Wpis z mikrobloga

@LibertyPrime: Afera jest o to, że pigułka działa już po tym słynnym "świętym" zapłodnieniu. Oczywiście krytycy nie zdają sobie przy okazji sprawy, że do zapłodnienia komórki dochodzi dużo częściej i po prostu w wielu przypadkach takie jajeczko się nie zagnieżdża.
  • Odpowiedz
@lowca_chomikow: A ludzie czasami giną pod kołami samochodów, jednak to nie jest powód by samemu ich tam wpychać.

czywiście krytycy nie zdają sobie przy okazji sprawy


Oczywiście zdają sobie sprawę. Przecież to jest kluczowa sprawa, że nie ma implantacji przez pigułkę. To tak jakby popierać aborcję, bo zdarzają się poronienia.
  • Odpowiedz
@LibertyPrime: tak na szybko z ebrzuszek.pl

Zapłodniona komórka (zygota) to jeszcze nie początek nowego życia. Teraz przez parę dni wędruje przez jajowód, nieustannie dzieląc się, przy czym jednocześnie nie zwiększa swojego rozmiaru. To etap bruzdkowania, którego efektem jest wielokomórkowy zarodek. Przesuwany jest ruchami rzęsek pokrywających nabłonek jajowodów i skurczami mięśniówki jajowodów. Wydzielina produkowana przez nabłonek ułatwia poślizg komórki. W ostatnim stadium bruzdkowania powstaje blastocysta, czyli jajo płodowe - pęcherzyk składający
  • Odpowiedz