Wpis z mikrobloga

25-lecie transformacji. Jak się zapatrujecie? Transformacja to sukces, bo Poland stronk w regionie i na tle pozostałych postsocjalistycznych republik, czy porażka, bo TW Kieżun i Kołodko walą w łeb Balcerowicza, czy też może moje ulubione prawda leży pośrodku? Zawsze spore emocje wywołuje kwestia prywatyzacji banków w Polsce. Dla mnie osobiście to była konieczność dziejowa, bo kapitału było mało, więc potrzebny był kapitał zagraniczny, a i druga sprawa (bo często jest płacz o to, że banki w Polsce nie są polskie) jest taka, że co mi po tym, że Czarnecki jest właścicielem Idea Banku i GETIN skoro te banki mają bez przerwy jakieś utarczki z klientami i zwyczajnie oszukują?

Niedawno miała miejsce taka rozmowa na stopie prywatnej z pewnym bankowcem, który był wysoką szychą w jednym z prywatyzowanych na początku transformacji banków. Podczas transformacji wydzielono z NBP (który był dominujący w ówczesnej strukturze monobanku, brak było jakiejkolwiek konkurencji) kilkanaście banków i różnie nimi zarządzano. Był jeden bank, który jak na ówczesne czasy przeszedł bardzo mocną restrukturyzację, wprowadzono nowoczesne (nawet jak na europejskie standardy) systemy informatyczne, ale same banki były wyceniane w taki sposób, że przyjeżdżali zagraniczni konsultanci i je wyceniali. Ekipa Balcerowicza nie zważała na to, na ile to były kompetentne persony, ważne żeby były z zagranicznych uniwerków lub zagranicznych firm z branży management consulting, no i przyjechał taki pajac z Kanady z ichniejszego uniwersytetu, i wycenił bank na ~10% jego fair market value (czyli wartości po jakiej spokojnie mógł być opchnięty na rynku). Właśnie po takich cenach Balcerowicze sprzedawali nasze banki. Konkluzja z tej rozmowy była taka, że ekipa transformująca przyjmowała konsultantów z pocałowaniem ręki, byle ta ręka była zagraniczna. Wycena takich konsultantów była niepodważalna, bo zagranico to wielki, nieomylny i szlachetny świat jest.

Trochę beka, bo Jeffrey Sachs był najważniejszym autorytetem dla Balcerowicza podczas transformacji, i tenże Sachs wydał parę lat temu książkę o tym jak bardzo się mylił podczas transformacji gospodarek krajów posowieckich i ameryki łacińskiej.

Z drugiej strony pewnie jakby TW Kieżun albo Kołodko się brali za transformację, to sprawa byłaby s---------a jeszcze bardziej, tylko w innych miejscach, a nasze GDP per capita (PPP) byłoby o jakieś 2 000 USD niższe.

[ #neuropa ] #polityka
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@fir3fly: Wszystko zależy od perspektywy. W porównaniu do większości krajów postsocjalistycznych wyszliśmy na transformacji bardzo dobrze. Obecna frustracja narodu bierze się z tego, że nasze możliwości są wielokrotnie większe, tyle tylko, że są marnowane przez idiotyzm, biurokrację, korupcję, nepotyzm itp. Sądzę, że właśnie relacja "potencjał - rzeczywisty rozwój" pokazuje, jak wiele błędów popełniono i jak wiele zmarnowaliśmy. Nie zmienia to jednak faktu, że mogło być znacznie gorzej.
  • Odpowiedz
@fir3fly: Ja bym głównie zarzucił nierozliczenie bagna po PRL. Gruba Kreska była błędem, za który płacimy obecnym podziałem na wszystkich płaszczyznach od ekonomicznych, po "dyskusję" na wykopie.

A tak poza tym - Polacy są bogatsi niż 25 lat temu więc nazywanie tego totalną porażką, katastrofą itp. itd. to tylko sianie szkodliwej imho propagandy dla własnych politycznych celów.
  • Odpowiedz
@fir3fly: Dla mnie transformacja osobiście jest poważnym sukcesem. Przede wszystkim z "porządkowej" perspektywy. Rozumiem przez to przestawienie gospodarki na model rynkowy, zdławienie inflacji, wymienialność złotówki i rozerwanie struktury monobanku w Polsce. Czyli jedno przedsiębiorstwo przypisane do określonego oddziału banku, brak kredytu kupieckiego i brak banków komercyjnych. Inną zaletą transformacji, jaką dostrzegam (niegdyś jednak zdecydowanie silniej) było zintegrowanie Polski z rynkami zachodnimi. I nie chodzi mi o korzyści w postaci strumienia
  • Odpowiedz