Wpis z mikrobloga

Tak a propos rozmowy o #emigracja. Taka historia. Kolega, nazwijmy go Przemek, zdecydował się kilka lat temu wyjechać do Stanów na zarobek. Na miejscu to słynne Polisz Komjuniti pomogło mu znajeźć lokum, wynajmowane przez 3 Polaków, którzy już długo pracowali w USA.

Przemo trafił na 3 typowych Sebów polaków-cebulaków. No tacy goście co drugie słowo kurva, łysy łeb, no i gadka o tym jak by komu wpier..lili i za co, albo o odżywkach na masę/siłce. Przemek się nie wpasowywał, ale sebole go nie tykali, mimo że był dla nich outsiderem - bo to Polak, to szacun. W zasadzie to mieszkanie było dla niego tylko do noclegu, prysznica no i żeby coś zjeść, a tak to praca na budowie albo coś na mieście. Tak też żadko dochodziło do interakcji ze współlokatorami.

Jak Przemek się wprowadzał to sebixy mu powiedziały, żeby jak będzie miał jakieś słoiki to im zostawiał bo im sie przydadzo, a tak ogólnie to żeby kupował w Polisz Szopie u Alicji, bo tam świetne polskie papu w słojach sprzedajo.

Przemek się nie pytał po co, bo się tych ludzi bał. Przytaknął i tam się czymś swoim zajął. Pewnego dnia jakąś tam kiszoną kapustę szamał czy co, na co jeden Seba do niego "Ty Przemo weź opróżnij słoik, no weź wrzuć na talerz, bo mi sie szczać chce." Przemek oniemiał no ale zrobił jak Seba kazał. Ten zadowolony bierze słoik i zaczyna do niego szczać. Inne Seby w brecht. Przemo nie kumał o co chodzi, i Seby zauważyły że taki jakiś niewtajemniczony w ich genialny plan to go wtajemniczyli.

Jeden z Sebów jak przyjechał do USA miał ze sobą masę gratów, to i wykupił taki składzik jak garaż. W Stanach mają całe składy z kontenerami, które ludzie wynajmują za jakąś tam kwotę. No i te Seby tłumaczą, że jak nie płacisz abonamentu, to ci dają tam jakiś termin na spłatę, a jak nie dasz rady to wedle amerykańskiego prawa to co tam trzymałeś w składziku należy do właściciela pomieszczenia.

No i sprawa jest taka, że właściciele garażów ciągle robią takie aukcje gratów z nieopłacanych składów. Polega to na tym, że chętni nie mogą tam wejść i przeglądać zawartości, ale popatrzeć z zewnątrz i ocenić wartość już tak. Są nawet łowcy okazji, którzy zawodowo parają się licytowaniem nieopłaconych składów, bo tam mogą znaleźć antyki, jakieś sprzęty składowane przez firmy co zbankrutowały no i różne kolekcjonerskie skarby.

Sebiksowi przesłali notkę, że jego skład pójdzie na aukcję jeśli nie opłaci, i wpadł na genialny plan. Z kumplami od miesięcy zbierali najróżniejsze słoje, szczali do nich, zamykali, po czym wkładali do kartonów, zaklejali, no i markerem pisali na nich coś typu "baseball cards" albo "Star Wars collectibles" czy "autographed photos" po czym po drodze do pracy zawozili do składzika.

Po co? Łowcy okazji jak na aukcji zobaczyli 30 kartonów opisanych jako kolekcja niczym ze zlikwidowanego sklepu dla maniaków zbieractwa dostali kisielu w majtach i licytowali jeden przez drugiego. Bo taki skład to jest marzenie takiego łowcy - więc licytacja szła w dziesiątki tysięcy dolarów. Kolekcjonerzy wydają setki dolarów na jedną kartę, a tu takie Eldorado!

Co niektórzy ludzie odstawiają to się w głowie nie mieści. Słowo #patologia to chyba za mało, żeby opisać takie zachowanie. Wyobraźcie sobie minę "szczęśliwca", który wygrał licytację (i wybulił ze 20 tysięcy dolców) i z uśmiechem od ucha do ucha zabrał się za rozpakowywanie swojej zdobyczy...

#debile #polacy #coolstory #przegryw #seba
  • 21
@Jade: No tak, ale to jest na tej zasadzie - jakieś kartony, to kupią za $300 bo może coś wartościowego, a może gunwo. Potem jeszcze to opchnij. A jak ktoś wyłoży kwotę, ze którą mógłby kupić nowy samochód, bo napisy na kartonach wskazują na to, że to kopalnia złota, a kupuje słoje szczyn bo jakieś miernoty umysłowe uznały to za przedni żart?
@Jade: Podejrzewam, że żadko ktoś zarabia dużo na tym. Jak zobaczą skład ze sprzętem AGD, to sobie jakoś skalkulują wartość i odpowiednio wylicytują. Bo konkurencja ponoć jest ogromna na tych licytacjach. No i składzik z trzema paczkami i krzesłem jest licytowany za 30 dolców, gdy coś co wygląda na inwentarz zlikwidowanego sklepu idzie w dziesiątki tysięcy.
@Jade: oni chyba mają taką zasadę w niektórych składach, że nie otwierają przed licytacją. Nawet nie mają klucza. Ponoć oficjalnie przecinają kłódki w trakcie licytacji.

Zresztą ile zachodu z odsprzedawaniem czyichś gratów, jak można ludziom sprzedać co nie tylko zapłacą gotówką, a jeszcze zorganizują transport, żeby im to gratis opróżnić.