Budzisz się w nocy i nad swoim łóżkiem widzisz kosmitę. Chwilę później zostałeś/aś uprowadzony na ich statek, przeprowadzają na tobie eksperyment, twoją świadomość przenoszą do ciała innej osoby z przeszłości lub teraźniejszości. Gdy odzyskujesz przytomność jesteś:
1. Ernestem Shackeltonem w 1915 roku, właśnie zatonął twój statek Endurance, a ty z całą załogą zostałeś na krze lodowej niedaleko wybrzeży Antarktydy
2. Aktorem p---o podczas kręcenia sceny gejowskiej orgii
3. Januszem Korwin-Mikke podczas przemawiania w Parlamencie Europejskim
4. Dmitrim Kolesnikowem, rosyjskim oficerem na łodzi podwodnej KURSK w sierpniu 2000 roku, właśnie usłyszałeś jakiś wybuch i włączył się alarm
1. Ernestem Shackeltonem w 1915 roku, właśnie zatonął twój statek Endurance, a ty z całą załogą zostałeś na krze lodowej niedaleko wybrzeży Antarktydy
2. Aktorem p---o podczas kręcenia sceny gejowskiej orgii
3. Januszem Korwin-Mikke podczas przemawiania w Parlamencie Europejskim
4. Dmitrim Kolesnikowem, rosyjskim oficerem na łodzi podwodnej KURSK w sierpniu 2000 roku, właśnie usłyszałeś jakiś wybuch i włączył się alarm
W dzień matki zginął mój brat, jak przyjechałem tu dzień później, to pierwsze co to odzyskałem dostęp do FB brata, bo był wylogowany i napisałem informacyjnego posta na jego koncie.
Na drugi dzień jak już było więcej wiadome to poszedł kolejny post informacyjny z adnotacja, że po pogrzebie usuwam jego fejsbuka, bo skoro mogę, to nie chcemy żeby wisiał bez sensu...
W środę znowu zjechałem do rodzinnego miasta, bo ogólnie to na stałe mieszkam na drugim końcu kraju, i dziś w końcu przemogłem się i siadłem do PCta żeby go trochę ogarnąć, pozgrywać zdjęcia z telefonu, zrobić porządek na dyskach żeby rodzice mogli korzystać, i usunąć jeszcze jakieś konta (Inatagram np.), bo znajomi popisali, że im co jakiś czas wyskakuje coś , a ja zwyczajnie nie wiedziałem o ich istnieniu, bo z Dominikiem nie gadałem o takich pierdołach.
Siedzę teraz, usuwam te konta, zgrywam zdjęcia, wszystko jakoś ładnie segreguję, żeby był porządek, popijam piwko i płaczę jak bóbr... Póki siedzę "u siebie" to jest wszystko dobrze, ale jak tylko tu zjadę, to zwyczajnie nie potrafię żyć...