Historia brzmi jak sci-fi, ale dzieje się naprawdę. Administracja Trumpa prowadzi śledztwo w sprawie potencjalnego użycia broni sonicznej na pracownikach ambasady USA na Kubie. Poszkodowanych jest co najmniej 21 osób. Ofiary mają problemy z zapamiętywaniem słow, uszkodzenia słuchu...

Woda wdzierała się wgłąb miast, a wiele domostw straciło dachy, co najmniej 10 osób nie żyje. W powiązanych relacja wideo.

Ministerstwo obrony Rosji podało w sobotę, że na Kubie w latach 1962-64, a więc w okresie kryzysu kubańskiego, zginęło 66 rosyjskich obywateli. Dokładne dane o stratach wojskowych ZSRR na Kubie nie były wcześniej publikowane - zapewnił resort.

Pod koniec ubiegłego roku pracownicy amerykańskiej placówki dyplomatycznej w Hawanie zaczęli skarżyć się na utratę słuchu, silne bóle głowy, zaburzenia równowagi i nudności. Dotychczas nie udało się jednoznacznie ustalić przyczyny, bądź władze nie chcą jej ujawnić.

Funkcjonariusze FBI rozpoczęli dochodzenie w sprawie dziwnych dolegliwości trapiących amerykańskich dyplomatów na Kubie. Zdaniem władz USA - poinformowała w czwartek telewizja CNN - objawy te mogą być spowodowane atakiem akustycznym.

Stany Zjednoczone wszczęły śledztwo w sprawie wyjaśnienia przyczyn utraty słuchu u dyplomatów pracujących na Kubie. Podejrzewa się, że zostali wystawieni na działanie zaawansowanych technologicznie urządzeń, emitujących niesłyszalne dla człowieka dźwięki.

Fragment z książki "Fidel i religia -rozmowy z Bratem Betto" w przekładzie Janiny Perlin i Małgorzaty Dołgolewskiej, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1986