Mirki!
Czy warto w Poznaniu wynająć Pokój za 1000 zł gdzie w środku pokoju jest lodówka i prywatny prysznic z toaletą na starym rynku obok starego browaru? Wrociłem z Niemiec, jestem po liceum i szukam pracy na wózku (ale najpierw muszę zrobić kurs)
#poznan #nieruchomosci #pokoje #zycie #decyzja #polska #zyciewmiescie
Sattva - Mirki!
Czy warto w Poznaniu wynająć Pokój za 1000 zł gdzie w środku pokoju ...

źródło: comment_eO5DO553F4iwXsFJXVJ2LzHiUqbT2mF4.jpg

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Sattva: za 1000 zł znajdziesz coś lepszego, z dostępem do normalnej kuchni i łazienki, jakieś mieszkanie dla pracujących albo prywatny akademik, zależnie od wieku. Ps stary browar nie jest obok starego rynku, to jakiś kilometr odległości
  • Odpowiedz
Gardzę wszelkimi podludźmi, którzy nie potrafią mieszkać w bloku. Nie zrozumcie mnie źle, "Mój dom to moja twierdza" itd., bardzo fajnie, ale wydaje mi się, że wszystko ma pewne granice rozsądku (coś jak z wolnością słowa, ale to temat na inną dyskusję). Weźmy przykładowo takich blokowych psiarzy. Trzymają te biedne zwierzęta w betonowych klatkach, chodzą z nimi na pseudospacery maksymalnie 3 razy w ciągu dnia i jeszcze śmią krzywić swoje mordy, kiedy muszą przez torebkę foliową złapać ciepłego klocka swojego ukochanego pupila. Zapytacie pewnie "Dlaczego pseudospacery?". Często widuję jak taki psiarz wieczorem wychodzi przed klatkę, każe psu szczać/srać pod krzak przy samej klatce, najczęściej pali na szybko papierosa albo gra na telefonie i jak on skończy, to i pies musi skończyć. #!$%@?ć. Nie dość, że sra pod własne drzwi do klatki (bardzo #!$%@? przyjemny widok dla reszty mieszkańców), to jeszcze popędza czworonoga nie zwracając w ogóle uwagi na jego potrzeby.


Niezły #!$%@? jest z tymi większymi bestiami. Mam u siebie w klatce Sebka, który ma sporego niby-owczarka niemieckiego, a w mieszkaniu #!$%@? panele. Kiedy do Seby przychodzi Karyna, to zazwyczaj się bawi z tym bydlakiem rzucając mu piłkę po całym mieszkaniu (super zabawa #!$%@?). Współczuję ludziom mieszkającym pod nim. Mimo że mieszkam nad Sebastianem, to słyszę cały przebieg tych międzyrasowych igraszek i czasem mam ochotę odstrzelić tego idiotę (nie psa oczywiście, no i metaforycznie, bo nie mam psychy xD).

Mógłbym się jeszcze rozpisać na temat idiotów, którzy odkurzają całe mieszkanie po północy. Albo na temat #!$%@? studenciaków robiących srogie imprezy w środku tygodnia z krzykami na całe osiedle, którzy dziwią się, że policja wlepia im mandat. Albo polaków-biedaków, którzy każdy wolny dzień poświęcają na remont swojego bezcennego gówno-mieszkania, który to trwa już czwarty miesiąc i końca tego remontu nie słychać. Pewnie jakby mi się chciało, to mógłbym przeprowadzić jakieś pseudobadanie czy inszy wywiad na temat relacji sąsiedzkich i ich wpływu na zdrowie psychiczne, czy komfort życia w bloku, ale jestem leniwym #!$%@? i wylewam swoje żale tutaj. xD

Psiarze w blokach to

  • rak 48.0% (24)
  • normalna sprawa 40.0% (20)
  • mam inne zdanie (komentarz pls) 4.0% (2)
  • nie mam zdania/sprawdzam 8.0% (4)

Oddanych głosów: 50

  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@polecam_poczytac_heideggera: I dla tego nic mnie nie przekona, że mieszkanie w bloku jest lepsze od własnego domu...

Chciałbym jednak stanąć też w obronie normalnych psiarzy, którzy mieszkają w blokach - zapewniają swoim psom odpowiednią ilość ruchu, szkolą, wychowują i po nich sprzątają - takich też jest niemało a są zazwyczaj traktowani na równi z opisanymi przez Ciebie patusami...
  • Odpowiedz
@polecam_poczytac_heideggera:

"Mój dom to moja twierdza

Przede wszystkim ta zasada nie obowiązuje w tych kilkunastorodzinnych klitach zwanych blokami bo te wydzielone strefy w których ludzie sie kiszą to nie dom a mieszkanie. Ludzie którzy mieszkają w blokach/kamienicach nie powinni mieć głośnych zwierząt. Klita w bloku to całodobowa egzystencja z innymi mieszkańcami i pewnych rzeczy po prostu nie wypada robić.
  • Odpowiedz
@FranzFerdinand: Proponuję nosić ze sobą woreczki i sprzątać po takich ludziach samemu, a następnie wręczać im to do ręki. Raz tak zrobiłem. W sumie to jednak tego nie polecam, bo jak tak zrobiłem to prawie dostałem #!$%@?. Generalnie to ja po swoim psie nie sprzątam jedynie jak nasra w jakichś metrowych krzakach, albo na polu jak jest ciemno i nie mogę tego gówna znaleźć! Najgorsze są te babska co nie
  • Odpowiedz
@Maryjanna: myślę, że to w myśl zasady - żona jest to osoba, która usłyszy dźwięk otwieranego piwa przez cztery ściany i poduszkę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz