Wpis z mikrobloga

#przemysleniazdupy #wegeterror #zdrowie #ekonomia #nauka

Tak mnie naszło na przemyślenia na temat jedzenia mięsa bądź rezygnacji z jedzenia mięsa.

Żeby pokazać moje osobiste bias - jestem mięsożercą. Ale nie jestem z tego w żaden sposób dumny - staram się ograniczać, kupuję droższe mięso ale takie które daje mi gwarancję tego, że jest wytworzone lokalnie (mięso - wędliny inna sprawa). Jestem wnukiem myśliwego, więc od małego towarzyszyło mi zabijanie zwierząt w celach konsumpcyjnych ale połączone z wykładami na temat tego, że zwierzęta trzeba szanować i nie wolno zabijać ich dla zabawy jak to się niektórym podoba. Tyle wstępu.

Minusy produkcji zwierzęcej:
- cierpienie zwierząt.
- emisje gazów cieplarnianych
- marnowanie produkcji rolnej (ok. 10 kg paszy na 1 kg wyprodukowanej wołowiny) i wody. Oczywiście gdybyśmy przechodzili na weganizm, my musielibyśmy jeść więcej, więc produkcja rolna nie zmniejszyłaby się jakoś znacząco.
- produkcja odpadów
- współwina w powstawaniu szczepów bakterii opornych na antybiotyki (przykładowo główny zabójca na brytyjskich OIOMach to efekt produkcji kurczaków z użyciem wankomycyny)
- Pewnie jeszcze sporo innych

Ale - są też plusy i to takie o których nie zawsze się myśli w tym kontekście.

- gnojówka z produkcji zwierzęcej jest cennym nawozem. Alternatywą są nawozy sztuczne (koszt energetyczny) albo nawozy pochodzenia roślinnego (są gówniane). Więc albo ocieplamy klimat albo tniemy lasy pod uprawy.
- Jeżeli zwierzęta są hodowane w nieintensywny sposób na terenach naturalnych pastwisk i bez dokarmiania kukurydzą czy soją a przykładowo sianem - cóż - nic innego tam się raczej nie wyhoduje - więc mamy wybór owce albo nic.
- hodowla na pastwisku pozwala na utrzymanie naturalnego ekosystemu - pola - nie.
- oprócz samego mięsa - mamy dziesiątki produktów bazujących na zwierzętach, które nie koniecznie jemy. Coraz więcej z nich można bez problemów zamienić ale nie wszystkie.
Teraz tak - produkcja roślinna też nie jest święta. Przy płużeniu, koszeniu, etc. giną co roku miliardy ssaków od rozjeżdżanych gryzoni do tępionych jako szkodniki dzików. Niestety - nie do uniknięcia.

Powiecie - ok ale my nie będziemy musieli zjeść 10 kg roślin w miejsce utraconego kilograma mięsa. Ale pewnie z 2 kg. Ale to wcale nie oznacza, że przy całkowitym zaprzestaniu jedzenia mięsa, nie będziemy musieli nadal wykorzystywać tych samych areałów na hodowlę roślin. Z kilku powodów. Po pierwsze - mimo tego, że pasze są kolosalnym składnikiem diety zwierząt - równie sporym są trawy. Tych nie trzeba hodować specjalnie - i jak wspomniałem pastwiska są naturalnym ekosystemem w wielu miejscach i to w tych miejscach wypadałoby hodować zwierzęta - nie tam gdzie można wyhodować coś innego.
Trawy raczej nie zjesz więc w wypadku eliminacji hodowli zwierząt - masz albo odłóg albo próbujesz na tym terenie hodować rośliny. W pierwszym wypadku - masz marnotrawstwo ziemi plus "hodujesz" gatunki, które będą się mnożyły na potęgę i prędzej czy później pójdą w szkodę i zaczną żerować na polach z roślinami. Ich liczebność, ponieważ będzie najprawdopodobniej niekontrolowana przez drapieżniki, będzie też prowadziła albo do lokalnych epidemii chorób, które zastąpią drapieżniki, albo do konieczności wybijania ich w celu ograniczenia liczby. W drugim wypadku, niszczysz naturalny ekosystem i zastępujesz go rolnictwem. Też niezbyt dobre.
Po drugie - bez hodowli - tracisz nawóz - więc mimo, że musisz zjeść tylko dwa razy tyle - to potrzebujesz do tego więcej ziemi - czyli praktycznie tracisz więcej naturalnych ekosystemów po to, żeby wyprodukować jednostkę masy roślin.
Po trzecie - kukurydza, soja są hodowane bo łatwo je hodować na ogromną skalę przy bardzo wysokim plonie. Zakładam, że te twoje 2 kg roślin, które chciałbyś zjadać zamiast mięsa to nie soja i kukurydza a rzodkiewki, pomidorki, cukinie czy kalafiory. Oczywiście plon tych roślin z hektara jest wielokrotnie niższy niż plon kukurydzy, którą podajesz krowom czy świniom a do tego są bardziej pracochłonne i energochłonne. Czyli znowu - mimo tego, że zużycie roślin będzie mniejsze ogólna powierzchnia upraw będzie rosła. A większa powierzchnia pól = mniejsza powierzchnia lasów = mniej dzikich zwierząt. Wiem, zwierzęta, które nigdy się nie urodzą nie cierpią ale dyskusyjne jest to, czy w imię wyeliminowania zwierząt hodowlanych warto również eliminować dzikie gatunki.

Jako, że pośrednio mnie zainspirowałeś do tych przemyśleń wołam @chapeaunoir ;)
  • 50
@Kovacs: A czy ja każę komuś walczyć z przemysłem? Nie - to jest w wielu przypadkach niemożliwe. Bez produkcji przemysłowej zwierząt wielu osób nie byłoby stać na mięso. Takie są fakty. Sam nie jestem przykładowo w stanie uniknąć wędlin robionych przemysłowo - ale mięso już kupuję lokalnie, bo mam taką możliwość. W tym co napisałem raczej chodzi o pokazanie, że rezygnacja z mięsa jest konieczna w jakimś stopniu, bo to zbyt
@Sierkovitz: oj :D Nie traktuj moich postów jak atak na ogół mięsożerców, ja tylko się wykłócam z "miesiarzami", którzy opowiadają okropne kretynizmy uwłaszczające podstawowej wiedzy. Takie hobby. Nie przeszkadza mi, ze jesz mięso, przeszkadza mi wygadywanie głupot i głupie usprawiedliwienia.

Przemyślenia z nawozem bardzo ciekawe.

Jednak:

Powiecie - ok ale my nie będziemy musieli zjeść 10 kg roślin w miejsce utraconego kilograma mięsa.


Wait what? Przykład słonecznik, który posiada więcej białka,
chapeaunoir - @Sierkovitz: oj :D Nie traktuj moich postów jak atak na ogół mięsożercó...
@chapeaunoir: 10:1 bo do wyprodukowania 1 kg wołowiny potrzebujesz 10 kilo paszy. Chodzi mi tu głównie o to, że te 10 kg paszy można by było wykorzystać do karmienia ludzi - i próbuję wykoncypować czy starczyłoby czy nie. I wychodzi mi, że nie koniecznie by starczyło, więc trzeba by było zwiększyć areał upraw - czyli zmniejszyć areał lasów.
@Cheater: ojojoj uważaj chłopie bo stracisz mój naprawdę spory szacunek :D

Wegetarianizm (a głównie Veganizm) jest obecnie szczególnie popularny wśród sportowców. Obojętnie czy biegaczy:
http://veganworkout.org.pl/bieganie-na-roslinach-scott-jurek-bije-rekord-na-dystansie-2180-mil/

Czy kulturyści:
https://www.pinterest.com/amandasamigos/vegan-bodybuilding-athletes/

Czy strongmenów:
http://www.gary-tv.com/garymain/video/sports/the-strongest-man-in-germany-patrik-baboumian/

Czy znanych aktorów znanych z metamorfoz:
http://www.projectswole.com/wp-content/uploads/2012/08/christian-bale.jpg

:)

Co do cierpienia zwierząt to też jest to głupie wyparcie, ale nie mam co komentować bo nie wiem dlaczego dokładnie odrzucasz ten argument.
Pobierz chapeaunoir - @Cheater: ojojoj uważaj chłopie bo stracisz mój naprawdę spory szacunek...
źródło: comment_ajeiAYILzADUGEVo4ROZHyxlODaxWLUJ.jpg
@Sierkovitz: niestety jak już pisałem nie mogę zgrywać eksperta akurat w tym temacie. Jednak z tego co wiem, ten temat jest szeroko podjęty w książce "Jedzenie Zwierząt", której jak na razie nie miałem szansy przeczytać.

Na ten moment jako Twój wierny fan muszę Twoje przemyślenia poważnie brać pod uwagę i je w przyszłości zweryfikować :) Jednak nie oznacza to, że mam jakieś wątpliwości w to piszesz jak i w Twoja wiedzę.
@chapeaunoir @Cheater @Sierkovitz @NonOmnisMoriar:
Zrównoważona dieta ketogeniczna zawierająca w sobie solidne dawki zwierzęcego tłuszczu jest najzdrowsza. Ogromnie redukuje ryzyko cukrzycy, nadciśnienia, chorób kardiologicznych, autyzmu, jak i alzheimera, parkinsona i innych chorób neurodegeneratywnych, ma korzystny wpływ na funkcje poznawcze człowieka (pamięć, percepcja, myślenie) i redukuje związane z nimi potencjalne zaburzenia funkcji społecznych. Ma też wielki potencjał jako dodatek w leczeniu raka. Zainteresowanych odsyłam na pubmed.