Wpis z mikrobloga

Chrissie Wellington-Bez ograniczeń

Dla mnie ta kobieta to jakiś ewenement. Kilkukrotna mistrzyni i rekordzistka świata w Ironmanie, mimo iż na zawodowstwo przeszła dopiero w okolicach 30-tki, ciągle jest bezkonkurencyjna i cały czas przesuwa granice własnych możliwości do jakichś niepojętych miejsc. A start i wygrana z półpaścem albo z ranami po których normalny człowiek nie byłby w stanie chodzić to jest coś co w ogóle mieści się poza moją wyobraźnią i aż trudno uwierzyć, że to nie jest jakieś science fiction. Jako ktoś, kto jest w miarę aktywny, mam przesunięty próg tolerancji na takie rzeczy ale to i tak mnie przerasta xD

Co do samej książki, w porównaniu do podobnych które wcześniej czytałem( "Jedz i biegaj" Scotta Jurka i "Urodzonych biegaczy" McDougalla), tą czyta się o wiele przyjemniej. Mimo wszystkich ich zalet, Jurka trudno posądzić o to, żeby miał wiele ciekawego do powiedzenia na inne tematy niż biegi ultra, zaś "Urodzeni..." śmierdzieli mi często propagandą rodem z Super Expressu skrojoną pod Hamburgerów. Już po samym niesamowicie bogatym życiorysie( liczne podróże, praca w fundacjach pomagających najbiedniejszym a później nawet w sferach rządowych) można się spodziewać, że mamy do czynienia z kimś kto ma naprawdę wiele do powiedzenia. I tak faktycznie jest, pewnie pomagał jej przy tym jakiś ghost writer ale nie zdziwiłbym się, jakby sporą część tej książki napisała sama. Jak to w takich książkach, jest dużo na temat motywacji, ale dla moim zdaniem udało się uniknąć efektu Paolo Coelho i te fragmenty robią to co robić powinny-dają niezłego kopa(i trochę wyrzutów sumienia, że nie chce się dzisiaj ruszyć dupska na trening( ͡° ͜ʖ ͡°) )

Jeśli jesteś aktywny fizycznie i lubisz tego typu książki, gorąco polecam. Jeśli nie, to w sumie też

8/10
#czytajzwykopem #ksiazki #ksiazka #motywacja #sport #biegajzwykopem #bieganie #mikrokoksy