Przepraszam, jeżeli zawołałem kogoś, kto już tego nie chciał. Zapomniałem skopiować listy użytkowników z "niewołacza" spod poprzedniego postu przed usunięciem.
Absolutny top jeśli chodzi o moc. Kiedy mam ochotę iść do klubu albo innego lokalu a przed oczami mam wizje, że dookoła będzie unosił się aromat One Million, Invictusa, La Vie Est Belle, Black Opium albo innego killera to wystarczy, że sięgnę po La Yuqawam i wtedy wiem, że nawet po paru godzinach od aplikacji zmiotę wszystko w promieniu kilku metrów ode mnie. Pisałem na samym początku o Gucci Intense Oud, który wytrzymywał kilka prań na ubraniach, ale mam wrażenie, że La Yuqawam pour Homme jest jeszcze mocniejszy, chociaż boję się go aplikować na materiał i chyba jednak pozostanę przy skórze. Znaczy, pewnie Interlude od Amouage jest jeszcze mocniejszy bo jeden psik na nadgarstek wystarczy żeby zostawić ogon za sobą, ale co z tego skoro to niewyobrażalny smród, którego ciężko mi nazwać perfumami. Żeby nie było tylko, że same parametry są zaletą Rasasi. Sam aromat jest fenomenalny. Dla osób lubujących w skórzanych zapachach nie ma chyba lepszej opcji, no dobra, Tuscan Leather Toma Forda, którego klonem prawie, że 1:1 jest La Yuqawam, a tak poza tym to chyba tylko inne dzieło Forda, mianowicie Ombre Leather może się równać z naturalnością ukazania skóry. Skóra, kadzidło i malina, która według niektórych jest wyraźniejsza u Forda a według innych w Rasasi. Z tego co pamiętam to owocowy jest troszkę bardziej Rasasi, Tuscan Leather przez dłuższy okres trwania na skórze pokazuje nam dominującą całą resztę kompozycji skórę. Ten niuans sprawia, że wole La Yuqawam od pierwowzoru i cenię go odrobinę bardziej. Poza tym zapachy są takie same i żeby było śmieszniej to nawet parametry na mnie mają identycznie przeogromne. Z próbki 1,5 ml, a także podczas testów i Rasasi i Tuscan Leather stacjonarnie, moja dziewczyna za każdym razem mówiła, że to zapachy odrażające, koszmarne i podłe, kilka razy nawet użyła zdania, że po prostu "śmierdzą gównem" i absolutnie zakazały mi kupna mimo, że mówiłem, że i tak zdobędę się na zakup jednego z nich. Coś mnie podkusiło by jednak dać szansę LY i go kupić, mając jednak nadzieje, że nie będzie taki zły dla otoczenia. I tak o gównie nie ma już mowy a są same zachwyty. Pierwsze moje wyjście w nocy na miasto to była symfonia komplementów znajomych i dziewczyny, przez kilka godzin czułem go tak samo mocno jak w chwili aplikacji i nawet na sekundę nie doleciał mi do nosa jakiś inny aromat. Zostawia ogon na kilka metrów i wypełnia pomieszczenie, ale odradzam kupowanie w ciemno. Zapach piekielnie wyrazisty, skórzany z ewidentnymi elementami dymu, kadzidła i owoców co sprawia, że są to perfumy bardzo trudne i łatwo je znienawidzić czy przedawkować. Do tego uniwersalność bliska zeru i do ubierania tylko i wyłącznie na wyjścia na miasto, a nie do siedzenia w domu z dupą na kanapie przed telewizorem. Nie sprawdza się w małych, zamkniętych pomieszczeniach bo od razu wypełni je całe co nie każdemu może się spodobać.
@dr_love: Będąc w Dubaju kupiłem parę różnych zapachów, głównie oudy. Trzy jakieś bazarówy i jeden z Rasasi. Mój Rasasi jest cholernie słodki, dwa shoty o godzinie 6 do pracy mi wystarcza, ojciec wraca z nocki o 8 i czuje zapach w całym domu. Trwałość 11/10 i projekcja tak samo. Nawet te bazarówy maja mega trwałość i projekcję.
@dr_love powoli zbliżamy się do końca Twojej listy perfum. Chętnie to wszystko czytam i co ciekawsze zapisuję. Problemem jest, że jest wiele świetnych perfum i się w tym już strasznie gubię. Mógłbyś stworzyć jakiś ranking? Jeśli nie teraz to może jako finał? Pozdrawiam i pisz dalej!
Mirki, trochę #!$%@? akcja ( ͡°͜ʖ͡°) Znajoma, która nie odzywała się do mnie od ponad trzech lat parę dni temu napisała do mnie tak z dupy, że ma "sprawę marketingową" ale nie chciała podać żadnych konkretów tylko nalegała na spotkanie. Pomyślałem, że co mi szkodzi, przynajmniej się herbatki za darmo napije no i się zgodziłem. Przyszedłem na to spotkanie, gadka szmatka i pytam o co chodzi a ona odparła, że czekamy na kogoś kto mi to lepiej wytłumaczy wszystko... I wtedy wchodzi on, sweter Tommy Hilfiger, perfumy, które czuć jeszcze 3 dni po wyjściu z pomieszczenia, zegarek nieznanej mi marki na ręce, fryzura trochę ala Brad Pitt z Fury, ale mniejsza o to… gość rzuca kluczyki od Jaguara na stół i się przedstawia jako „dyrektor regionalny firmy Souvre International” ociehuiface.png. To był ten moment, w którym uświadomiłem sobie czego będzie dotyczyć to spotkanie – #!$%@? #mlm. Gość na moich oczach rysował mi piramidę finansową. Tłumaczył przez 2h, że jeśli się w to zaangażuję to po 2 latach zajmowania się tym średnio po 4 godziny tygodniowo będę wyciągał lekko 10 tysięcy dochodu pasywnego + samochód taki jak on albo lepszy + darmowe konferencje (tu padł przykład wyjazd bodaj na 2 tygodnie do Dominikany za free) + pierdyliard innych benefitów (typu "sam jesteś sobie szefem", "urlop kiedy chcesz a pienionszki i tak się robią"). Jedyne co muszę zrobić to zarejestrować się, kupić jakiś pakiet startowy („który tylko pomoże mi w nawiązywaniu relacji”), najlepiej przetestować jak najwięcej produktów, czyt. kupić je („no przecież najlepszy sprzedawca to ten, który wie co sprzedaje”) i zacząć zapraszać kolejne osoby
W całej tej sytuacji najbardziej tiggerowało mnie już nie to, że gość ewidentnie unikał tematu statystyk, ile osób rzeczywiście ma z tego jakiś odczuwalny dochód (nie mówiąc o tym co on obiecywał), czy to, że moje pytania najczęściej spotykały się z skrzętnym ominięciem tematu. Najgorszy jest fakt jak zostałem dosłownie zwabiony na to spotkanie. Nie wiem czy to normalna praktyka ale jeśli
źródło: comment_1609333626FlyncH9EKr3uVdWrZrfFC5.jpg
Pobierz@Kowal13: usuń ten rasistowski mem nienawiści
Humor