Wpis z mikrobloga

Derywaty – „finansowa broń masowej zagłady” (W. Buffet)
Derywaty są to instrumenty finansowy, który jest zależny od instrumentu bazowego. Wartość i cena derywatów zależy od wartości aktywów, na których są oparte. Ten instrument pochodny nie ma żadnej wartości sam w sobie. Dotyczą one daty i ceny w przyszłości. Bazowym instrumentem są akcje, obligacje, indeksy giełdowe, a nawet coś takiego, jak wielkość opadów śniegu!
Inwestorzy rynku, wykupują kontrakty terminowe, które zyskują na wartości, jeżeli to co przewidzieli okaże się trafne. Jeżeli nie uda się przewidzieć przyszłej ceny, posiadacz kontraktu traci swoje pieniądze. Tak, więc derywat jest po prostu zakładem, niczym w kasynie. Ważnym jest to, że w handlu używa się ogromnych dźwigni finansowych, które mogę wynieść nawet 1:200. Ten lewar pokazuje nam, jakbyśmy inwestowali 200tys mając tylko 1tys środków własnych.
Wszystko dobrze brzmi. Ludzie, którzy znają się w większym stopniu na tych instrumentach, powiedzą nawet, że jest to świetna rzecz, gdyż przedsiębiorstwa zabezpieczają się dzięki temu, przed ryzykiem walutowym, rolnicy przed nieurodzajem. Przez lata derywaty zmieniły się w narzędzie spekulacyjne i manipulacyjne cenami różnego rodzaju aktywów. Obecnie jednak najważniejszą rolą derywatów jest kontrola stóp procentowych gdyż ich nagły wzrost mógłby doprowadzić do przedwczesnego rozpadu systemu opartego na długu.
Szacunki Banku Rozrachunków Międzynarodowych pokazały, że wartość derywatów na koniec 2013 roku wyniosła 710 bln USD. Jest to w przybliżeniu kwota odpowiadająca 10-letniej globalnej produkcji wszystkich dóbr i usług. Wg. La’Rouge’s Inteligence Review całkowita suma derywatów jest dwukrotnie większa.

http://newtimes.pl/wp-content/uploads/2013/08/Derivates-Dollars.jpg

Całkowita wartość derywatów jest kwotą kolosalną. Jest to suma łączna 20-krotnemu globalnemu PKB. Straty jakie może wyrządzić w gospodarce są ogromne.
Występują dwa zagrożenia dla tego rynku:
Pierwszym z nich są banki inwestycyjne, które posiadają kapitał dużo, dużo, dużo mniejszy od łącznej kapitalizacji rynku derywatów. Tak więc, jeśli coś nie pójdzie po ich myśli, szybko zostaną bez kapitału. „Przypomina to trochę zabawę 20-latka z comex’em, który mając do dyspozycji ogromny lewar zakłada kontrakt opiewający na 40 tys. zł, inwestując tylko 1 tys. zł własnego kapitału. Jeżeli nasz spekulant obstawiał spadek ceny danego aktywa, np. kawy, złota czy gazu, podczas gdy ono wzrosło o zaledwie 2,5% to nagle zostałaby bez kapitału. Co ważne nasz inwestor stracił swoje środki. W świecie finansów nie jest tak różowo.” Banki, po zniesieniu ustawy Glass Stegall, zaczęły spekulację przy użyciu depozytów bankowych ludzi. Dzięki temu zwielokrotnili skalę ryzykowanych zakładów. Drugim zagrożeniem jest zabezpieczenie derywatów. Używane do tego są obligacje rządowe 10-letnie. Tracą one na wartości, gdy kraj ogłasza bankructwo oraz w przypadku wzrostu stóp procentowych. Jak na razie mamy historycznie niskie stopy procentowe (więc pojawia się duże ryzyko wzrostu), a także ogromne zadłużenie (groźba niewypłacalności).
To wszystko przypomina sytuację funduszu LTCM (Long Term Capital Managament), który był zarządzany przez dwóch noblistów. Przez pewny czas fundusz świetnie prosperował. Jednak przez niespodziewane wydarzenia (kryzys w Rosji), rynki zareagowały w sposób odwrotny. W kilka tygodniu cały kapitał przepadł i rząd musiał wykupić długi, by nie dopuścić do bankructw.
Obecnie można powiedzieć, że rynek derywatów jest zależny od wysokości stóp procentowych jak i stopy procentowe zależą od skuteczności derywatów. 82% wszystkich derywatów (584 bln USD) opiewa właśnie na stopy procentowe. Dla porównania, do „zarządzania” cenami złota wystarczy raptem 341 mld USD (0,05% łącznej puli derywatów).
W obecnej sytuacji cała piramida derywatów opiera się na wysokiej cenie obligacji. Tak długo jak udaje się utrzymywać niską rentowność obligacji czy to Japonii czy USA wszystko się jakość trzyma lecz system ten jest narażony na wiele niebezpieczeństw. System funkcjonuje tak długo do czasu wydarzenia, którego nie da się przewidzieć podobnie jak w przypadku LTCM.
Rynek derywatów jak to przed laty podsumował Buffet jest finansową bombą masowego rażenia. Nikt nie jest w stanie określić skutków eksplozji na rynku derywatów. Jedno jest pewne, będą one bardzo poważne. Kluczowy jest natomiast timing. Rządu wielu krajów w połączeniu z bankami centralnymi wielokrotnie pokazywały, że są w stanie odwlekać oczyszczenie systemu i bez znaczenia jest narastająca skala problemów.

Coś więcej - https://www.facebook.com/glospiwnicy

#ekonomia #gielda #derywaty #kryzys