Czytając Lema, pewne fragmenty jego książek przypominają mi cos z naszego życia obecnego...jednak nie mogę sobie uświadomić co...
W pewnej chwili zauważyłem, że dyżurny Rybita wyprowadził jakiegoś osobnika, który po zapadnięciu ciemności na widowni oddychał przez trzcinową rurkę. Dostojnicy zajmujący miejsca w lożach pełnych wody nieustannie polewali się tuszem. Nie mogłem oprzeć się dziwnemu wrażeniu, że wszystkim jest z tym raczej niewygodnie. Próbowałem też zaczerpnąć w tym przedmiocie informacji u mojej gospodyni
„Pracuję jako nauczycielka jogi, czyli z ciałem. Z kobietami. Z ciałami kobiet. Wiele z nich (przerażająco wiele!) to ofiary gwałtów i molestowania w wykonaniu mężczyzn, którzy mieli nad nimi przewagę: wieku, pozycji, siły fizycznej. Widzę z czym się zmagają. Jaki bagaż cierpienia, skostnienia i winy niosą. Jaki to ma wpływ na ich życie i jaką walkę muszą latami toczyć, by to