Koleje Mazowieckie przegrały wczoraj w sądzie z pasażerem, który kupił bilet, chciał go skasować, ale nie miał gdzie. Kontrolerzy wlepili mu 170 zł i 20 gr kary, bo powinien wsiąść pierwszymi drzwiami i szukać kierownika pociągu

Zwróćcie uwagę na auto nagrane na przejechaniu na czerwonym świetle a tym które zostało zatrzymane.

Syrenka w terenie zabudowanym miała się poruszać się z prędkością 105 km/h. Inspektorzy nałożyli na kierowcę – właściciela samochodu grzywnę 500 zł i 10 punktów karnych. Problem w tym, że pan Józef ma 86 lat i od dawna jest całkowicie sparaliżowany.

Mieszkanka Nowego Sącza Maria Sekuła ma zapłacić 1600 zł za naprawę pojazdu, który potrącił ją na przejściu dla pieszych w czerwcu ubiegłego roku. Rachunek przyszedł z firmy ubezpieczeniowej. Wynika z niego, że samochód naprawiano trzy miesiące po potrąceniu kobiety.

Kierowcy by uniknąć mandatu potrafią się tłumaczyć w bardzo dziwny sposób - zobacz ranking mistrzów.

Nastały ciężkie czasy dla kierowców lubiących szybką jazdę. Jeszcze kilka lat temu, kierowcy musieli wystrzegać się tylko niebieskich radiowozów drogówki. Teraz także inne służby zyskały uprawnienia, aby spowalniać tych ze zbyt ciężką nogą.

To oni najczęściej wymigują się od płacenia mandatów z fotoradarów, zasłaniając się immunitetami.

Kupił bilet, ale za późno zorientował się, że musi go skasować. Teraz ma zapłacić 858 zł za zatrzymanie tramwaju. Taka absurdalna sytuacja przytrafiła się Aleksandrowi Połczyńskiemu z Poznania.

Policjantom nie udało się ustalić kierowcy radiowozu jadącego 120 km/h w terenie zabudowanym. Film z tej "policyjnej akcji" trafił do internetu.

czyli "sprytna" próba wymigania się od mandatu.

Teoretycznie kara za popełnione wykroczenie powinna być nauczką i spowodować, że osoby, które otrzymały w przeszłości mandaty zmienią swój styl jazdy i zaczną przywiązywać większą wagę, chociażby do ograniczeń prędkości. Ale czy tak jest naprawdę?

Tylko w styczniu Paweł Suski, poseł PO z Wałcza, dostał dwa mandaty za przekroczenie prędkości. Nie zapłacił. Twierdzi, że nie wie, gdzie i kiedy złamał przepisy

Wczoraj (6 lutego) w Montowie (gm. Grodziczno) na drodze wojewódzkiej prowadzącej z Lubawy do Lidzbarka Welskiego wjechałem autem w dziurę w jezdni i przebiłem oponę.

W takim tempie plany Rostowskiego będą zrealizowane za 3 miesiące