✨️ Obserwuj #mirkoanonim Te studia mnie dobijają... Miało być lepiej a jest gorzej. Zawsze byłem "inny", nie miałem kolegów. Jak poszedłem na studia dzienne to myślałem że coś się zmieni. Zmieniłem podejście, chciałem bardziej się zaangażować w relacje z ludźmi, lecz nic to nie dało. Spontaniczne "zagadywanie" na korytarzu nigdy się nie przerodziło w coś więcej. Na wysłane wiadomości nikt mi nie odpowiada lub robi to po godzinie jednym zdaniem. Jeden chłopak z którym rozmawiałem ma na mnie coraz bardziej wywalone bo znalazł znajomych też z innej grupy. Gdy chciałem z kimś wyjść to zawsze słyszałem, że brak czasu. Na wyjściach integracyjnych patrzyłem w ścianę.
Nie wiem co jest ze mną nie tak, nie rozumiem tego. Nie rozumiem dlaczego ludzie nie chcą ze mną rozmawiać pomimo że zawsze staram się okazać zainteresowanie, pytać. Sam o sobie mówiłem niewiele lub nic, bo nikogo to nie interesuje, nikt nie pytał, a też gdyby zapytał to nie mam o sobie absolutnie nic do powodzenia bo tylko siedzę w domu. Nigdy nie byłem na urodzinach, na imprezie, na studniówce. Nikt mnie nigdzie nie zaprosił. Ja też nie zaprosiłem bo nie miałem kogo.
@mirko_anonim a masz jakieś hobby, pasję? Może zakrec się wokół tego, zapisz się jakiegoś stowarzyszenia z tym związanego, albo idź na wykoppiwo, jak studiujesz w dużym mieście to pewnie ci jakiś czas coś się dzieje, tam nikt cię nie odrzuci
@mirko_anonim zdziwił byś się co do wykoppiwa, często jest sporo młodych osób a nawet jak są starsi to mają otwarta głowę.
Druga sprawa że po studiach okienko na znajdowanie nowych znajomych wcale się nie zamyka, wtedy właśnie są hobby, praca itp.
Na szybko przyszło mi do głowy że możesz też sobie pojechać w góry do jakiegoś starego, staroświeckiego schroniska albo na pole namiotowe, tam często są integracje i można poznać fajnych ludzi (np. chatka socjologa, chatka pod potrójną pole namiotowe Trump).
Mam słabość do pozycji zbiorowych a to jest potęga, prawie sami "nasi" uczeni pod komendą Pana Derbisa. No co mogę napisać, że może poziom nie jest równy? Ale to tylko subiektywna opinia "robacza" :), czytać. Jak ktoś chce to zrobię foty spisu treści bo już teraz mnie się nie chcę.
#przegryw tak patrząc na siebie z boku jak się zachowuje teraz i jak się zachowywalem jak się fest zle czulem to jestem trochę mniej #!$%@? xd Czuje się niby dobrze a jednak dalej jest #!$%@?...juz tłumacze: Dobrze dlatego ze nie czuje takiego silnego cierpienia jak wcześniej a poza tym to tak: samoocena beznadziejna, do ludzi wyjść się obawiam bo nawet bym nie umiał się zachować nie mówiąc już o stresie.
@KolegaSzlugacy zapewne masz fobie społeczną i tego typu dysfunkcje, pewnie nie ma sensu ci pisać żebyś wszedł do ludzi, zapisał się na siłkę, spróbował jakąś gówno pracę ogarnąć, bo pewnie wiesz że by ci to pomogło ale boisz się spróbować. W każdym razie jak myślisz i neetcie to przynajmniej spróbuj porobić jakieś kursy internetowe, może jakieś programowanie czy coś co można zdalnie i bez kontaktu z ludźmi by mieć przynajmniej jakiś
Ej jestem różową i tak szczerze to powiem wam, że bardzo bawi mnie oglądanie #kapitanbomba i ostatnio jak był maraton odcinków siedziałam dobre 6 godzin oglądając to XD
Zgoła inne plany na dzisiejszy dzień ma Bortolomeo. Nasz imperator genetyki właśnie skończył trening nóg na suwnicy. Zaraz idzie pod prysznic siłowni Zdrofit w Westfield Mokotów. Piękny przykład tego, że codzienne nawyki budują lepszą przyszłość... Nawyk wyboru dobrych mezomorficznych genów, oraz bogatej rodziny zaważył na życiu Brotolomea... Jego ojciec który dorobił się w latach 90-tych na przemianie ustrojowej, jest perłą w koronie wygrywu tego oktano-zwycięskiego chada!
Wiele warszawskich użytkowniczek Tindera marzy o tym, żeby wypolerować sobie migdałki żylastą dwudziestką-trójką Bortolomeo!