Pojechałem dzisiaj pierwszy raz na strzelnicę, bo naczytałem się jak to dobrze umieć obronić swój dom i w ogóle. Wrzucam adres w gps, dojeżdżam a tam las. Spodziewałem się czegoś innego, a tam w zasadzie takie półotwarte prowizoryczne zabudowania, na końcu parę tarcz, a za nimi sterta piachu. Nawet kibla nie było, ja prosto z roboty jechałem. Stał tylko ten słynny toj-toj. Wchodzę, w środku syf, kiła i mogiła, ale co zrobić.
ryhu
ryhu