#nieruchomosci
Co byście zrobili...
masz nieruchomość którą sprzedajesz długooo, latami powiedzmy, nagle trafia się kupiec i gitara. Jednak zawsze wiedziałeś że w okolicy i ogólnie nawet w kraju są powystawiane podobne nieruchomości w sensie rodzaju, podobna cena, alle gorsze.
WW takim układzie byście się cieszyli ze sprzedaży czy żałowali bo gorsze kosztują tyle samo?
Co byście zrobili...
masz nieruchomość którą sprzedajesz długooo, latami powiedzmy, nagle trafia się kupiec i gitara. Jednak zawsze wiedziałeś że w okolicy i ogólnie nawet w kraju są powystawiane podobne nieruchomości w sensie rodzaju, podobna cena, alle gorsze.
WW takim układzie byście się cieszyli ze sprzedaży czy żałowali bo gorsze kosztują tyle samo?
1) Ustawowo umowy tylko na wyłączność (skończy się kitranie z adresami) oraz podany dokładny adres nieruchomości (chyba że sprzedający sobie nie życzy, ale to byłoby dziwne)
2) Zakaz "podkradania" ogłoszeń (nie możesz jako biuro dodać ogłoszenia, jeśli nie masz podpisanej umowy)
3) Zakaz brania wynagrodzenia od obydwu stron transakcji (łatwo obejść, jak dwa biura dogadają się, no ale zawsze wtedy są to dwa biura, poza tym patrz punkt 4)
4) Zakaz uzależnienia wynagrodzenia od wartości nieruchomości. Wysiłek przy dopięciu transakcji jest podobny dla sprzedaży nieruchomości za 200, jak i za 900 tys. zł. Można oczywiście zrobić tzw. widełki, bo np. ciężej jest sprzedać dom niż dwupokojowe mieszkanie, ale powinna to być opłata zryczałtowana. Zauważcie, że notariusz pobiera swoje wynagrodzenie (nie mówię tutaj oczywiście o PCC) jako stałą opłatę obojętnie jaka jest wartość nieruchomości, a pośrednik w czym jest lepszy?