Wpis z mikrobloga

@kobaltowy_roman: dobrze mówisz, też mi się wydaje, że takie wkręcanie sobie że jest się przegrywem tylko pogłębia problem. człowiek sam sobie utrudnia zmianę sytuacji, czytając o byciu przegrywem / stooleyem.

@advert: a jak się człowiek czegoś nie nauczy w młodości, to zawsze można w późniejszym wieku. :) czyli to prawda, że jak się nauczysz w młodości, to później będzie łatwiej, ale jak się nie nauczysz, to nie ma
  • Odpowiedz
@kobaltowy_roman: Ja też nie rozumiem definiowania przegrywu jako nieruchanie, nie bycie w związku. Te rzeczy to po równo kwestia przypadku (spotkanie odpowiedniej osoby) i osobistego nastawienia (jak ktoś mocno chce zaruchać, to zarucha). Przegrywem można zostać nie wychodząc z piwnicy, nie mając znajomych i przyjaciół - obojga płci! Najlepsze relacje damsko-męskie rodzą się same, spontanicznie - nic na siłę.

  • Odpowiedz
@kobaltowy_roman: @advert: @rafalu90: proste jak konstrukcja cepa. Czas nastoletni to czas na pierwsze miłostki i błędy z nimi związane. Jeżeli mimo dwudziestu-iks lat masz to ciągle przed sobą, to ludzie widzą Ciebie jako pewnego odmieńca od normy. Prędzej czy później nawet jak nie chcesz to będziesz się tym martwił, bo wyjście z tego stanu nie zależy tylko od ciebie. Ciężko trafić na taką, która chciałaby się
  • Odpowiedz