.
- To może następnym razem - przytaknęła.
Kurtyna.
Pukam do drzwi.
Słychać głośne "Proszę wchodzić".
Wchodzę. Pani S. już czeka przy stole na swoją emeryturę.
- A to kot czy kotka! - słychać pytanie z sąsiedniego pokoju.
- To Listonosz, stary głupcze! - odpowiada pani S.
- Aha... - słychać zawód w głosie z sąsiedniego pokoju.
Kurtyna.
Codziennie odwiedzam mały, lokalny ryneczek. Codziennie przechodzę przez niego tą sama trasą, mijam tych samych sprzedawców.
- Dzieeeń Dobry - witam się uprzejmie z panią G.
- Dzień Dobry - odpowiada równie uprzejmie pani G.
- Cześć - zalotnie wita się ze mną koleżanka pani G.
- Dzień dobry.
- M. no co ty się tak spoufalasz. On tu służbowo jest. Przecież to Listonosz. - wzburzyła się pani G.
Kurtyna.
Naciskam guzik domofonu. Dzwonie. Czekam.
- KTO TAM!? - zabrzmiało groźnie - Prokuratura?
- Nie, Listonosz.
- A to zapraszam - zabrzmiało miło.
Kurtyna.
Biuro. Zza pleców. Jedna do Drugiej.
- Była już dzisiaj Kleopatra?
- Była i poszła.
Kurtyna.
Pod klatką w bloku. Kobieta spod "czwórki" otwiera drzwi. Szerokim gestem zaprasza.
- Dzień dobry. Zapraszam na nasze salony.
- A dziękuję.
- Jest ktoś pod ,,czwórką,,?
- Nie wiem, jeszcze nie byłem.
- Jak to? - pani zbystrzała, zastanowiła się chwilę - No tak. Jest coś pod ,,czwórkę,,?
- Dzisiaj nie.
Kurtyna.
- Od kiedy Pan chodzi?
- Od drugiego roku życia - rzuciłem z uśmiechem.
- Ale...
- We wtorek. We wtorek z urlopu wróciłem.
Kurtyna
Siedziba firmy. Szef. Dwóch pracowników. Jeden przedstawiciel handlowy w wizycie.
- Cześć M. mam list z ...
- Z Urzędu Skarbowego - przerwał mi przedstawiciel handlowy
- A skąd wiedziałeś? Czytasz w myślach?
- Bo wy listonosze zawsze mówicie to z takim drżącym głosem - uśmiechnął się.
Kurtyna.
Pukam do drzwi. Nikt nie otwiera.
- Tutaj - krzyknął ktoś za moimi plecami.
Odwracam się, rozglądam. No nikogo nie ma. Pewnie jakiś żartowniś.
- No tutaj. U góry.
Znów się odwracam. Spoglądam do góry i widzę pana Z.. Siedzącego na świerku. Sześciometrowym. Z piłą.
- Choinkę ścinam na święta.
- Aha. Polecony mam, ale chyba sobie pan go jutro odbierze. Jakby nie było, nie ma pana w domu.
Pan Z. zgodził się na propozycję a ja wypisałem awizo.
Kurtyna.
******
Takie małe, maleńkie #coolstory.
@Old_Postman: prychłem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Old_Postman: xD
źródło: comment_5XUYYianR3IYiCnd33Xzvobix7mTotZA.jpg
Pobierz@pendeho: dlatego.
@pendeho:
xD
Ale o co chodzi w 3, bo nie rozumiem.
Kurtyna