W styczniu tego roku kotka lvl 17 prawie zeszła z tego świata (drugi raz w ciągu dwóch lat z resztą). Wychudzony, słaby, nie chciał jeść ani pić, miał zaburzenia ruchowe. Po grudniowym upadku z wysokości zaczął mieć problemy z wypróżnianiem się. Został błędnie zdiagnozowany na raka nerek, okazało się że na starość wyszły efekty po wypadku kiedy miał około 2-3 lat, a więc przetrącona lekko miednica. Dostawał specjalne preparaty do picia które udrażniały jelita, bo końcem stycznia miał w sobie wielką, utwardzoną kupę. Z czasem zatwardzenia przerodziły się w usrywanie gdzie popadnie, ale to też nie zniechęciło kota do dalszego życia. Nie wiedzieć kiedy wydobrzał, przybrał na masie, stosunkowo normalnie się wypróżnia. Jednak znów pojawił się problem: teraz usikuje wszędzie i często. Weterynarz zaleca uspanie. ( ͡°ʖ̯͡°)
Kiedy w styczniu miałam ją na rękach, myślałam że trzymam pustą skorupkę po jajku. Ten kot zawsze był miniaturowy, ale to jaki był lekki i kruchy w momencie choroby mnie przerażało. Teraz wygląda znacznie lepiej, po prostu jest niezniszczalna. Nie chcę
@pylocz: a z jakiego powodu weterynarz zaleca uśpienie? Moim zdaniem jeżeli zwierzę samodzielnie je, pije, wypróżnia się (a posikiwanie ci nie przeszkadza) nie widać oznak bólu ( poczytaj o tym jakie są oznaki bólu u kotów) przemieszcza się tam gdzie chce (w sensie nie leży bezwładnie) to nie ma sensu takiego zwierzaka usypiać