Wpis z mikrobloga

  • 0
@Jestem_Tutaj: dla mnie to w ogóle nieporozumienie pod wieloma względami - chce tylko uratować ojca przed wtopą, bo zobaczył ładne zdjecia i klapki mu sie na oczach zrobiły
  • Odpowiedz
@Jefrey: 1. Nie wierz w przebieg - na bank będzie obniżony do polskich wymagań.
2. Przejrzyj dokładnie wszystkie dokumenty. Widzę, że tablice normalne niemieckie, więc upenij się, że auto jest wymeldowane. Pod żadnym pozorem nie podpisuj umowy z niemcem, którego nie widziałeś na oczy.
3. Silnik to z tego co pamiętam diesel z bmw serii 3, więc dobry jest i dość wytrzymały. W niedzielę niestety żaden porządny warsztat diagnozujący ukłądy
  • Odpowiedz
@Jefrey: Zazwyczaj auta z Niemiec są na tablicach z czerwonym/żółtym paskiem. Wtedy wiadomo, że zostało wymeldowane, niemiec oddał tablice do urzędu i auto należy do handlorza, który kupił tablice. W przypadku, gdy auto ma normalne blachy niemieckie mogło:
- nie zostać wymeldowane i będziesz się użerał z helmutem żeby mu odesłać blachy,
- handlarz może wciskać CI umowę z wpisanym in blanco niemcem, po to żeby nie ujawniać się w
  • Odpowiedz
@dzikiczytelnik: robie około 70km dziennie, myślę ze na takie przebiegi już by się diesel opłacił, ale jakoś nigdy nie chciało mi się tego liczyć. Ja akurat jeżdżę na benzynie.
  • Odpowiedz
@Jefrey: 1) Handlarz z Gniezna - czy ty człowieku wiesz, jaką "renomę" w kwestii aut ma Gniezno? Przecież to zagłębie krętaczy
2) 9 - letnie auto, diesel i 187kkm - proszę ciebie, diesle mają robione CO NAJMNIEJ 40kkm/rocznie.
3) Blachy ma niewyjazdowe - sprawdź DOKŁADNIE dokumenty, czy jest wymeldowany, czy ma dokumenty na export.
4) Kontrola stanu technicznego - sprawdzić co się da i na stację kontoli pojazdów CO NAJMNIEJ
  • Odpowiedz
@Jefrey:
Protip - nie kupuje się samochodów w Gnieźnie. Tyle samo tam złomu co w Radomiu, ale lepsi fachowcy lepiej maskują miny poukrywane tu i ówdzie.
  • Odpowiedz
@igorf: w sumie żadna gwarancja. to jest kolejny "polski wskaźnik" jakości auta, który z palcem w nosie można sobie dorobić. właśnie przez takie podejście pt. "bez książki nie biorę". no i taki Mirek kupuje książkę i wbija pieczątki, bo inaczej "nie wezmą". parę używanych aut już mi się zdarzyło kupić, pomagałem też przy kilku i książkę serwisową widziałem tylko raz. a na minę nie trafiłem. jest milion innych, ważniejszych rzeczy
  • Odpowiedz