Wpis z mikrobloga

Mirki, wow! Pijcie z nami kompot! Nasz tag #zyciewwielkiejplycie osiągnął mega sukces, z którego jesteśmy niezmiernie zadowoleni. Post @space_shape, choć wiedziałem, że bardzo dobry, to przerósł oczekiwania jeśli chodzi o reakcję na niego. Ogrom plusów, ogrom komentarzy, ogrom obserwujących tag i mojego różowego. Z uwagi na jej ekstra styl pisania chciałem zrzec się prawa do tagu, ale nie pozwoliła mi i tym sposobem także i ja coś tam poszkrobię w wolnym czasie.
Zauważyliśmy również, że tag zaczął żyć swoim życiem i pojawiły się wpisy innych użytkowników! To mega super sprawa, że ktoś go wykorzystuje do pisania własnych przemyśleń i opowiastek i moze #zyciewwielkiejplycie wejdzie w mirkowy kanon. My tym czasem będziemy opisywać swoje historie, które pojawiają się w końcu codziennie! Historie są bardzo różne. Jedne są #sadstory, inne #coolstory, ale to co je łączy, to fakt bycia #truestory!

Zacznę od anegdotki, która na sam koniec pracy zupełnie zryła mi beret. Robota miała się już ku końcowi, biegałem z listą wciąż jeszcze nieodwiedzonych mieszkań...


CO SIĘ #!$%@? TO JA NAWET NIE

Wychodzę sobie z właśnie sprawdzonego lokalu i babeczka mi mówi:
„Do tego mieszkania obok, to ja nie wiem czy się pan dostanie, bo tam Starszy Pan zmarł już kilka miesięcy temu”.
Myślę sobie, okej, ale i tak muszę spróbować, może jakieś potomstwo czy rodzina coś robi w mieszkaniu i akurat ich zastanę.
Pukam do drzwi. Otwiera mi facet, na oko 30-35 lat. Wysł#!$%@? standardowej formułki „dzień dobry, jestem ze spółdzielni mieszkaniowej w sprawie przeglądu technicznego mieszkania”. Jest. Błysk zrozumienia, czytał obwieszczenie. Wchodzę.
Oglądam mieszkanie, odruch już wyuczony: patrzę jedynie w górę na ściany i sufity kompletnie nieinteresując się zawartością mieszkania. Ludzie oczywiście zawsze przepraszają za bałagan, którego ja NA SERIO nie widzę a poza tym kompletnie mnie nie interesuje, co często zaznaczam w odpowiedzi. Ale tu widzę, że raczej solidne przygotowania do remontu, co też oznajmia mi przyjmujący mnie pan.

Mieszkanie mocno zaniedbane, co jest całkiem zrozumiałe. Starszy Pan, który pewnie już nie miał siły na remonty czy odganianie gołębi z balkonu. Gołębie to swoją drogą niezłe #!$%@?, nienawidzę tego latającego ustrojstwa. Lotne szczury job ich mać i srają gdzie popadnie. Tak też wyglądał balkon, na który wg protokołu również muszę zerknąć. Po chwili w ogóle zorientowałem się, że sterta gołębiego gówna leżącego na tym balkonie to rower. A obok druga taka sterta wyskrobana z podłogi, gotowa do wyniesienia. W skrócie: sporo gówna.
Wracam razem z gościem do przedpokoju, uzupełniam część rubryczek, na które uzyskałem odpowiedź. W międzyczasie dialog. W-Właściciel, J-ja:

W: A, wie Pan, same problemy z tym mieszkaniem, sprawa w sądzie itd.
J: Rozumiem, rozumiem. (nie mam w zwyczaju wnikać w czyjeś problemy, po prostu nie pytam, choć słucham gdy już ktoś zaczyna mówić)
W: Mamy tu problem z nielegalną lokatorką. Czekamy na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy. Ojciec zmarł i jakaś obca kobieta twierdzi, że podpisała z nim pisemną umowę. Nie jest zameldowana, żadnej umowy, a nie chce się wyprowadzić.
J: Rozumiem, rozumiem. Mówił Pan, że jest problem z zalaniami. Mógłbym zobaczyć sufit w łazience?
Odruchowo robię krok w stronę zamkniętej, ciemnej łazienki.

W: Oczywiście, tylko uprzedzam, że tam może być ta kobieta.

W tym momencie mnie zamurowało i zszokowało. Od kilku minut zwiedzam mieszkanie, gadam z właścicielem, a w łazience przy zgaszonym świetle siedzi jakaś kobieta? Że co #!$%@?? Pytam.

J: Yyy... tam jest jakiś człowiek?

Gość uśmiecha się bezradnie i woła w stronę drzwi: Czy mogłaby pani stamtąd wyjść, bo pan tu przeprowadza badanie stanu technicznego?!
A tu, rozumiecie, wydobywa się głos z łazienki „Oczywiście!”

No tak #!$%@?, oczywiście. To jest mega oczywista sprawa. Siedzi baba z odciętym, jak się okazało, prądem w łazience w nieswoim mieszkaniu i elo. Słychać krzątanie się, w tym czasie lekko zamurowany pytam czy mogę zerknąć do zamkniętego pomieszczenia obok. „Może pan spróbować” słyszę w odpowiedzi.
Otwieram drzwi na dosłowne włożenie głowy, bo momentalnie natrafiają na sięgającą szyi, zajmującą dobre 16m2, stertę WSZYSTKIEGO. Cały dobytek ułożony w stos. Reklamówki, śmieci, ubrania, badziewia, a wszystko w nagrzanym, nieprzewietrzonym pokoju. Kolejny szok.
W tym czasie obok mnie otwierają się w końcu drzwi od łazienki, a z niej wychodzi kobieta, lat koło 60. Długie, sięgające łopatek białe włosy. Oczy lekko przestraszone, trochę jakby zwariowane. Trzyma kurczowo reklamówkę prawdopodobnie z największymi skarbami. Patrzy na mnie bardzo badawczo. Szczerze mówiąc lekko ścierpłem. Przeskoczyła do tego pokoiku, na te ostatnie pół metra wolnej podłogi i patrzy na mnie zza uchylonych drzwi. W tym czasie porozmawiałem z gościem, uzupełniłem do końca protokół ciągle czując na sobie przedziwne spojrzenie pani z łazienki.

Szczerze mówiąc do teraz, a minęło już kilka dni, mogę sobie dokładnie przypomnieć jej twarz i te oczy. Była na serio #creepy. Wydarzenie bardzo mi utkwiło w pamięci. Najpierw myślałem sobie o gościu, że ma #!$%@?. Odbiera mieszkanie po ojcu, próbuje je doprowadzić jakoś do ładu i składu, a tu niechciana i bezprawna lokatorka nie chce się wyprowadzić.

Ale potem pomyślałem sobie... Co jeśli ta kobieta była jedynym oparciem Starszego Pana, którego własny syn, niemający nawet pojęcia o miłosci swojego ojca do jakiejś kobiety, przyjechał dopiero po jego śmierci „po swoje”. A biedna kobieta została sama. W obcym mieszkaniu. Ze stertą dobytku. Z zagrożeniem wylądowania na ulicy. Choćby dlatego, że nie zdążyli przed śmiercią dopełnić formalności.

I tak sobie pomyślałem: to są problemy Mirki. Siedzieć w zamkniętej łazience, bez światła i bać się, że lada moment każą ci iść na ulicę po stracie ukochanego.

Albo remontować mieszkanie, po własnym ojcu z myślą, że za twoimi plecami, w zamkniętej łazience, siedzi kobieta z białymi włosami i szalonym spojrzeniem, gotowa bronić swojego schronienia.

Dreszcze.

#truestory #creepystory #pracbaza
  • 13
  • Odpowiedz
Zauważyliśmy również, że tag zaczął żyć swoim życiem i pojawiły się wpisy innych użytkowników! To mega super sprawa, że ktoś go wykorzystuje do pisania własnych przemyśleń i opowiastek i moze #zyciewwielkiejplycie wejdzie w mirkowy kanon.


@Abaddon84: To raczej negatywna sprawa, bo ogrom obserwujących robi to tylko ze względu na was, a mało ciekawe wpisy innych osób traktuje jako spam. A im więcej spamu tym mniej obserwujących, którzy pierwotnie chcieli jedynie czytać
  • Odpowiedz
@Abaddon84: niestety #nieznajo, ale ostatnio wszedłem na telę stronę i delikatnie mowiac humor tam zawarty zdeaktualizował się i kilka razy rakłem, zapewne za parę będzie też tak z mirko. Z drugiej jednak strony to większość chanowych, a potem kwejkowych zarcikow wzięło się z basha. Eh, gdzie te czasy...
  • Odpowiedz
@technoprostozniemiec: Nie wiem czy będzie tak z Mirko. Mirko idzie z duchem czasu w miarę jednak. Mody wznoszą się i upadają i też się dowcipy dezaktualizują. Myślę, że mało kto kojarzy o co chodzi w prostym 'było' itd. A bash umar, bo IRC umar
  • Odpowiedz
@Abaddon84: Bash umar dla mnie, jak wprowadzili oceny. Właśnie wszedłem, mają już nawet FB. Ech, gdzie ten bash, niby prosty i tekstowy, ale to nie to :D

Taki cytat z pracy, dla wyjaśnienia, to jestem devem no i mam też swojego QA (Quality Assurance, czyli osoba dbająca o jakość):
QA: Adrael, czy Twoim zdaniem ta strona jest czytelna?
ja: Nie wiem, jak dla mnie to internet mógłby być napisany w notatniku.
  • Odpowiedz