Tak sobie pomyślałem, że podziele się z wami niektórymi mantrami, co jakiś czas będe wstawiał jakąś mantre oraz korzyści z nich płynące. Na sam początek kilka znanych mantr

OM MANI PADME HUM - mantra tybetańska, której przepisuje się wiele różnych znaczeń, m.in. inwokację „W lotosie tkwi cenny klejnot Buddy". Poszczególnym sylabą odpowiadają kolory, ukryte stany ludzkiej podświadomości, siły nadnaturalne i inne wartości. Mantrę tę można recytować bez uświadomienia sobie sensu poszczególnych słów.
@ogur: Bzdury nie bzdury, to takie półprawdy religijnej strony buddyzmu dla przeciętnego, prostego człowieka z Azji, który nie mógł swoim rozumem pojąć głębszych prawd, które wynikają z przyłożenia się do praktyki medytacji na poważnie. Znaczenie poszczególnych sylab mantr to właśnie takie ułatwienie dla przeciętnego buddysty, coś na zachęte, zanim pojmie głębie prawdziwej wartości praktyki.
Wymawianie mantry tymczasowo usuwa pięć przeszkód https://en.wikipedia.org/wiki/Five_hindrances , a które to niby sylaby są z tym związane.
Dobra teraz tak. Czytaliście u Orwella w "1984", że język jakim posługiwało się społeczeństwo, był stopniowo pozbawiany słów, potrzebnych to wyrażania niebezpiecznych idei? Czytałem to kilka miesięcy temu i mnie teraz tak coś naszło - jak myślałem o polskiej polityce. Co jeżeli to nie jest wizja przyszłości, tylko uchylenie rąbka historii? Dziś widzimy kasowanie (poprzez trywializowanie, wyśmiewanie) różnych pojęć służących do wyrażania idei ponadpaństwowych.
W szczególności nie chcę nadawać znaczenia pejoratywnego tym
@JakisTakiNick: ja bym się zgodził, że za początek uczuć narodowych można przyjąć nastroje panujące wewnątrz szczepów różnych plemion, gdzie to pleniono było odpowiednikiem państwa, więc nastroje wspólne wewnątrz szczepu były nastrojami ponadpaństwowymi. Inny przykład ponadpaństwowości to naród izraelski, byt ponadpaństwowy, istniejący przed powołaniem państwa Izrael.
Za inny przykład deprecjonowania pojęć, posłużyć może też deprecjonowanie pojęcie religii jako wartości dodanej do życia.
Uważam, że w dzisiejszych czasach religia (mam na myśli teraz religie katolicką, ale z innymi jest pewnie podobnie) bardziej powoduje ateizm, sceptycyzm i brak wiary w siły wyższe i duchowy świat niż wiarę w Boga.

Dlaczego.

Bo religia opowiada ludziom bajki, rzeczy trochę głupawe, dobre dla dzieci i potem ludzie sobie wyobrażają Boga jako jakiegoś pociesznego starca siedzącego na chmurce i każącego ludzi za grzechy i tym podobne rzeczy.

Nic dziwnego więc,
Mirki, z tymi wszystkimi filmikami, wszyscy jesteśmy ekspertami od prokastynacji.

Mnie jednak temat interesuje szerzej: chodzi mi ogólnie o studia nad osobowością, rozwojem własnym itd.

Chcę się nauczyć o tym, jak działa mój mózg pod tym względem i też poznać jakieś techniki, sposoby myslenia, które mi pomogą. Interesują mnie jedynie solidne, udowodnione tezy, ogólnie - to, co wiedzą (dokształceni) psychologowie.

Nie tylko chodzi o nie-#!$%@? się, ale też ogólne poczucie własnej wartości,
@Pienio69: Szukaj i ucz się sam. Certyfikowane składają się z wiedzy zawartej w kilku szkoleniach, więc ogólnie rzecz biorąc - masz certyfikat - jesteś wart o powiedzmy 40-50 tys. więcej - tyle zaoszczędzi na Twoim szkoleniu potencjalny pracodawca + fakt, że masz wiedzę ;)