Szukałem dla siebie #ksiazki , jakiejś ewidentnie lekkiej i przyjemnej, takiej do ogarnięcia przy pomidorówce czy w pociągu. Pomyślałem, że może coś z Toma #clancy , bo kiedyś lubiłem te jego political fiction z wielkimi wojnami mocarstwowymi. I tak trafiłem na "Poszukiwany żywy lub martwy". To nie jest literatura piękna, ani podręcznik do fizyki kwantowej, ale chyba nie przebrnę. Ma to poziom mniej więcej G.I.Joe. Amerykanie są mili, błyskotliwi i uczciwi, mają też najlepsze służby i wojsko. Inne kraje zachodnie też są fajne i mają świetne służby i wojsko, może ciut mniej niż Amerykanie, ale minimalnie. Amerykańscy agenci i żołnierze się nawzajem znają i wszyscy szanują swoją robotę, bo jak wiadomo, są mili, błyskotliwi i uczciwi. Niemili, tępawi i zakłamani są za to: amerykański aktualny prezydent (który za nic ma życie swoich żołnierzy), dziennikarze i muzułmańscy terroryści.

Domyślam się, że jak to u Clancy'ego, pewnie za jakieś 100-200 stron akcja ruszy (jak w tej wiekopomnej pozycji, gdzie Jack Ryan ratuje w Londynie kogoś z rodziny królewskiej i kolejne 200 stron przyjmuje odwiedziny w szpitalu - "Czas Patriotów"?), ale coraz ciężej mi jest otworzyć książkę i czytać dalej. Szczególnie miażdżą dialogi. Nie wiem czy to kwestia tłumaczenia, ale większość z nich brzmi tak, jakby obaj uczestnicy, nieustannie się poklepywali po plecach, a same konteksty sytuacyjne są jak wyjęte żywcem ze scenariuszy Ilony Łepkowskiej, coś w rodzaju:
- Cholera, Mike, ci terroryści są dobrzy. Zastrzelili gościa z albańskich służb specjalnych, a tamci są świetnymi żołnierzami, prawie tak dobrymi jak Żydzi, Polacy, Czesi, Węgrzy, Gwatemalczycy, Apacze i Bośniacy!
- Steve, to dlatego, że Ciebie tam nie było, dałbyś im do wiwatu.
- No co Ty, Mike, ja nie, co prawda co rano wychodzę na solówkę z niedźwiedziem, biegnąc wcześniej 1000 km z budką telefoniczną na plecach, ale forma już nie ta.Chociaż gdybym miał obok Chaveza i Clarka, to z pewnością.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Hej Mirki,

jakiś czas temu (zainspirowany "Command: Modern Air and Naval Operations") wróciłem do klasycznych książek Toma Clancego i przeczytałem w końcu "Czerwony Sztorm". No i mam ochotę na książki w podobym klimacie (jakaś globalna wojna, grożąca zagłada nuklearna i paru dobrych chlopców starających się temu zapobiec). Czytałem też "Kocioł" Bonda ale nie spodobał mi się tak jak ww. "Czerowny Sztorm".

Co polecicie?

#ksiazki #clancy #wojna
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@popo_von_kox: wydawnictwo adamski i bielinski. książki z czarną okładka i czerwonymi literami. tytuły bez skrupulow, scorpion, eskadca cadillac, fac. poza tym web gryffin i jego porucznicy i dalsza część serii.
  • Odpowiedz
  • 2
@venomik: Ameryka to piękny kraj miodem i mlekiem płynący, ludzie są ładni i smacznie jedzą. W Rosji ludzie są brzydcy, wszystko jest brzydkie, ludzie jedzą gruz.
Np. Ryan będący na placówce w Moskwie je tylko amerykańską wołowinę bo miejscowa nie nadaje się do niczego, mało tego nawet węgiel do grilla Ryan ściąga ze Stanów. Woda tylko butelkowana, tą z kranu można się zatruć.
  • Odpowiedz