Właśnie uratowałem psa mojej mamy od niechybnej śmierci. Skurczysyn taki łasuch że ukradł nieobranego kurczaka no i kość wbita w podniebienie. Sam próbował i wszystko sobie rozdrapał. Krwi wiadra. Drewniany klin w zęby i moja sprawna dłoń uratowała psiaka a ja jestem bohaterem dzieciaków.

  • Odpowiedz