#anonimowemirkowyznania
Mam pożar w swoim życiu i w sumie nie wiem jak go ugasić.
Moje życie jest beznadziejne. Praca <-> dom, po pracy się prześpię, coś tam sobie porobię i tak mija dzień w dzień. W weekendy się spotkam ze znajomymi a jak nie to jadę do rodziców.
I tak dzień za dniem, dzień za dniem, weekend za weekendem. Nic się nie dzieje w nim, a mam 25 lat, gdzie to powinny być najlepsze lata mojego życia.

Praca to samo: jestem programistą na początku kariery, w firmie bardzo mało się rozwijam. Podjąłem decyzję o rezygnacji i ... wybrałem chyba podobną firmę, w której też się mało co nauczę. I będę byle kim. A lata lecą, będę latami midem, a będą mnie wyprzedzać studneci.
@AnonimoweMirkoWyznania: ej no, nie mów tak... Widzisz, też tak miałem... Stabilizacja aż rzygać się chciało. Praca <-> dom. Żadnych wyjść, żadnych znajomych (takich prawdziwych). Poniekąd trochę to minęło... Jedna praca, druga, trzecia... Dom, narzeczona, żona, dziecko i jakoś się to bujnęło. Chociaż i tak nigdzie nie wychodzimy bo nie mamy gdzie to siedzimy we dwoje. Znajomych nie mamy...a przynajmniej ja nie mam, więc tak sobie po cichu tu Mirkuję.
Nie
  • Odpowiedz