Wpis z mikrobloga

Mirki, jak mnie to #!$%@? jak ktoś notorycznie spóźnia się do pracy.
Fakt, zdarzyło mi się DWA RAZY zaspać do pracy (pracuję już łącznie prawie 10 lat). Ale #!$%@?. Zawsze ta sama wymówka, przynajmniej 3 razy w tygodniu - korki, korki, korki.

Wstawaj wcześniej głupia pipo, i posadź swój tyłek w tramwaju - jeśli wyjdziesz odpowiednio wczesniej z domu, nie ma szans się spóźnić.
Dodatkowo w mojej pracy wygląda to tak, że jak masz na 8.00 to o 8.00 masz już siedzieć przy kompie - włączonym, i odklikać się że jesteś w pracy. I zacząć pracować. Związane jest to z tym, że na 7.00 jest jedna osoba zajmująca się HelpDeskiem, kolejna przychodzi na właśnie na 8.00.

Jak to wygląda w praktyce?
7.57 - wchodzi gwiazdeczka, #!$%@? przez biuro do kompa, w kurtce uruchamia komputer BO PRZECIEŻ ZARAZ ÓSMA TRZEBA SZYBKO
7.59 - klika sobie że jest w pracy
8.00 - trzeba się rozebrać, zdjąć kurtkę
8.05 do 8.15 - KAWUSIA! KAWUSIA JEST NAJWAŻNIEJSZA!

Jeśli się spóźni - dodajcie do przedziałów czasowych minimum 15 minut.

Ale mnie to #!$%@? mirki. Czasem się zastanawiam po #!$%@? się staram.

#pracbaza #gorzkiezale #rozowepaski #logikarozowychpaskow
  • 114
@top_czipsy: Co mnie obchodzi, ze kolega sie spozni do pracy, to powinien byc problem przelozonego, a nie Twoj. Co innego, jak ktos sie notorycznie sporo spoznia na spotkanie towarzyskie poza praca, to nawet mam prawo miec do takiej osoby pretensje, ze marnuje moj czas. Wiesz, co zrobilam z ta znajomoscia, ktora tylko mnie irytowala spoznialstwem? Zerwalam ja. I to moze byc takze lekarstwo dla Ciebie. Zmien prace, a najlepiej na taka,
@top_czipsy: z tym spoznianiem to przeszkadzalo mi na poczatku w nowej pracy. Pozniej zobaczylem jak to dziala i tyle. Nie ma co sie spinac jezeli nie spada na coebie jakas odpowiedzialnosc za gwiazdy spoznianie
@ambiwalentny-_-: jedyną chyba dobrą rzeczą jaką wywiozłem z UK podczas półtorarocznej #!$%@?, to sumienność. Zawsze staram się być dobrym w tym co robię. Wcześniej przez kilka lat pracowałem w "resselerce" softu (głównie AV), czując, że to nie to. Praca w fabryce dawała mi frajdę, w końcu widziałem wyniki swojej pracy, coś namacalnego powstawało, a nie same faktury..
Po powrocie dałem sobie spokój z biurkiem, zacząłem pracę na lini. Praca odpowiedzialna. Ale
@rskk: z kilkoma nadgodzinami było więcej niż 2600 na rękę. Po wprowadzeniu nowych zasad (premia od wyników całej linii) w tych samych godzinach niewiele ponad 2100. Prawie pięć stów na rękę różnicy.