Wpis z mikrobloga

@krsQ:

@lycamob:

@login_zajety_sic:

@qball:

@2lewaPnaJ:

@WhereIsMyMind:

@PIGMALION:

Powoli czuję że ten klosz pod którym mnie trzymają rodzice jest o wiele za mały. Już lvl 23, #studbaza, kasy na mieszkanie brak, a coraz bardziej się we mnie gotuje że najchętniej bym sobie coś poszukał własnego. Gdybym był tylko finansowo niezależny....

@FYDITM: w sumie bez znaczenia. Pewnie na początek i tak na wynajem trzeba gdy
@BlueSpark: 18, od ponad roku wynajmuję już kawalerkę z #rozowypasek. Mieszkam 300km od domu rodziców i jak tylko mam do nich zawitać przy jakiś świętach to tylko odliczam godziny od przyjazdu do momentu, w którym zaczną mi podnosić ciśnienie (nie, moi rodzice są the best i kompletnie nie ma powodu by na nich "na poważnie" narzekać - ale wszyscy chyba wiemy o co chodzi :D)
@lycamob: to jest bardzo dobry plan, i tak w sumie też miałem w planie od początku. Niestety matka trochę... Nadopiekuńcza. A może po prostu chce mieć mnie pod kontrolą. Nie wiem. Przeszkadza jej wszystko. Nie mogę o niczym decydować sam. Jest to trochę wkurzające gdy mnie traktuje jak 10-ciolatka bo powoli powinienem wiedzieć jak się ubrać gdy wychodzę z domu czy też ile pieprzu sobie mogę dać do rosołu.

@Jeraxle:
@BlueSpark: W ogóle mam sporo kolegów, jeszcze z licbazy, którzy z wyboru osiedli bardzo blisko rodziców i planują powrót blisko nich po studiach. Tak więc są ludzie, którym taka sytuacja odpowiada (chociaż moim zdaniem takie życiowe, nie mylić z finansowym, uzależnienie od rodziców, to jest kręcenie bata na samego siebie na stare lata - kiedyś jednak większości ludzi klaruje się własna opinia na wiele spraw w życiu i fajnie jest
@krsQ: nie wątpię. :P

@Jeraxle: w pełni masz rację. Też bym chciał wyjechać troszkę dalej jednak, bo wiem jak u mnie jest i ile wpływu na moje życie i moje decyzje będzie chciała mieć moja matka.

I absolutnie tutaj nie narzekam na mamę, ale po prostu niektóre mamy tak chyba już mają.
@BlueSpark: Mają. Do tego wyprowadzenie się z domu miało tą przyjemną cechę, że jako jedna z nielicznych wyczekiwanych chwil w życiu była tak fajna jak sobie wyobrażałem (oczywiście biorąc pod uwagę wynikające z tego niedogodności, które wcale nie okazały się złe).

Swoją drogą, sam całe życie <18lvl uważałem się za totalnego synka mamusi. Mamusia uprasowała, uprała, wysprzątała. I kompletnie nie reagowała na "proszę Cię przestań, bo ja się sam ogarnę". A