Niestety bez pewnych kluczowych fundamentów nie jest to możliwe, ale polecam przeczytać książkę Marka Douglasa pt. "W transie inwestowania". Tam są wyjaśnione mechanizmy działania ludzkiej psychiki. I ja oczywiście je znam, wiem z czego wynikają, ale bez pewnych fundamentów we własnym życiu nie jest to możliwe do zrealizowania. O ile w przypadku pozytywnych bodźców jestem w stanie normalnie podchodzić do kolejnych rzeczy (potrafię unikać stanu
@Lotczyk: To nie o to chodzi, aby nie podejmować żadnych działań. Ale ten lęk będzie Ci towarzyszył, jeśli będziesz ryzykował więcej niż akceptujesz, że możesz stracić. Pojawi się ból emocjonalny i strach.
Poszedłem dzisiaj do fryzjera, kaletnika oraz dentysty, mimo iż odczuwałem rano lęk. Ale wiedziałem, że nie mam nic do stracenia. Dlatego przezwyciężenie tego lęku nie stanowiło problemu. Muszę jeszcze jedną rzecz dzisiaj załatwić i odczuwam lęk. Ale wiem,
@isilien171: Ale to tak nie działa, że nie biorę się w garść i nie podejmuję się działań. Podejmuję się, ale towarzyszy mi przy tym lęk. I to ogromny. A wiem, że jakby sytuacja finansowa była lepsza to ten lęk byłby mniejszy nie czułbym się aż tak zestresowany. Trzeba też pamiętać, że ten lęk ogranicza człowieka.
Jeżeli masz ostatnie 1000 pln to musisz nimi ostrożnie zarządzać. Nie pójdziesz i nie zainwestujesz wszystkiego
@isilien171: Nie, ponieważ ostatnio zrobiłem analizę swojego życia. Od dziecka w górę. I uświadomiłem sobie, że wtedy, gdy miałem tą stabilność finansową i możliwości rozwoju tym byłem bardziej efektywny, nie odczuwałem lęku, miałem lepsze samopoczucie i pewność siebie. Pamiętam jak znajomi stresowali się przed egzaminami a ja podchodziłem do nich bez większych emocji. To było coś wspaniałego. Oczywiście jakiś stresik w trakcie się pojawiał. Ale stres a nie lęk!
@Fox7er: Ta próba była bardzo bolesna. U mnie pojawił się problem, że droga, którą szedłem nie miała racji bytu. Ona od początku była budowana na kłamliwych fundamentach przez moich rodziców. Więc mocne skupienie na nauce i rozwoju było bez sensu. Jestem w punkcie, do którego doszedłbym inną drogą. Bo z perspektywy czasu żałuję tego czego nie zrobiłem niż to co zrobiłem. Z racji moich innych uwarunkowań i predyspozycji.
@revoolution: Zmarnowane nie, bo wystarczy, że złapię stabilność finansową, znajdę fajną pracę i wszystko wróci do normy. Tak już miałem w życiu. Dlatego wiem, że muszę je ustabilizować i z głowy. To kluczowe. Bez tego nic nie wróci do normy.
Ten mechanizm w moim życiu dokładnie działa jak z graniem na giełdzie. Jak tworzysz pozytywne bodźce to Twoja pewność siebie rośnie.
@perfect1995: Wszystko wiem, ale nie zawsze jestem w stanie sobie z tym poradzić. Zbyt dużo negatywnych emocji. Wiem, że gdybym to wszystko usystematyzował normalnie to wszystko byłoby dobrze. Też mam lęk przed czytaniem książki, czasami wyjściem do sklepu itd.
To nie jest tak, że nie mam świadomości tego. Mam, ale nie umiem zastosować w praktyce. Ale wynika to z czynników naturalnych. Wydaje mi się, że poradziłbym sobie z tym wszystkim,
@perfect1995: Ale poza samym lękiem dochodzi smutek, przygnębienie, niskie poczucie własnej wartości i często anhedonia. Stąd depresja lękowa.
Ale umiem doceniać wiele rzeczy. Tylko jak brakuje Ci stabilności w życiu to pewnych rzeczy nie oszukasz. A tutaj chodzi o stabilność finansową. Wydam pieniądze na daną rzecz to wiem, że ciągle mam jakieś pieniądze. Nie nakładam na siebie presji.
I to nieprawda, że nie docenisz innych sukcesów. Miałem depresję lękową a
@perfect1995: To nie chodzi o wartość samą w sobie, ale stabilność. Jeżeli rozwijasz się, masz pieniądze na spełnianie swoich marzeń to czujesz się dobrze. Dla mnie pieniądz jest środkiem do celu a nie celem samym w sobie.
Wiem, dlatego cieszę się wszystkim co mi się udaje. Umiem doceniać każdy krok do celu. Nie ma czegoś takiego, że nagle nic człowieka nie cieszy. Bo mnie cieszy wszystko co pozwala mi realizować
@perfect1995: Nie użalam się. We wpisie wyciągam wnioski. Wyciąganie wniosków nazywasz użalaniem?
Mam napisać, że mam depresję lękową i jestem zadowolony z tego faktu? Zejdź na ziemię. Rozmawiam z ludźmi, ale nie moja wina, że oceny pojawiają się przez pryzmat własnej osoby. I przez to wyciągane są błędne wnioski. Jak ten o tym, że człowieka nie będzie nic cieszyć.
@perfect1995: Wpisy traktuję jako formę autoterapii. Rozmowa z ludźmi pozwala mi wyciągać wnioski.
Byłem u psychologa i pójdę po raz kolejny w myśl zasady (kto nie ryzykuje ten szampana nie pije). Ale już poprzedni psycholog mi wyjaśniał skąd moje takie a nie inne zachowanie. I domyślam się tylko, że kolejny mi to potwierdzi. Z resztą sama psychiatra mi powiedziała, że muszę ustabilizować swoje życie, poleciła psychoterapię (skorzystam) i raczej same
@nvmdd: A możesz mi opisać swoje różnice między klonami a xanaxem? Bo na mnie klony działają lepiej. Nie zamulają i świat normalnie postrzegam. Nie wspominając, że lęk mija. Przychodzi stan normalności.
@nvmdd: Miałem okazję brać klony już kiedyś przez kilka miesięcy. Potem nie brałem przez kilka miechów. Nie odczułem negatywnych skutków. Ale ja nigdy nie przekroczyłem dawki 2mg dziennie. Na dodatek miałem w tym okresie przerwy kilkudniowe. Różnie. Ale nie wpadłem w nałóg. Nawet jak przestałem przyjmować to nie odczuwałem negatywnych skutków.
Klona przyjąłem 0,5 mg. Jakbym przyjął 1 mg to pewnie zasnąłbym. Też lubię te uczucie luzu. Może nie w-------a.
@nvmdd: Takie byłoby mi potrzebne? Polecasz coś? Bo klony relaksują, mija lęk i człowiek staje się normalny. Nigdy po klonach nie byłem jakiś wystrzelony. Zawsze spokojny i skupiony. Pomagają mi normalnie funkcjonować. Teraz też już czuję się ok. Lęk minął. Myślę normalnie. Czuję spokój. Też zauważyłem, że xanax działa krótko i trzeba dorzucać. Klony na szczęście działają dużo dłużej. I moim zdaniem lepiej. Ponadto bez Xanaxu czułem się gorzej. Klona
@nvmdd: Nie planuję takich eksperymentów. Zależy mi na tym spokoju. To dla mnie ważne. Dlatego dla mnie przyjmowanie clonów przez pół roku nie stanowiło problemu. Pozwalały mi normalnie funkcjonować. Ale ja nigdy nie przekroczyłem dawki 2mg.
Wiecie w czym tkwi problem większości osób z depresją? Że podejmujemy w życiu ryzyko, które jest obarczone stratą większą niż jesteśmy w stanie zaakceptować z psychologicznego punktu widzenia. Z psychologicznego punktu widzenia powinniśmy inwestować tyle czasu, zasobów czy energii, aby potem nie żałować swojego wyboru. Nie mieć poczucia straty czy potrafić się z nią pogodzić. Zainwestowałem w pewne rzeczy tyle czasu, zasobów czy energii, że nie byłem w stanie mentalnie pogodzić się
@Bartoligni: Wiem, ale to jest bardzo trudne. W szczególności, kiedy wygrana oznacza wszystko a przegrana nic. Niestety takie jest życie i to jest skomplikowane dla człowieka. Sam się z tym borykałem. Wiem, że w życiu można inwestować tylko tyle ile można stracić. Ale często jest tak, że trzeba inwestować więcej i wtedy pojawia się ogromna presja.
@ewolucja_myszowatych: To jest pewien paradygmat związany z inwestowaniem. Więc jeśli inwestujesz tyle pieniędzy, czasu i energii, którą możesz stracić to nie będziesz odczuwać bólu emocjonalnego. Jeżeli tego nie zrobisz to ból emocjonalny pojawi się i strach przed ponowną inwestycją pieniędzy, czasu i energii. Najłatwiejszy sposób to po prostu odrobić tę stratę i wyjść na plus. Ale czasami w życiu jest to niemożliwe.
Przyjmuję już Trittico ponad tydzień i nie przynosi efektów. Nawet nasennie. Mam Xanax, ale nie chcę tego żreć, bo zamula. Czuję się źle. A nawet rzekłbym, że beznadziejnie. Jakbym był do niczego. Brak wiary w siebie, złe samopoczucie, przygnębienie i senność.
Do tego śnią mi się codziennie koszmary przez co budzę się ze strachem. Nawet w trakcie drzemki.
@wzorowywykopowicz: A ja nigdy się nie kryłem i nigdy kryć się nie będę. Tylko nie każdy facet może pozwolić sobie na takie poglądy. Jak jesteś atrakcyjny to kobiety przyznają Ci rację i będą śmiały się razem z Tobą z pantoflarzy. A jak ktoś jest nieatrakcyjny to będę go wyzywać od mizoginów. Niestety tutaj też występuję obłuda. Ale mnie na szczęście nie dotyczy. Moje problemy dotyczą tylko kwestii ambicjonalnych oraz finansowych.
Dzisiaj czuję taki Godmode że to szok, aż sam siebie nie poznaję. Dotychczas chodząc lekko zgarbionym, unikającym spojrzenia ludzi nie mam problemu żeby patrzeć w oczu komukolwiek, a zwłaszcza najlepszym laskom. Będąc na totalnej wyjebce w Galerii Mokotów, w stroju nazwijmy to "sportowym", chodziłem z taką pewnością siebie jakbym był prezesem wielkiej spółki a korpocwaniaki tzw. garnitury w ubraniach z Hugo Bossa schodzili mi z drogi. Na światłach wyjebongo i jak tylko
@AnonimoweMirkoWyznania: Rozumiem Ciebie, bo sam pochodzę z bardzo biednego domu i wiem, że wszystko zaczynać od nowa jest bardzo ciężko. Dobrze, że masz wyższe wykształcenie. Domyślam się, że to dzięki temu, iż mieszkasz w mieście wojewódzkim i miałeś gdzie mieszkać studiując.
Znam Twój ból. Sam się zastanawiam czasami co mam w życiu robić. Faktycznie jechać przez agencję, aby odłożyć 2,5 koła miesięcznie to lipa. A nie znasz kogoś kto jeździ
@AnonimoweMirkoWyznania: To prawda. Lepiej jechać do Niemca na sezon i zarobić kilkanaście tysięcy. Kiedyś jak miałem jechać przez agencję to wyszło, że w miesiąc odłożyłbym 2500-3000. Jadąc do Niemca na akord moi znajomi zarabiali po 2500-4000 tysiące tygodniowo. Tak średnio. Tak więc jak coś się popsuje to pojadę do Niemca na sezon i odkuję się. Tylko wcześniej zadbam o zdrowie.
@OzaweNakashi: Dobrze, że zacząłeś. Na mnie też te leki nie działają najlepiej. Ale jak trzeba to trzeba. Wolałbym unikać chemii, ale trudno. Nic się samo za Ciebie nie załatwi.
@OzaweNakashi: Mogę Ci powiedzieć, że po Trittico przez prawie cały tydzień śniły mi się koszmary, po których budziłem się z biciem serca i strachem. A sny były tak realne, że miałem wrażenie, iż spotka mnie coś złego. Ale miałem chyba dwie noce, gdy sny były dosyć klimatyczne. I akurat wtedy dzień zaczynał się przyjemniej.
Ale to chyba dobrze pomyślałem, że człowiek śni. Bo miałem okresy w życiu, gdy nie chciałem
@OzaweNakashi: Nie wiem. Ale obiło mi się, że SRRI niekoniecznie pomoże z bezsennością. Ja na bezsenność mam Trittico oraz Xanax. Ten pierwszy działo trochę jako antydepresant (ale nie odczuwam za bardzo). A ten drugi to benzo. Tylko w sytuacjach wyjątkowych.
Ciemność. Puste ulice. Miasto bez większych perspektyw.
Tak wygląda obraz ze strony osoby tzw. "małomiasteczkowej". Oczywiście ma swój klimat wiosną czy latem, ale jesienią to prawdziwy obraz depresji. I to nawet leki nie zmienią tej perspektywy, mimo iż człowiek stara się doszukiwać plusów.
Przyjmuję leki już tydzień i gdybam sobie czy jest lepiej czy nie. Nie odczuwam jakiejś znaczącej poprawy. Może jedynie stałem się mniej emocjonalny, widzę fałszywość ludzi, zakłamanie. Nawet dzisiaj uświadomiłem
Toż we wszystkich lekach są wypisane skutki uboczne, ale nigdy do tej pory nie odczuwałem. A teraz mam wysypkę i zastanawiam się czy przestać przyjmować skoro organizm ciężko znosi te leki.
@ziel0ny: Ogólnie takie objawy są możliwe jak wysypka przy tych lekach. Dlatego zastanawiam się. Wcześniej tego problemu nie miałem. Zarówno Trittico jak i Xanax mogą powodować takie objawy.
@drlect3r: U mnie najgorzej jest, że mam koszmary w nocy (chociaż nie zawsze) i ta wysypka na skórze. Brak apetytu czy zmęczenie już wcześniej doskwierało. Więc ciężko było ocenić.
@AnonimoweMirkoWyznania: Raczej jedno i drugie należy łączyć niż zastępować. Leczenie depresji to proces zapewne długotrwały. Ale to zależy od przypadku i potrzeb danej osoby. Wyrzut testosteronu na pewno dobrze zrobi. Ale to nie wszystko.
Mirki i Mireczki! Chcecie wyjść z depresji? Mam receptę poniżej.
Na bazie własnego doświadczenia mogę Wam powiedzieć jak to zrobić. Zapytacie dlaczego nie mogę wyjść sam obecnie? Bo niestety w chwili obecnej nie stać mnie, aby spełnić poniższe założenia. A niektóre są z nich kluczowe. Przynajmniej były w moim przypadku.
1. Udać się do psychiatry, zacząć brać leki i korzystać z usług psychologa (bez tego zrobienie kolejnych rzeczy dla wielu osób nie będzie po
4 dni przyjmowania Trittico i Xanaxu i muszę przyznać, że szczególną poprawę czuję jedynie przed snem, kiedy pozbywam się lęków i mogę normalnie zasnąć. Ale koszmary nocne pojawiają się i już rano jestem sparaliżowany. Po 2-3 godzinach przechodzi. Skutków ubocznych nie odczuwam. Z pamięcią wszystko ok. Nie czuję się jakiś senny za dnia. Ale nie odczuwam też skutków pozytywnych. Rzekłbym nawet, że mój stan pogorszył się, bo wieczorami mam intensywniejsze napady lęku
@zegarmistrz001: Dlatego przed snem pomaga. Ale zanim zasnę mija 1-2 godziny. Do tego śpię 7-8 godzin. Tak więc rano już niespecjalnie czuję pozytywne skutki. A co gorsza, jeśli w nocy mam koszmary. A nie zamierzam tym faszerować się za dnia bo przymula. Przed snem ok, ale w ciągu dnia chodziłbym jak zombie. To nie wchodzi w grę.
Potrzebuję coś co sprawi, że zacznę normalnie żyć. Bo już nie umiem. Naprawdę
@Jedenastak: A jak samopoczucie od lipca? Chyba poproszę o SSRI, bo potrzebuję coś takiego co wezmę rano i sprawi, że zacznę normalnie funkcjonować. Trittico i Xanax pozwalają zasnąć, ale nie odczuwam jakiegoś super stanu następnego dnia. To zależy czy mam koszmary czy nie. Ale z każdą godziną jak leki przestają działać to czuję się gorzej.
@C_H_M_I_E_L_U: Biegałem przez kilka miesięcy. I faktycznie, pomagało. Ale widziałem u siebie też inne efekty. Z chęcią pobiegałbym, ale mam lekki uraz i na dodatek jestem przeziębiony. Nie ukrywam, że dobre leki, sport i krok po kroku realizacja swoich planów pomogłaby. Wiem o tym. Samo bieganie bez konkretnego celu nic nie da. U mnie celem było zrobienie kondycji i dobrej sylwetki. Dlatego jak widziałem efekty to chciało mi się biegać.
@Jedenastak: Rodzinny wypisze mi jak powiem, że mam wizytę u psychiatry dopiero za 2 tygodnie? Czy spróbować wcześniej udać się na wizytę?
To samo mam w okresie remisji. Mam zdroworozsądkowe podejście do życia. Widzę, że wszystko można zrobić w odpowiednio dobranych krokach. Udawało mi się okresowo wygrywać z depresją. Jak byłem w stanie ułożyć życie. Dzisiaj nawet na to nie mam pomysłu a raczej wiary.
@nosluchajniewiem: Wiem, że klony lepsze, bo tak nie zamulają. Chyba też poproszę o zmianę. Tak to w ciągu dnia zjadłbym 0,5-1mg i czułbym się normalnie. SSRI też chyba zacznę brać. Trzeba wystosować najsilniejszą artylerię, bo nie daję rady. Czuję się jak bezwartościowy człowiek.
Wiem, że na to wszystko z perspektywy czasu spojrzę inaczej, ale już nie daję rady. Nie mam siły walczyć. Potrzebuję leków, które sztucznie mi pomogą, abym miał
@Jedenastak: Trittico to antydepresant, ale podobno słaby. Potrzebuję czegoś co mnie wyrzuci z butów i pozwoli czuć euforię, aby funkcjonować dobrze. Chcę ułożyć sobie życie jak człowiek. Wszystko było dobrze zanim kontuzji doznałem. Wszystko się popsuło. A już tak fajnie układało się.
Wiem, że leki nie rozwiązują problemów. Jestem tego wszystkiego świadom. I wiem, że Xanax uzależnia. Zanim zacząłem przyjmować to dobrze przestudiowałem to. Ale potrzebuję siły.
@Jedenastak: Dobrze płatna, rozwijająca praca. Nadwyżki finansowe (oszczędności). Ogarnięcie wszystkiego na studiach. Ale przede wszystkim stabilność finansowa, aby mieć poczucie, że mogę żyć spokojnie.
@bycjakkrzysztofkrawczyk: Nie przekraczam 1mg dziennie. Biorę wtedy, gdy mam silny lęk. Spróbuję umówić się na wizytę w przyszłym tygodniu i poproszę o jakiś silniejszy antydepresant.
@bycjakkrzysztofkrawczyk: Wiem, ale zacząłem go brać, bo lęki były silne. Ponadto wraz z braniem Trittico pogłębiły się. Dlatego byłem zmuszony skorzystać z Xanaxu. Maksymalnie kilka tygodni i schodzę z tego.
@bycjakkrzysztofkrawczyk: Dostałem Trittico i Xanax, aby uregulować sen i poprawić nastrój. Na bezsenność cierpię od kilku lat, więc ona mogła w jakimś stopniu przyczynić się do depresji. Bo pierwszy epizod miałem, gdy mój rytm dobowy był totalnie rozregulowany a sen przerywany. Z wtorku na środę wyspałem się normalnie i czułem się lepiej. Ale poproszę o SSRI, bo chcę raz na zawsze wygrać z depresją. Benzo jak benzo. Pozwalają normalnie spojrzeć
To jest bardzo dobry mechanizm. Należy patrzeć na siebie jak na osobę, której chcemy pomóc. Trudniej zastosować w praktyce, ale moim zdaniem da się, tylko trzeba walczyć z samym sobą. Często bez leków w pierwszej fazie nie obędzie się. Takie są realia.
Kolejny ciężki poranek. Koszmary nocne i pobudki w nocy. Musiałem po śniadaniu wziąć benzo, bo inaczej nie dałbyn rady. Kiedy to się skończy? Niech te leki w końcu zaczną działać, bo już nie daję rady. Nie wiedziałem, że będzie tak ciężko. Jest gorzej niż było. Boję się jak nigdy. Czuję się samotny w tej batalii. A wiedząc, że leki wciąż nie działają czuję się coraz bardziej bezsilny.
@paniswiata: 0,5-1mg dziennie. Bez nich nie mógłbym funkcjonować. Chociaż te funkcjonowanie jest mizerne to i tak lepsze to niż fatalny nastrój i wieczny strach.
@Fox7er: Alkoholu nie piję. Raczej szukam pozytywnych bodźców, ale teraz jest ciężko. Uczelnia, ale ciężko mi skupić się na czymkolwiek. Brakuje mi siły i wiary w siebie.
@Kerrigan: 50 mg przyjąłem. Ale nie rozumiesz mnie? To tak codziennie. Dopada mnie atak lęku. Chce mi się płakać. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak ciężko.
@Arthor: Rozumiem. Wiem, ale to nie o to chodzi. Mi obecnie już nic nie sprawia przyjemności. Zawiodłem. Czuję się źle. Bardzo źle. Ale zawodzę dlatego, że brakuje mi siły i paraliżuje mnie strach.
@Fox7er: Trzeba więcej czasu, bo jestem spanikowany. Wiem, ale nie mam siły. Mam Xanax, ale też nie ma jakiejś super poprawy. Jestem spokojniejszy, senny, ale odczuwam wciąż lęk.
@Arthor: Wiem, ale nie wiem czy podołam wyzwaniom, które mnie czekają. To mnie martwi. Chcę walczyć, ale nie wiem czy dam radę łączyć walkę z innymi obowiązkami.
Niestety bez pewnych kluczowych fundamentów nie jest to możliwe, ale polecam przeczytać książkę Marka Douglasa pt. "W transie inwestowania". Tam są wyjaśnione mechanizmy działania ludzkiej psychiki. I ja oczywiście je znam, wiem z czego wynikają, ale bez pewnych fundamentów we własnym życiu nie jest to możliwe do zrealizowania. O ile w przypadku pozytywnych bodźców jestem w stanie normalnie podchodzić do kolejnych rzeczy (potrafię unikać stanu
To nie o to chodzi, aby nie podejmować żadnych działań. Ale ten lęk będzie Ci towarzyszył, jeśli będziesz ryzykował więcej niż akceptujesz, że możesz stracić. Pojawi się ból emocjonalny i strach.
Poszedłem dzisiaj do fryzjera, kaletnika oraz dentysty, mimo iż odczuwałem rano lęk. Ale wiedziałem, że nie mam nic do stracenia. Dlatego przezwyciężenie tego lęku nie stanowiło problemu. Muszę jeszcze jedną rzecz dzisiaj załatwić i odczuwam lęk. Ale wiem,
Ale to tak nie działa, że nie biorę się w garść i nie podejmuję się działań. Podejmuję się, ale towarzyszy mi przy tym lęk. I to ogromny. A wiem, że jakby sytuacja finansowa była lepsza to ten lęk byłby mniejszy nie czułbym się aż tak zestresowany. Trzeba też pamiętać, że ten lęk ogranicza człowieka.
Jeżeli masz ostatnie 1000 pln to musisz nimi ostrożnie zarządzać. Nie pójdziesz i nie zainwestujesz wszystkiego
Nie, ponieważ ostatnio zrobiłem analizę swojego życia. Od dziecka w górę. I uświadomiłem sobie, że wtedy, gdy miałem tą stabilność finansową i możliwości rozwoju tym byłem bardziej efektywny, nie odczuwałem lęku, miałem lepsze samopoczucie i pewność siebie. Pamiętam jak znajomi stresowali się przed egzaminami a ja podchodziłem do nich bez większych emocji. To było coś wspaniałego. Oczywiście jakiś stresik w trakcie się pojawiał. Ale stres a nie lęk!
Chodziłem
Ta próba była bardzo bolesna. U mnie pojawił się problem, że droga, którą szedłem nie miała racji bytu. Ona od początku była budowana na kłamliwych fundamentach przez moich rodziców. Więc mocne skupienie na nauce i rozwoju było bez sensu. Jestem w punkcie, do którego doszedłbym inną drogą. Bo z perspektywy czasu żałuję tego czego nie zrobiłem niż to co zrobiłem. Z racji moich innych uwarunkowań i predyspozycji.
Mnie depresja usypiała