Day 40. Your favorite song from the 50’s.
Nie jest to moja dekada i niewiele znam utworów będąc pewnym co do ich pochodzenia z tych właśnie lat (ze słyszenia to pewnie wiele szlagierów będzie mi znane). Z tego jednak, co mi przyszło do głowy wybrałem tą skromną kompozycję ułożoną w '54 do filmu z tym samym tytułem. Dzisiaj prędzej kojarzone będzie z umieszczenie tego utworu w wyjątkowo skromnej objętościowo liście
No i tak jak nie bardzo potrafiłem co wybrać z lat 50, to lata 60 i później to są już napakowane jak najlepsze kabanosy, aż nie wiadomo co wybrać i trudno mi powiedzieć, żebym przedkładał jeden utwór nad drugi. Dekada w której można wybrać i Dylana, i Van Zandta, i Younga, i początki Flojdów, King Crimson, i Yes, i Jethro