Tl dr : uratowałem dziadkowi życie.
Mirki, co za dzień...
Idę sobie z kumplem kulturalnie pogadać i zapalić cygaro pod wiadukt i nagle wychodzi dziadek trzymający się za brzuch. Okazało się, że dopiero został dzgniety, wiec zadzwoniłem na 112. Najpierw wywiad z dyżurnym, potem z pogotowiem, a następnie dyżurny i pan bagietmajster... Ogólnie 15 minut rozmowy żeby przyjąć, że obok mnie leży koleś z wywalonymi jelitami i się wykrwawia... Co za #!$%@?
@jacek1982: jak byłem takim zadupiu to lepiej było tam zadzwonić bo sprawa była związana z nozownikiem, który grasowal w tej okolicy. Ogólnie to po zabraniu dziadka z miejsca zdarzenia, policja zaczęła "oblawe"