Wpis z mikrobloga

Co można zrobić w 30 dni? Według wielu osób nic. Też tak myślałem. Trzeba też znać swoje ograniczenia. #depresja oraz #nerwica nie dawały mi spokoju od dłuższego czasu. Siedziałem w piwnicy jak na typowego użytkownika portalu ze śmiesznymi obrazkami przystało. Mówicie często wyjdź do ludzi! To jest rozwiązanie na wszystko. #!$%@? gimnazjalisty i #januszepsychologii wiedzą wszystko najlepiej. Ja myślę, że naprawę problemów trzeba zacząć od siebie, a nie obarczać nimi innych.
Ponad Miesiąc temu zawiodłem się bardzo w swoje urodziny. Nie chodzi o życzenia bo miałem #!$%@? na to, jednak zawiodłem się na kimś kto zawieść mnie nie powinien. W tedy sobie zdałem sprawę, że czas się wziąć za siebie.
Poszedłem do psychiatry, dostałem leki które regularnie zażywam, poprawił mi się sen i samopoczucie. Wiedziałem, że siedzenie w piwnicy nic dobrego nie przyniesie. Chyba, że w tej piwnicy zwiększę swoja aktywność, i prócz podnoszenia dupy w kierunku lodówki i ubikacji zacznę coś robić dla siebie. #kalistenika to było coś czym się interesowałem od dłuższego czasu. Jednak zawsze miałem wymówkę by nic nie robić w tym kierunku. Drążek w moim pokoju już od dawna dawał o sobie znać, od czasu do czasu przywaliłem o niego głową. Jednak za każdym razem kiedy próbowałem się podnieść, wyglądałem jakbym miał zatwardzenie. Nie udawało się to nigdy. Tak samo było z praktycznie każda moją większą aktywnością. Rok siedzenia na dupie zrobił ze mnie słabego i schorowanego człowieka. Trzeba było to przyznać przed samym sobą i powiedzieć sobie.
Ej! Człowieku. Może przestań odkładać wszystko na "jutro" Zrób to teraz.
Próbowałem zrobić pompkę, a nawet kilka. Wiedziałem po 3, że nie dam rady robić ich normalnie. Podłożyłem sobie poduszkę pod kolana i próbowałem dalej. Pot zaczął się ze mnie lać strumieniem...
Powtarzałem to prawie każdego dnia. Po kilku dniach robiłem już porządne rozgrzewki i znałem swoje ograniczenia. Jeździłem co 2 dzień 30 km na rowerze robiłem pompki brzuszki i inne ćwiczenia. Z racji tego, że przed domem był dmuchany basen, codziennie pływałem. Pewnego dnia chciałem sprawdzić, czy to wszystko co robiłem dało jakikolwiek efekt. Byłem załamany kiedy drążek mnie pokonał. Tyle potu, zakwasów i męki na nic. Przestałem ćwiczyć. 4 dni później wychodząc z pokoju, drążek znów trafił mnie w głowę. Pomyślałem że spróbuję jeszcze raz. I złapałem #!$%@? mocno, i podnosiłem swoje tłuste dupsko raz za razem. Zrobiłem 10 i puściłem drążek. Ręce mi opadły, jednak uśmiech miałem od ucha do ucha. Lustro i waga też pokazały coś innego niż zawsze. Poczułem się jak prawdziwy #wygryw

Siostra dała mi w prezencie skakankę. Czuję, że moje rozgrzewki będą bardziej wzbogacone. Mam teraz nadzieję, że panowie z tagu #mikrokoksy pomogą mi iść w prawidłowym kierunku. (prosiłbym o pw, jeśli ktoś wie co i jak jeśli chodzi o początki w kalistenice)
Przez cały ten miesiąc robiłem wiele ciekawych rzeczy. Pomagałem szwagrowi we wszystkich pracach w ogrodzie i domu. Często byłem bardziej mokry niż on. Byle by być aktywnym, i nie siedzieć zbyt długo w piwnicy. Pomagałem każdemu, i moja pomoc okazała się też dla mnie bardzo miła. Poznałem dzięki temu kogoś fajnego z kim spędziłem miły wieczór.

Po raz pierwszy od roku, na pytanie "co tam u ciebie" mogę powiedzieć wszystko ok, i mam sie czym pochwalić. Może te głupie 10 podciągnięć to nie jest dużo, i dla niektórych to śmieszne. Jednak dla mnie to jest coś. Coś co pokazało mi, że jeśli coś chcesz osiągnąć to zacznij to robić od razu a nie jutro. Jeszcze tak na koniec chciałem dodać, że 4 miesiące temu paliłem paczkę papierosów dziennie. Przerzuciłem się na #epapierosy i systematycznie schodziłem z 18 na 6 mg. Rozpoczynam ostatni tydzień na tej dawce. Kolejna to będzie 0 mg, a za kolejne 30 dni mam nadzieję, będę mógł powiedzieć, że jestem wolny od nałogów.

Tak więc Panowie i Panie. Ja wiem, że czasami jest ciężko i trudno, są momenty zwątpienia. Jednak użalanie się nad sobą trzeba kiedyś skończyć. Jak widzę co wypisujecie pod tagiem #przegryw to moje oczy płoną ze wstydu. Wstyd mi, że wy sobie robicie krzywdę tym co piszecie, bo inne przegrywy cisną sobie beke, i wy sami też to robicie. Nie dość, że jesteście żałośni, to jeszcze pozwalacie by ktoś inny się z was śmiał, najgorsze w tym to, że nie widzicie w tym żadnego problemu. Na pytanie pod tagiem #depresja i #tfwnogf często pada pytanie "co robić, jak żyć?" Odpowiedź jest prosta, zacznij #!$%@? nad sobą pracować. Ja nie twierdze, że to co robiłem przez ostatni miesiąc to jest jedyna słuszna droga, jednak każdy z nas może mieć coś innego, co być może mu się spodoba, i sprawi większą przyjemność z życia. Zbieraj znaczki, odwiedź wszystkie zamki w okolicy, zacznij pływać, lub wspinaj się po górach. Siedzenie przed komputerem jest zajebiste, ja wiem o tym, jednak to nigdy nie rozwiąże waszych problemów. Polecam każdemu, by sobie zrobił #wyzwanie30dni Jeżeli Ci się nie spodoba, to najwyżej stracisz trochę potu i kilka godzin z życia. Jednak jestem pewien, że każdemu nudziarzowi który miał zwolnienie z w-f w szkole polepszy się nastrój i poczuje, że życie nie jest takie #!$%@? jak się nam wydaje...
#oniee #nocnazmiana
  • 14
  • Odpowiedz
@oniee: najtrudniejsze masz za sobą, wstałeś i zacząłeś iść po swoje lepsze życie, brawo.
Wielkim jest nie ten kto wstał, ale ten kto dumnie idzie po swoje mimo upadków.
  • Odpowiedz
@Blizz4rd: dzięki za miłe słowa
@Jackal-SS: Tak! Racja zauważyłem to. To jest w tym najlepsze. Im więcej robisz Tym więcej się dzieje. Każdy dzień jest ciekawszy, i aż chce się wstawać.
  • Odpowiedz
@oniee: Jeżeli dalej będziesz zainteresowany ćwiczeniami (zwłaszcza kalisteniką) to polecam przeczytać książkę o wdzięcznej nazwie "Skazany na trening". Praktycznie każdy od tego zaczynał.
  • Odpowiedz