- 24
- 33
540 502 + 91 + 80 + 66 + 18 + 26 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 = 540 853
26 i 18 - wypad nad jeziorko.
66 - spontaniczna wyprawa do Chodzieży. Z braku czasu na jakieś większe zbieranie wybrałem trasę, która sobie przygotowałem zimą, na właśnie taką okazję. Poza tym, że musiałem pchać rower przez kilkaset metrów w piachu, to nic ciekawego. Wpadło 14 nowych kwadratów, w tym 3 dziewicze.
80
26 i 18 - wypad nad jeziorko.
66 - spontaniczna wyprawa do Chodzieży. Z braku czasu na jakieś większe zbieranie wybrałem trasę, która sobie przygotowałem zimą, na właśnie taką okazję. Poza tym, że musiałem pchać rower przez kilkaset metrów w piachu, to nic ciekawego. Wpadło 14 nowych kwadratów, w tym 3 dziewicze.
80
- 38
508 014 + 188 + 34 = 508 236
Życiówka ever
Na moim rowerze 200km to max aby mieć min. przyjemności i nie walczyć ze sobą.
#rowerowyrownik #rower #cross #chudnijzwykopem #100 #100km
Życiówka ever
Na moim rowerze 200km to max aby mieć min. przyjemności i nie walczyć ze sobą.
#rowerowyrownik #rower #cross #chudnijzwykopem #100 #100km
- 19
492 931 + 25 + 19 + 45 + 41 + 30 + 52 + 25 + 44 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 = 493 282
44 - w koło komina.
25, 52, 30, 40, 45, 18, 25 - w koło komina + moczenie d--y w jeziorku + okazjonalne zbieranie małych kwadracików w mieście. 0 postępu z kwadratami bo brak czasu. W sobotę pierwszy raz od prawie dwóch miechów miałem cały dzień wolny to dowaliło upałem od którego można było umrzeć :(
#rowerowyrownik #kross #gravel
44 - w koło komina.
25, 52, 30, 40, 45, 18, 25 - w koło komina + moczenie d--y w jeziorku + okazjonalne zbieranie małych kwadracików w mieście. 0 postępu z kwadratami bo brak czasu. W sobotę pierwszy raz od prawie dwóch miechów miałem cały dzień wolny to dowaliło upałem od którego można było umrzeć :(
#rowerowyrownik #kross #gravel
- 35
488 447 + 91 = 488 538
Dawaj mordo, super trasa tam jest.
Jak to nie ufasz Google Maps?
Spróbuj, różne mapsy są.
Współczuję
Dawaj mordo, super trasa tam jest.
Jak to nie ufasz Google Maps?
Spróbuj, różne mapsy są.
Współczuję
czet via Wykop
- 1
@niepoprawny_pesymista: w komoot też masz podgląd street view. Komoot + global heatmap na stravie + zdjęcia satelitarne = spoko trasa.
Mirki, wcześniej nie miałem zbyt dużego doświadczenia w jeżdżeniu na rowerze, ot tak sobie wsiadałem i przejeździłem trochę na rowerze miejskim. Za namową kupiłem gravel Romet Aspre 2 ze względu na dobry osprzęt w tej cenie. Aktualnie robię około 200 km tygodniowo i zauważyłem, że nie kręci mnie jazda po szutrze, a raczej tylko i wyłącznie asfalt. I tu mam do was pytanie — czy opłaca mi się inwestować w wąskie opony
czet via Wykop
- 1
@RymMajster: aspre ma całkiem sportową geometrię, wsadź szosowe opony i zobacz jak się jeździ.
- 29
438 371 + 43 + 83 + 33 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 = 438 600
33 - popływać w jeziorku. Miałem popływać w Stobnie ale moja miejscówka była zajęta, na innych jakaś patologia siedziała, a że chamstwa nie zniese to pojechałem na Jelonki.
83 - kolejny weekend i znowu brak czasu aby wyjechać po kwadraty. Po obiadku udało mi się wygospodarować trochę wolnego czasu. Tydzień wcześniej byłem na spływie kajakowym na Rurzycy. Spłynąłem rzekę tylko od połowy, a że niedosyt pozostał to postanowiłem przejechać się rowerem po każdym moście na niej. Dojazd to el clasico, po ddr do Dobrzycy, przez las do Krępska (zule strasznie zaorały ten leśny przejazd) i za torami w Krępsku na zwinięte przez ruskich torowisko, które kiedyś prowadziło do Wałcza. Tak zaliczyłem pierwsze 3 mosty. Powrót na szuterek klasy premium i po chwili kolejny, most numer 4 pokonany. No i teraz musiałem znaleźć drogę, której niestety na komoocie nie ma. Wiedziałem, że w okolicy 28km za obozowiskiem jest jakaś droga lub singielek, która leci przy samym jeziorze. Przejeżdżając między namiotami wbiłem się na jakiś singielek, który zaczął się niewinnie a okazał się całkiem niezłym ujebem. Od pewnego momentu cały zarośnięty krzaczorami i zawalony drzewami. Bardziej przypominał jakąś ścieżkę wydeptaną przez leśną zwierzynę niż przez człowieka. W miarę szybko udało mi się przedrzeć i wbić na drogę leśna, którą prowadził niebieski szlak. Szlak na tym odcinku mało widowiskowy (nieco oddalony od jeziora), był całkiem nieźle oznaczony, ale i tak udało mi się zgubić, co skończyło się niesieniem rowerka przez jagodziska i inne chaszcze. Na 31km udało mi się zaliczyć most o numerze 5 na mojej liście i dotrzeć do kolejnego jeziora aby znowu wjechać na niebieski szlak, który teraz był elegancki. Droga przy samym jeziorze, momentami nieźle pofalowana i urozmaicona. 35km to odbicie do mostu numer 6 i powrót na niebieski szlak, który leci tak jak wcześniej przy samym ale już innym jeziorku aż do Trzebieszek. Tutaj zaliczam most numer 7 i 8, którego pilnowały dwa łabędzie z młodymi. Na 42km odbiłem zaliczyć 9 i ostatni most. Prowadził do niego zarośnięty szlak pieszy opanowany przez komary i inne gryzące latajstwo, od którego nie szło się odpędzić. Od tego mostu wychodziły 3 inne szlaki piesze prowadzące do rezerwatu Diabli Skok, ale każdy z nich był jeszcze bardziej zarośnięty od poprzedniego. Czas naglił (nie chciałem wracać po ciemku) więc wróciłem na szuter i pojechałem okrężną drogą do rezerwatu Diabli Skok. Gdzieś tutaj są źródła Rurzycy, tylko że nie miałem czasu na poszukiwania i łażeniu po bagnach, więc ruszyłem w stronę Piły przez Szwecję, Czechyń i Tarnowo do rezerwatu Kuźnik. W Kuźniku od 75km do 77 km jechałem po bardzo spoko singielku, który prowadził po zboczu przy samym jeziorze. Chyba jeden z ciekawszych w okolicy, polecam jak i cały Kuźnik.
43
33 - popływać w jeziorku. Miałem popływać w Stobnie ale moja miejscówka była zajęta, na innych jakaś patologia siedziała, a że chamstwa nie zniese to pojechałem na Jelonki.
83 - kolejny weekend i znowu brak czasu aby wyjechać po kwadraty. Po obiadku udało mi się wygospodarować trochę wolnego czasu. Tydzień wcześniej byłem na spływie kajakowym na Rurzycy. Spłynąłem rzekę tylko od połowy, a że niedosyt pozostał to postanowiłem przejechać się rowerem po każdym moście na niej. Dojazd to el clasico, po ddr do Dobrzycy, przez las do Krępska (zule strasznie zaorały ten leśny przejazd) i za torami w Krępsku na zwinięte przez ruskich torowisko, które kiedyś prowadziło do Wałcza. Tak zaliczyłem pierwsze 3 mosty. Powrót na szuterek klasy premium i po chwili kolejny, most numer 4 pokonany. No i teraz musiałem znaleźć drogę, której niestety na komoocie nie ma. Wiedziałem, że w okolicy 28km za obozowiskiem jest jakaś droga lub singielek, która leci przy samym jeziorze. Przejeżdżając między namiotami wbiłem się na jakiś singielek, który zaczął się niewinnie a okazał się całkiem niezłym ujebem. Od pewnego momentu cały zarośnięty krzaczorami i zawalony drzewami. Bardziej przypominał jakąś ścieżkę wydeptaną przez leśną zwierzynę niż przez człowieka. W miarę szybko udało mi się przedrzeć i wbić na drogę leśna, którą prowadził niebieski szlak. Szlak na tym odcinku mało widowiskowy (nieco oddalony od jeziora), był całkiem nieźle oznaczony, ale i tak udało mi się zgubić, co skończyło się niesieniem rowerka przez jagodziska i inne chaszcze. Na 31km udało mi się zaliczyć most o numerze 5 na mojej liście i dotrzeć do kolejnego jeziora aby znowu wjechać na niebieski szlak, który teraz był elegancki. Droga przy samym jeziorze, momentami nieźle pofalowana i urozmaicona. 35km to odbicie do mostu numer 6 i powrót na niebieski szlak, który leci tak jak wcześniej przy samym ale już innym jeziorku aż do Trzebieszek. Tutaj zaliczam most numer 7 i 8, którego pilnowały dwa łabędzie z młodymi. Na 42km odbiłem zaliczyć 9 i ostatni most. Prowadził do niego zarośnięty szlak pieszy opanowany przez komary i inne gryzące latajstwo, od którego nie szło się odpędzić. Od tego mostu wychodziły 3 inne szlaki piesze prowadzące do rezerwatu Diabli Skok, ale każdy z nich był jeszcze bardziej zarośnięty od poprzedniego. Czas naglił (nie chciałem wracać po ciemku) więc wróciłem na szuter i pojechałem okrężną drogą do rezerwatu Diabli Skok. Gdzieś tutaj są źródła Rurzycy, tylko że nie miałem czasu na poszukiwania i łażeniu po bagnach, więc ruszyłem w stronę Piły przez Szwecję, Czechyń i Tarnowo do rezerwatu Kuźnik. W Kuźniku od 75km do 77 km jechałem po bardzo spoko singielku, który prowadził po zboczu przy samym jeziorze. Chyba jeden z ciekawszych w okolicy, polecam jak i cały Kuźnik.
43
czet via Wykop
- 0
@Dr_Pociskator: a może zanim dodasz kilometry przeczytasz zasady na https://rowerowyrownik.pl/index.php ?
- 0
Pytanie do społeczności, czy takie malowanie roweru jest uznawane za damskie ?
#rower
#rower
- 22
383 669 + 35 + 18 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 = 383 782
35 i 18 - wypad nad jeziorko pobujać się w hamaku. Jak nie pogoda to brak czasu aby zakręcić coś ciekawszego.
#rowerowyrownik #kross #gravel
Skrypt | Statystyki
35 i 18 - wypad nad jeziorko pobujać się w hamaku. Jak nie pogoda to brak czasu aby zakręcić coś ciekawszego.
#rowerowyrownik #kross #gravel
Skrypt | Statystyki
- 1
- 1
potrzebuje porady jak wyregulować przerzutkę przednia w Shimano GRX 810. Wiem że mam śruby H i L żeby regulować skrajne wychylenia, śrubę regulującą napięcie linki na przerzutce, i śrubę baryłkową która chyba robi to samo (na pancerzu). Jak krok po kroku wyregulować to?
Mam też problem z hamulcem z tyłu (hydrauliczne), tarcza ociera o okładziny. Próbowałem myk z odkręceniem hamulca, zaciśnięciem i przykręceniem ponownie ale nie pomogło.
#rower
Mam też problem z hamulcem z tyłu (hydrauliczne), tarcza ociera o okładziny. Próbowałem myk z odkręceniem hamulca, zaciśnięciem i przykręceniem ponownie ale nie pomogło.
#rower
czet via Wykop
- 0
@mapache: polecam ten filmik + instrukcja ze stronki shimano i wszystko jest jasne https://www.youtube.com/watch?v=ZdF8O-2UbZE
- 25
318 636 + 88 + 72 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 7 + 7 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 + 5 = 318 870
72 - z braku czasu na większa wyprawę po kwadraty do niebieskiego pojechałem załatać dziurę w zielonym. Trasa nudna, jak na 72km w płaskopolsce to całkiem sporo przewyższeń.
88 - plan był aby spakować rower do czuczu i zrobić 140km głównie po dawnym poligonie w okolicach Bornego Sulinowa. Zachodzę ze szpejem do rowerka a on w tylnej oponie bez powietrza stoi. Cały plan w p------c. Zanim załatałem dętkę to już mi pociąg odjechał. Mam przygotowane inne trasy pod kwadraty no ale o 17 miałem być w domu i nic nie pasuje. Jak mi pierwsza fala w----u minęła to siadłem do kompa i w komoocie na szybko wyklikałem trasę do Wałcza i okolic. Przez pierwsze 40 km nic ciekawego, głownie asfalty, w 2 miejscach krótkie odcinki szutrowe, wszystko już objechane i znane. Następnie obie polne drogi po 2 kwadraty to jazda po kocich łbach albo piachu. Na 44km mega czyste jezioro Wielki Bytyń i wjazd do fajnego lasu. O ile las bardzo fajny, to przez jakieś 6km ciągła jazda w piachu bardzo niefajna. Ale to co się zaczęło dziać od 50km aż do Wałcza, to szutrowe złoto. D--a mi z zazdrości trzaskała, takie tam zajebiste leśne szutrowe trasy mają wzdłuż jeziorek. Bukowina też zajebista, jeszcze kiedyś muszę się tam wybrać aby zobaczyć resztę tego złota. Aby sobie urozmaicić powrót z Wałcza zajechałem na Górę Dąbrowa, tym bardziej stromym podjazdem na szczyt. 2 lata mnie tam nie było i się bardzo zdziwiłem na zjeździe jak wjechałem na jakiś nowy szuterek klasy premium, którego wcześniej nie było. Wygląda jakby on szedł przez tą górę drugim łagodniejszym podjazdem, który nie wchodzi na szczyt i dalej do Skrzatusza. Jak będę miał wolną chwilę i ochotę na krótszą wycieczkę to sprawdzę jak to wygląda, bo chyba fajna alternatywna i lepsza droga do Skrzatusza powstała. W końcu, bo już mam dosyć jazdy dziurawą i wąską 179.
#
72 - z braku czasu na większa wyprawę po kwadraty do niebieskiego pojechałem załatać dziurę w zielonym. Trasa nudna, jak na 72km w płaskopolsce to całkiem sporo przewyższeń.
88 - plan był aby spakować rower do czuczu i zrobić 140km głównie po dawnym poligonie w okolicach Bornego Sulinowa. Zachodzę ze szpejem do rowerka a on w tylnej oponie bez powietrza stoi. Cały plan w p------c. Zanim załatałem dętkę to już mi pociąg odjechał. Mam przygotowane inne trasy pod kwadraty no ale o 17 miałem być w domu i nic nie pasuje. Jak mi pierwsza fala w----u minęła to siadłem do kompa i w komoocie na szybko wyklikałem trasę do Wałcza i okolic. Przez pierwsze 40 km nic ciekawego, głownie asfalty, w 2 miejscach krótkie odcinki szutrowe, wszystko już objechane i znane. Następnie obie polne drogi po 2 kwadraty to jazda po kocich łbach albo piachu. Na 44km mega czyste jezioro Wielki Bytyń i wjazd do fajnego lasu. O ile las bardzo fajny, to przez jakieś 6km ciągła jazda w piachu bardzo niefajna. Ale to co się zaczęło dziać od 50km aż do Wałcza, to szutrowe złoto. D--a mi z zazdrości trzaskała, takie tam zajebiste leśne szutrowe trasy mają wzdłuż jeziorek. Bukowina też zajebista, jeszcze kiedyś muszę się tam wybrać aby zobaczyć resztę tego złota. Aby sobie urozmaicić powrót z Wałcza zajechałem na Górę Dąbrowa, tym bardziej stromym podjazdem na szczyt. 2 lata mnie tam nie było i się bardzo zdziwiłem na zjeździe jak wjechałem na jakiś nowy szuterek klasy premium, którego wcześniej nie było. Wygląda jakby on szedł przez tą górę drugim łagodniejszym podjazdem, który nie wchodzi na szczyt i dalej do Skrzatusza. Jak będę miał wolną chwilę i ochotę na krótszą wycieczkę to sprawdzę jak to wygląda, bo chyba fajna alternatywna i lepsza droga do Skrzatusza powstała. W końcu, bo już mam dosyć jazdy dziurawą i wąską 179.
#
298 649 + 75 = 298 724
Niedzielna wycieczka po pegeerach z Pan @MordimerMadderdin. (。◕‿‿◕。) W drodze powrotnej wjechaliśmy na niedawno wyasfaltowany fragment szlaku 15A, prowadzący na malowniczo położone zadupie zwane Wronim Gniazdem, czyli malutką osadę nad rzeką Radew. Przy okazji pozbieraliśmy #kwadraty, co wyszłoby o wiele lepiej, gdyby Wahoo ZNOWU nie krzyczało zawróć na kilkanaście metrów przed granicą tego
Niedzielna wycieczka po pegeerach z Pan @MordimerMadderdin. (。◕‿‿◕。) W drodze powrotnej wjechaliśmy na niedawno wyasfaltowany fragment szlaku 15A, prowadzący na malowniczo położone zadupie zwane Wronim Gniazdem, czyli malutką osadę nad rzeką Radew. Przy okazji pozbieraliśmy #kwadraty, co wyszłoby o wiele lepiej, gdyby Wahoo ZNOWU nie krzyczało zawróć na kilkanaście metrów przed granicą tego
- 0
Szukam taniego i sprawdzonego klucza dynamometrycznego do domowych zastosowań w #rower
Czasami potrzebuję coś rozkręcić czy przykręcić w rowerze, a niektóre elementy wymagają konkretnej siły w Nm. Nie robię tego często, więc nie chcę też wydawać fortuny na klucz, a widzę, że rozstrzał cenowy jest spory.
Jaki klucz polecacie do domowych zastosowań typu max 6-10 Nm? Fajnie, jakbym mógł do niego wkładać bity, które mam od innego zestawu (ale nie
Czasami potrzebuję coś rozkręcić czy przykręcić w rowerze, a niektóre elementy wymagają konkretnej siły w Nm. Nie robię tego często, więc nie chcę też wydawać fortuny na klucz, a widzę, że rozstrzał cenowy jest spory.
Jaki klucz polecacie do domowych zastosowań typu max 6-10 Nm? Fajnie, jakbym mógł do niego wkładać bity, które mam od innego zestawu (ale nie
- 1
- 21
261 035 + 5 + 5 + 5 + 5 = 261 055
jakieś g---o złapałem, gorączka, ból gardła, kaszel, niemoc mięśni, więc jeżdżenia nie było.
#rowerowyrownik #kross #gravel
Skrypt | Statystyki
jakieś g---o złapałem, gorączka, ból gardła, kaszel, niemoc mięśni, więc jeżdżenia nie było.
#rowerowyrownik #kross #gravel
Skrypt | Statystyki
22 - nad jeziorko.
30 - test opon szosowych przed wyjazdem nad morze.
200
@czet: Jest to jak najbardziej do zrobienia, pod warunkiem, że nie odpuścisz zimą. Zimą wykorzystuj dni bez śniegu i próbuj przynajmniej 20-30 km zrobić (jeśli jest w miarę ciepło, próbuj więcej), resztę zrobisz ćwicząc w domu lub na siłowni. Podczas takich dystansów ważna jest kondycja, odżywianie i nawodnienie, ale również praca nad głową. Jeśli to ogarniesz, dłuższe dystanse nie będą dla Ciebie problemem.