Macie ode mnie optymistyczną świąteczną #truestory #coolstory na życzenie @ruzena
Pochodzę z małego miasta, gdzie wydawało mi się, że wszyscy się znają. W czasach licealnych miałam dwóch znajomych o tym samym, dość niestandardowym nazwisku "Kupisz vel Janowski"*, ale znałam ich z zupełnie różnych kręgów znajomych. Jeden, dajmy mu na imię Maciek, był fanem siłowni i wysportowanych dziewcząt; drugi (powiedzmy) Paweł lubił militaria i mocną muzykę.
Zupełnie różne środowiska, ale przyszła impreza, na której te dwa światy połączyły się w jedno. Gdy kupowaliśmy ohydne siki "Dragon" w nieistniejącym już (na szczęscie!) dyskoncie liderszajs, gdzieś pomiędzy pakowaniem puszek do koszyka, a płatnością i wrzucaniem ich do plecaka, powiedziałam Pawłowi, że na domówce na którą idziemy będzie chłopak o równie dziwacznej zbitce nazwisk.
Pochodzę z małego miasta, gdzie wydawało mi się, że wszyscy się znają. W czasach licealnych miałam dwóch znajomych o tym samym, dość niestandardowym nazwisku "Kupisz vel Janowski"*, ale znałam ich z zupełnie różnych kręgów znajomych. Jeden, dajmy mu na imię Maciek, był fanem siłowni i wysportowanych dziewcząt; drugi (powiedzmy) Paweł lubił militaria i mocną muzykę.
Zupełnie różne środowiska, ale przyszła impreza, na której te dwa światy połączyły się w jedno. Gdy kupowaliśmy ohydne siki "Dragon" w nieistniejącym już (na szczęscie!) dyskoncie liderszajs, gdzieś pomiędzy pakowaniem puszek do koszyka, a płatnością i wrzucaniem ich do plecaka, powiedziałam Pawłowi, że na domówce na którą idziemy będzie chłopak o równie dziwacznej zbitce nazwisk.
źródło: comment_ACyZ1nAVCo1DFVLj1eyUNPNIVrzjh46q.jpg
Pobierzźródło: comment_YRcAF8DdIX84asl1pViik267dUB6uHok.jpg
Pobierz