Wpis z mikrobloga

Co do pośrednictwa w handlu nieruchomościami, bardzo łatwo to uzdrowić:

1) Ustawowo umowy tylko na wyłączność (skończy się kitranie z adresami) oraz podany dokładny adres nieruchomości (chyba że sprzedający sobie nie życzy, ale to byłoby dziwne)
2) Zakaz "podkradania" ogłoszeń (nie możesz jako biuro dodać ogłoszenia, jeśli nie masz podpisanej umowy)
3) Zakaz brania wynagrodzenia od obydwu stron transakcji (łatwo obejść, jak dwa biura dogadają się, no ale zawsze wtedy są to dwa biura, poza tym patrz punkt 4)
4) Zakaz uzależnienia wynagrodzenia od wartości nieruchomości. Wysiłek przy dopięciu transakcji jest podobny dla sprzedaży nieruchomości za 200, jak i za 900 tys. zł. Można oczywiście zrobić tzw. widełki, bo np. ciężej jest sprzedać dom niż dwupokojowe mieszkanie, ale powinna to być opłata zryczałtowana. Zauważcie, że notariusz pobiera swoje wynagrodzenie (nie mówię tutaj oczywiście o PCC) jako stałą opłatę obojętnie jaka jest wartość nieruchomości, a pośrednik w czym jest lepszy?
5) Dopuszczona możliwość wynagrodzenia dodatkowego prowizyjnego z limitem np. do 5% tylko w przypadku, gdy:
a) przy sprzedaży pośrednikowi uda się osiągnąć cenę wyższą niż zakładał sprzedający (np. sprzedający chciał sprzedać za 500 tys. zł, a pośrednik znalazł chętnego na 520 tys. zł, to wtedy nadwyżka 20 tys. zł do podziału)
b) przy kupnie pośrednikowi uda się zbić cenę wywoławczą o 20 tys. zł, no to od tych 20 tys. zł nadwyżki dostaje maks 5%

Idealnie byłoby, gdyby do transakcji dochodziło tak, że pośrednicy walczą ze sobą, jeden reprezentuje kupującego, drugi sprzedającego.

To przemyślenia na szybko, co sądzicie o takiej propozycji?
#nieruchomosci
  • 10
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@avatarr:
Panie kurła co to za wymagania. Bierzesz pan albo nie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Co do nr. 4 to chyba nie do końca się zgodzę bo wtedy agent przestanie dbać o interes klienta i może trochę grać wbrew jego interesom - będzie naciskał żeby sprzedał taniej bo wtedy szybciej zamknie temat.

1-3 to całkiem sensowne postulaty.
@vateras131: Zauważ, że teraz jest podobnie, bo jak agent ma dostać np. 2% od wartości sprzedaży za 500 000 zł, to ma prowizji 10 000 zł. Jeśli namówi sprzedającego, żeby sprzedał za 400 000 zł (gdzie każdy weźmie od ręki, bo to poniżej ceny rynkowej), to wciąż dostanie 8000 zł. Ewentualnie można zastanowić się, czy ekstra prowizja za lepszą sprzedaż nie powinna być wyższa niż 5%.
@avatarr: Ja dodałbym jeszcze wymagania dotyczące zawodu pośrednika. Skoro notariusz musi skończyć prawo, a taki pośrednik, nie musi kończyć nawet szkoły średniej to coś jest nie halo. Powinno być certyfikowanie i podlegać pod jakąś kontrole. Jednak taki pośrednik obraca często nieruchomościami, działkami o znacznej wartości, więc ochrona sprzedającego i przyszłego kupującego ich interesów powinna być jak na najwyższym poziomie. Od sprzedawcy bułek wymaga się w piz du zaświadczeń i może być
@MxS89: Teoretycznie wystarczy odpowiednie OC w przypadku złego doradztwa (teoretycznie, bo trzeba byłoby się wtedy pałować z ubezpieczalnią), natomiast można faktycznie zastanowić się nad tym, aby była "biała księga zachowań", czy coś w tym stylu i ryzyko odebrania licencji w przypadku nieetycznych zachowań. Tylko to chyba musiałaby jakaś izba pośredników wstępnie oceniać.
4) Zakaz uzależnienia wynagrodzenia od wartości nieruchomości.


@avatarr: miałem kiedyś koleżankę co robiła w pośrednictwie. Generalnie, 99% ludzi nie czyta jak podpisuje lojalkę przy kupnie mieszkania xD ona zawsze dawała chyba tak, że było 3,5% brutto (na kwicie była kwota netto, bo dość często ludzie woleli dać gotówkę i mieć taniej o VAT) no i ta prowizja (ze względu że od sprzedającego też było chyba z 3% brutto - co najlepsze,
@avatarr: Paradoksalnie takie zapisy mogłyby też uzdrowić rynek dla samych pośredników - ci najlepsi mieliby najwięcej zleceń i na tym zarabiali, a cwaniacy stopniowo odchodziliby w niebyt. Zleceniodawcy ograniczyliby też próby wydymania pośredników poprzez dogadanie się z drugą stroną poza ich plecami, bo dla zryczałtowanej opłaty z tytułu pośrednictwa mało kto chciałby ryzykować chodzenie potem po sądach.
@MxS89 notariusz nie tylko musi skończyć studia, ale także złożyć egzamin wstępny, odbyć aplikację notarialną zakończoną egzaminem zawodowym z najniższą zdawalnością spośród wszystkich egzaminów zawodowych (to akurat wynika z faktu, że to jest bardzo syntetyczne, łatwo o małą pomyłkę, która skutkuje oceną negatywną, co w przypadku np. adwokatów nie ma miejsca, bo nawet dwa skrajnie różne rozwiązania mogą uzyskać zaliczenie, stąd u nich zdawalność na poziomie bodaj 85%, a nie 30% jak