Wpis z mikrobloga

@kiszczak: to gratuluję. i rozumiem, ze jak twoje dziecko jest w szpitalu to masz na to #!$%@? i leżysz popijając sobie piwko, bo przecież to kobiety powinny zajmować się dziećmi?
Aż mi głupio jak widzę ten cisk na gościa który jest z dzieckiem w szpitalu


@Lim3: Gość napisał, że się boi. Postanowiłem Go motywować jak faceta: "nie bój #!$%@?!".
Ale "coś" mnie bierze, gdy czytam takie "#!$%@?". Ja będąc z dzieckiem na onkologii (na szczęście skończyło się na podejrzeniach) musiałem wmawiać,że nie będzie takie łyse jak koleżanka z sali, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy tego uczucia nazywać strachem.
@kiszczak: tez byłam z córką w szpitalu, sama, podejrzenie cytomegalii, ale wiesz, no różni ludzie są. Ja akurat wtedy mocno się bałam, mimo, że niby wsparcie jakieś miałam, z tym, że co z tego skoro w szpitalu siedziałam z młodą sama.
@kiszczak: może inaczej nazywamy to samo uczucie? poczytaj trochę psychologii. motywowanie słowami "nie bój #!$%@?"; "nie łam się, chłopaki nie płaczą" i inne mądrości mogą tylko zaszkodzić. Jestem w #!$%@? opanowanym, stabilnym człowiekiem, ale jak idzie o zdrowie mojego dziecka to łapię kurrewską spinę i gotów jestem absolutnie na wszystko.
Ja akurat wtedy mocno się bałam


@Lim3: No dobra. Przyznaję, że tak można to uczucie nazwać. Ale żeby pisać o tym zanim do dziecka się dojedzie? Dla mnie dziwne i nikt nie przekona mnie, że jest inaczej.
@kiszczak: ja bym tak nie zrobiła, ale ludzie różni są. Może też być tak, że kogoś zmienia w szpitalu i mógł sobie na chwilę pozwolić. Nie znam okoliczności, ale jeśli dziecko było tam samo to faktycznie jest trochę dziwne, z tym, ze czasem szok robi swoje niestety a ludzie różne loty mają.

Nie usprawiedliwiam, staram się zrozumieć.
@kiszczak: Zakładam że to dla niego ekwiwalent wygadania się przed kimś, pożalenia się komuś - napisał, że jest sam z dzieckiem w szpitalu. Jeśli jest zdenerwowany to lepiej żeby napisał o tym na mirko, niż szalał po oddziale i przeszkadzał personelowi, tudzież dusił wszystko w sobie, bo to niezdrowe.
no po Tobie się tego nie spodziewałam. On nie napisał, że pomogą, może chciał się gdzieś wygadac.


@Lim3: zły dzień mam, mój komentarz był całkowicie zbędny. Oberwało się niepotrzebnie @Argonzz

@Argonzz: wybacz stary.
Już jestem w domu z córką. Był to jakiś wirus. Od ostatniego wpisu prawie nie spałem...

Byłem w szpitalu w Pułtusku. Bardzo spokojny szpital, fajna kadra, pomocni lekarze. Mogłem być z córką cały czas.

Z nieprzyjemnych sytuacji zdarzyło się to czego bałem się najbardziej - w nocy mała wymiotowała i się zakrztusiła. Na szczęście przebudziłem się i zauważyłem, że się rusza przy czym było zupełnie cicho i dopiero po kilku sekundach zauważyłem,
Takie dodatkowe info: Ze wszystkich osób które miały kontakt z córeczką 8 na 9 dostało biegunki/wymiotów. Od kontaktu do objawów (dziadkowie dojechali na działkę później) około 24-48 godzin. Ja dojechałem do córeczki do szpitala bo nie byłem z żoną na działce i jak na razie się trzymam jako jedyny.

W szpitalu około jedna trzecia dzieci z podobnymi objawami. Podobno panuje epidemia zachorowań na wirusowy rozstrój żołądka. Przenosi się drogą kropelkową głównie. Innymi