@zavalita powód comebacka jest jeden - postawiłem na golden state jak siedziałem w kiblu w robocie, możesz sobie wyobrazić moją minę kiedy Colorado wygrało i była przerwa po 3 kwarcie jak sprawdzałem flashscore XDD
Da się w tym składzie coś polepszyć do 600k? Digne i Immobile niewymienni. Co do zasady nie gram Premier League (no, z wyjątkiem niewymiennych rodzynków jak ten Digne). #fut
@acdart: Jest solidny, nie ma naturalności w dryblingu, że samo wychodzi, jak u Insigne, ale da się pokręcić. Wykończenie w grze jak dla mnie prezentuje się lepiej niż na karcie.
Tu już był większy problem, bo to chyba najsłabsza dekada względem muzyki przeze mnie kojarzonej, naturalnie z wyłączeniem czasów tak odległych, że mam o nich blisko zerowe pojęcie (rzędu lat '40).
Wilson już był, ale w innym, późniejszym wykonaniu. W tym niezmiennie znajdują znakomitym zwieńczenie słowami "There was a war but I must've won Please, take me with you" ʕ
To chyba moja ulubiona dekada w muzyce, dlatego wybór był dość trudny, ale pójdę w najlepszy utwór w dorobku flojdów, bo to oni są najbardziej rozpoznawalnym zespołem progresywnym wszechczasów i odpowiadają za moją sympatię do wielu grup z tego gatunku będąc pierwszym frontem w eksplorowaniu tego obszaru muzycznego świata.
No i tak jak nie bardzo potrafiłem co wybrać z lat 50, to lata 60 i później to są już napakowane jak najlepsze kabanosy, aż nie wiadomo co wybrać i trudno mi powiedzieć, żebym przedkładał jeden utwór nad drugi. Dekada w której można wybrać i Dylana, i Van Zandta, i Younga, i początki Flojdów, King Crimson, i Yes, i Jethro
Nie jest to moja dekada i niewiele znam utworów będąc pewnym co do ich pochodzenia z tych właśnie lat (ze słyszenia to pewnie wiele szlagierów będzie mi znane). Z tego jednak, co mi przyszło do głowy wybrałem tą skromną kompozycję ułożoną w '54 do filmu z tym samym tytułem. Dzisiaj prędzej kojarzone będzie z umieszczenie tego utworu w wyjątkowo skromnej objętościowo liście piosenek
Jest cała masa koszmarnych coverów, wystarczy wybrać z google pierwszą lepszą listę "najgorszych coverów wszechczasów", żeby się powysypywały muzyczne maszkary, ale takie wykonania najczęściej odchodzą w niepamięć i po latach jedyny ślad jaki zostawiają to właśnie w tego rodzaju zestawieniach.
Myślałem nad Man Who Sold the World, ale ostatecznie zdecydowałem się na wykonanie zespołu, którego w sumie nie słucham, ale w porównaniu do oryginału to wykonanie rezonuje zdecydowanie lepiej. Chociaż w sumie to niezbyt wiele powiedziane, bo oryginał jest dla mnie kompletnie nijaki. Niniejszym warunki dnia 35 uważam za spełnione.
Day 32. A song that plays to your inner hopeless-romantic.
Rozważałem tutaj parę opcji, m.in. Daughter - Youth, Jacka Peñate - Pull My Heart Away czy ponownie Pearl Jam ze swoim Black, ale ostatecznie wylądowałem na Mazzy Star. Utwór, który nierozerwalnie wiązał się będzie w mojej pamięci z nieudaną miłością i szczęśliwym(z perspektywy czasu) brakiem ślubu, który to związek nosił wszelkie znamiona historii z filmu dla nastolatek. Poza zakończeniem ( ͡º
Day 30. A song from a band/artist that you are planning to see in the next 6 months:
jeszcze nie miałem okazji wcześniej zobaczyć na żywo, chociaż ostatnie albumy wchodzą mi gorzej niż te wcześniejsze, ale jestem dobrej myśli. Standardowo rozkręca się w połowie 12 minutowego utworu ( ͡º͜
@zavalita: miałem okazję zobaczyć jeszcze z Volkiem na mikrofonie, super sprawa. Teraz po wymianie 3/4 składu to już imo tylko odcinanie kuponów od nazwy :(
#nba
źródło: comment_1654230551C55M9kaW2gjkmf8k7wz17V.jpg
Pobierz