Z tego okresu jeszcze pamiętam Grzegorza Filipowskiego i Piotra Fijasa (ten chyba był najsławniejszy ze wszystkich uczestników olimpiad zimowych w latach osiemdziesiątych)
Uwielbiam Siostrzyczki, ale w wersji live to byl jeden z najslabszych koncertow na jakim bylem. Szkoda kasy, ale do Floodland czy tez Vision Thing wracam bardzo czesto. Kawal swietnej muzyki.