Wpis z mikrobloga

#coolstory #pstoprawda #zebraki #nowemetodyzebrania #oszukujo

Żebractwo. Tak, żebractwo. To temat mojego dzisiejszego wpisu. Opowiem Wam o tym, jakie wyrafinowane techniki mają żebracy i jak dałem się wkręcić takiemu gościowi kilka dni temu. Dałbym gościowi medal za taki pomysł bo zapewne szło mu świetnie.
Na początku muszę zaznaczyć, że zawsze jak podchodzi do mnie jakiś człowiek pod Lidlem i zaczyna "przepraszam panie kierowniku" to już wiem co się święci. We Wrocławiu tego bydła jest tak dużo, że można używać ich jako trening asertywności. Jak byłem mały to sądziłem, że trzeba pomagać takim biednym ludziom i zawsze jak prosili to dawałem im złotówkę czy coś z nadzieją, że kupią bułkę o którą proszą i nie będą już głodni. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jak taki człowiek uzbiera jakiś pieniądz to leci do lidla ale nie po bułkę, tylko po napój z jakąkolwiek zawartością alkoholu.

Teraz Wam przedstawię jakie typy żebraków/żuli zauważyłem w naszym środowisku do tej pory. Pomijam cygaństwo bo oni to co oni robi przechodzi wszelkie pojęcie i to oni przodują w pozyskiwaniu pieniędzy we wszelki sposób, byle tylko nie zhańbić rąk uczciwą pracą. Chociaż gościu, który mnie wykiwał jest w tej chwili u mnie na podium jak chodzi o pomysłowość. O nim opowiem na końcu.

Typ 1 : Chory.
Występowanie: Miejsca publiczne o największym natężeniu ruchu pieszego.
Opis: Siedzi taki podkulony po ścianą z wywieszoną kartką "jestem chory, nie mam pracy, nie mam na leki itp.". Obowiązkowo brudna kurtka, zniszczone buty i udawane drgawki. Ktoś mu wrzuca 5zł, a żebrak momentalnie wyciąga je z kubeczka, żeby przechodzący ludzie widzieli, że nikt mu nic nie wrzuca, co dodatkowo wzbudza u nich poczucie smutku i współczucia. Przy pustym kubki wzrastają szanse na to, że coś rzucą.


Typ 2: Pomocy, nie mam na bułki.
Występowanie: Najczęściej spotykany pod sklepami wielkopowierzchniowymi tzn. wszelkiego rodzaju markety typu tesco, lidl, biedronka, carrefour itp.
Opis: Podchodzi do osoby pakującej zakupy do samochodu i zaczyna gadkę, że jest bez pracy, chodzi głodny, ma głodne dzieci i potrzebuje jakiś grosz. Czasami próbuje wywołać uczucie współczucia mówiąc, że pracował cały miesiąc, ale pracodawca go oszukał i nie dostał wypłaty a dzieci nie mają co jeść i błaga o cokolwiek. Obojętnie ile, nie chce dużo, ale chciałby, żeby coś mu rzucić. Osobnik taki prowadzi dokładną obserwację zawartości wózków/siatek z zakupami i unika osób mających w wózku/siatce bułki, ponieważ nie ma on zamiaru pozyskać dobra w postaci pieczywa. Jeśli dostanie pieczywo (mission failed) osobnik taki ucieka w niewidoczne miejsce i wyrzuca pozyskane pieczywo do śmietnika (ewentualine daje psu), po czym wraca przed wejście do marketu i powtarza misję aż do uzbierania potrzebnej kwoty pieniędzy.

Typ 3: Szczery
Występowanie: Najczęściej pod marketami, jednak zdarzają się w losowych miejscach.
Opis: Wystepują dwa rodzaje takiego żebraka. Pierwszy typ mówi coś w stylu: "panie kierowniku, nie będę tutaj ściemniał, chciałbym napić się piwka z kolegami i nie mam kasy, poratuje Pan?" Osobnik taki liczy na to, że przez swoją szczerość wzbudzi dobre emocje u rozmówcy i pozyska w ten sposób potrzebne pieniądze. Drugi typ modyfikuje lekko wypowiedź i wygląda ona tak" panie kierowniku, nie będę tutaj ściemniał, chciałbym się napić piwka z kolegami i brakuje mi dosłownie 50 groszy". Taki osobnik podobnie jak poprzedni stawia na szczerość, jednak zwiększa swoje szanse na pozyskanie pieniędzy definiując jej potrzebną ilość, która nie wynosi więcej niż 50groszy. Wiele ludzi myśli, że to niewiele, więc "pomaga" takiej osobie dając mu brakujące 50 groszy. Mimo niskiej kwoty pojedynczego datku, ten sposób nadrabia wysoką skutecznością i jest to chyba najbardziej wydajna forma żebrania.

Typ 4: Odwiozę wózek.
Występowanie: Pod marketami.
Opis: Coraz rzadziej spotykany żul, który oferuje odwiezienie wózka po zakupach na odpowiednie miejsce, wyręczając tym samym osobę robiącą zakupy. Wykonując tą nieskomplikowaną pracę pragnie on zachować dla siebie monetę odblokowująca zamek wózka.

Typ 5. Parkingowy
Występowanie: Pod marketami. Najniebezpieczniejszy podgatunek parkingowych występuje w dzielnicach o największym stężeniu mieszkań socjalnych.
Opis: Człowiek, który na parkingu wskazuje wolne miejsce do parkowania najbliżej wejścia do marketu. Podczas parkowania pomaga on ocenić odległość od poprzedzającego pojazdu (żywy czujnik parkowania). Oprócz powyższych usług oferuje on pilnowanie samochodu na czas nieobecności właściciela. W przypadku braku zgody właściciela na wykonanie usługi pilnowania zdarzają się przypadki wystąpienia rys na lakierze lub spuszczonego powietrza z opony.

No i czas na ostatni typ, który poznałem pod koniec lutego. Typ numer 6, pieprzony mistrz. Wrobił mnie, człowieka ciętego na wszelkie żebry, człowieka który toczy dyskusję z żebrakiem, człowieka, któremu żebrak typ 2 po krótkiej dyskusji potrafi powiedzieć, że faktycznie to ściema co mówi i dzieli się ze mną informacją ile osób już mu dzisiaj dało pieniądze.

W zeszłym tygodniu byłem w kauflandzie na zakupach. Wychodząc ze sklepu podszedł do mnie człowiek wyglądający całkiem normalnie. Stał obok samochodu (stary peugeot 106). Powiedział, że nie chce żebrać, ale nie wziął z domu portfela i musi dojechac jakoś do trzebnicy a kończy się mu paliwo(akcja działa się we Wrocławiu, a Trzebnica to miasto położone około 30km od miejsca akcji). Powiedział on, że nie chce żebrać i odda mi te pieniądze, ale dopiero jutro jak przyjedzie do pracy. Ma głęboką rezerwę i potrzebuje zatankować ze 3-4 litry i spokojnie dojedzie. Żal mi się zrobiło człowieka, wygląda uczciwie i myślę, że pomogę. Otwieram portfel a tam tylko stówa. Myślę sobie, że stówy mu nie pożyczę. Aż tak mu nie wierzę. Sprawdziłem drobniaki i miałem około 20zł ale mimo tego wyskrobałem tylko dyszkę i mu pożyczyłem. Wymieniliśmy się numerami telefonów, zapytałem jak się nazywa itp i umówiliśmy się, że jutro do mnie zadzwoni jak skończy pracę i odda mi pieniądze. Miałem mieszane uczucie, ale gościu wyglądał na serio uczciwie, sam wziął numer telefonu, zadzwonił do mnie, żebym też miał jego numer, przedstawił się, powiedział co robi, więc cieszyłem się, że pomogę człowiekowi w potrzebie. Minął jeden dzień i gościu nie dzwoni. Drugi dzień i też cisza. Trzeci i też nic. Stwierdziłem, że zadzwonię i upomnę się o moje hajsy. Już nie chodzi o tą dyszkę, ale o zasady. Telefon wyłączony. Mijają kolejne dni, a telefon ciągle milczy. Mija ponad tydzień i dalej bez odzewu. Teraz oficjalnie czuję się oszukany i wydymany przez jakiegoś żebraka. Ale jak sobie pomyślę ile ten człowiek musiał zebrać kasy... Każdemu mówi, że tylko 3 litry zatankuje i dostaje pewnie 10-20zł jednorazowo. Zapewne później jedzie w inne miejsce i robi podobnie. Na drugi dzien wyłącza telefon, wyciąga kartę i kupuje nową i powtarza schemat działania....

tl:dr

  • 1
  • Odpowiedz