Wpis z mikrobloga

Co się dziś odwaliło, to ja nawet nie.

Objawiła się mi Matka Boska Wypłatowska, więc postanowiłem na koniec tygodnia zrobić sobie dzień dziecka w Lidlu i kupiłem parę dobrych rzeczy.

Stoją w kolejce do kasy, przedemną Ona - blond karyna, tips, włos rozwiany, mąż Seba - łysy kark i ich ok. 3 letnia pociecha. Za mną dziarski staruszek.

Pani kasjerka kasuje zakupy, gówniak się wyrywa, że chce swoje gumy owocowe. I nagle Karyna do gówniaka:


Na to dziarski staruszek z tyłu :


Kurtyna. ( ͡º ͜ʖ͡º)

#truestory #coolstory #takbylo #mowiejakjest
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach