Czemu wierzący nie są antynatalistami ? Nie lepiej żeby ludzkość wymarła i żyła sobie bezboleśnie w świecie duchowym ?

Temat poruszam bo zaintrygował mnie esej Petera Zapffe Ostatni Mesjasz (poniżej cytat i całość w formie czytanej i pdf).

Według Petera Wessela Zapffego człowiek stanowi biologiczny paradoks. Świadomość wyewoluowała u ludzi przesadnie i przez to nie jesteśmy w stanie funkcjonować normalnie tak jak inne zwierzęta: otrzymaliśmy więcej niż jesteśmy w stanie unieść. Pragniemy żyć, a przez to jak ewoluowaliśmy, jako jedyny gatunek wiemy, że naszym przeznaczeniem jest umrzeć; jesteśmy w stanie analizować przeszłość i przyszłość, sytuację naszą i innych; oczekujemy sprawiedliwości i sensu w świecie, w którym sprawiedliwości i sensu nie ma. Czyni to życia przytomnie myślących ludzi tragediami. Mamy pragnienia oraz potrzeby duchowe, których rzeczywistość nie jest w stanie zaspokoić i nasz gatunek istnieje jeszcze tylko dlatego, że aby uciekać od wiedzy o tym jaka ta rzeczywistość jest, większość ludzi uczy się wbrew własnej naturze ograniczać w sztuczny sposób zawartość swoich świadomości. Cała ludzka egzystencja jest obecnie oplątana siecią mechanizmów obronnych temu służących, społecznych i indywidualnych, które zaobserwować możemy w naszych codziennych oklepanych schematach zachowań. Zdaniem Zapffego ludzkość powinna przestać się oszukiwać, czego naturalną konsekwencją byłoby zakończenie przez nią istnienia w wyniku powstrzymania się od prokreacji.

PDF
Werdandi - Czemu wierzący nie są antynatalistami ? Nie lepiej żeby ludzkość wymarła i...
  • 11
już wiem, dlaczego nie skończyłam jeszcze żadnych studiów i jestem #przegryw.

dzisiaj o 9 sobie szłam do pracy, kiedy nagle na ulicy pełnej pożółkłych już lekko kasztanowców poczułam zapach jesieni, września, końca lata. ogarnęła mnie nienawiść do życia i chęć położenia się na chodniku i umarcia. a teraz marznę sobie w pracy, a kiedy marznę, to zakopuję się pod kołdrę z herbatą i nie wychodzę... i dlatego właśnie nigdy
Ostatnio włącza mi się Schopenhauer. Żyjemy w sumie po to by żyć, nasze życie pełne jest smutków, większość idzie do gównianej pracy siedzi od 8 do 16 za biurkiem, wraca do domu, je kolacje, idzie spać i tak w kółko. Co jakiś czas ktoś żegna ten świat, najpierw umierają nasze babcie, potem rodzice, rodzeństwo, na końcu my. Mimo to nie wiemy co nas czeka na końcu. Pustka? Czy wtedy się coś odczuwa?
ButtHurtAlert - Ostatnio włącza mi się Schopenhauer. Żyjemy w sumie po to by żyć, nas...

źródło: comment_aAmDluQQYu0ck3x6ZUu3Dk8JoSD5WINJ.jpg

Pobierz
@ButtHurtAlert: Nie wyobrażam sobie pustki po śmierci. Choćby cząstka naszej świadomości przetrwała to by było coś okropnego, siedzieć w ciemnym pokoju z własną świadomością bytu a jednocześnie otaczającą nas wieczną ciemną nicością.
  • Odpowiedz