#anonimowemirkowyznania
Mój poprzedni poważny związek zakończył się bo facet mnie podobno kochał, ale byłam jego pierwszą dziewczyną i jak mówił, potrzebował spróbować z kimś innym. Zakochał się po 3 latach naszego związku w kimś innym bo to było coś "nowego" a nie ciągle ja (po miesiącu chciał wracać). Od zawsze miałam kompleksy dotyczące swojego wyglądu. Nie zatruwałam nigdy moim partnerom życia ciągle się nad sobą użalając i o nich mówiąc, ale zawsze we mnie były. Od dziecka rodzice zamiast budować we mnie poczucie własnej wartości, zadowolenia z siebie to raczej robili coś odwrotnego. Zdarzały się nierzadko porównania gdzie to ja byłam tą gorszą stroną a moja koleżanka lepszą. Pytając jako nastolatka czy jestem ładna dostałam odpowiedź, że ani ładna ani brzydka - przeciętna xd Super działa coś takiego na psychikę jeszcze dziecka. Zamiast "uda Ci się, próbuj" to "nie uda się", "wymyślasz", "po co", "inni tak, ale TY?"
Z wiekiem stałam się bardziej świadoma moich myśli o sobie i starałam się powolutku siebie akceptować, lubić każdą część ciała i psychiki. I wtedy ten mój pierwszy facet nie ukrywał tego, że ogląda dużo porno, że przegląda sobie jakieś nagie laski na insta, wykopie i innych stronach... Widząc jego większe zainteresowanie kimś, pytałam czy mu się podoba a ten mi prosto w twarz, że tak. Czułam się z tym źle, zwłaszcza, że rzadko słyszałam komplementy, nie byłam adorowana, nie czułam się kobietą. Czułam się gorsza. Czułam do siebie obrzydzenie.
I teraz jestem w obecnym związku od 1,5 roku... daje z siebie naprawdę dużo, staram się zadowolić go we wszystkich aspektach bo go kocham. On wydaje się, że też mnie kocha... mówi że kocha, mówi że tęskni, że mnie akceptuje, smuci się kiedy musimy się rozstać na jakiś czas (mieszkamy od siebie 150 km, widujemy się co każdy weekend ale czasami się nie uda), chce żebym z nim zamieszkała i taki jest plan za kilka miesięcy... Problem jest taki, że przez przypadek zobaczyłam, że czasami przegląda jakieś profile instagramowe różnych kobiet. Wszystkie są takie ładne, mają super figury... nijak nie pasuje do ich obrazu. I wszystkie odczucia wróciły. Znów czuję się jak w pierwszym związku. Totalnie beznadziejna. Bo wiem, że nie mogę dać mu takiej przyjemności dla oczu jak one. Wiem, że faceci są wzrokowcami, wiem, że lubią popatrzeć... ale nie potrafię do tego podejść bez emocji. Ja np. nie mam potrzeby oglądać zdjęć żadnych facetów. Czasami spojrzę jedynie co u moich dawnych znajomych ale nie obcych mi, nieubranych chadów xd
Wiem też, że mój facet nie uważa się za osobę atrakcyjną, co jest nieprawdą... ale tak uważa i utwierdza mnie w przekonaniu, że zainteresował się mną bo myślał, że na lepszą liczyć nie może, więc wziął co było. Wiele razy myślałam o tym aby go zostawić żeby nie musiał się ze mną męczyć ani na mnie patrzeć, zeby znalazł sobie kogoś lepszego. Kompleksy nie są wymyślone... są spowodowane wyglądem, którego zwyczajnie nie mogę zmienić... mankamenty widać od razu. Nie dość, że budowa ciała to jeszcze szpetna twarz. Nawet włosy mam zupełnie inne niż mu się podobają. Do tego raczej nie mówi mi komplementów przez co też wydaje mi się, że mu się nie podobam. Nie czuję się doceniona jako kobieta :(
Co ja mam zrobić? Czy wy #rozowepaski czujecie się źle jeśli wasz facet przegląda profile innych kobiet? Czy któraś z was tak się czuła i z tego wyszła i teraz totalnie to olewa? Jak to zaakceptować?
Mój poprzedni poważny związek zakończył się bo facet mnie podobno kochał, ale byłam jego pierwszą dziewczyną i jak mówił, potrzebował spróbować z kimś innym. Zakochał się po 3 latach naszego związku w kimś innym bo to było coś "nowego" a nie ciągle ja (po miesiącu chciał wracać). Od zawsze miałam kompleksy dotyczące swojego wyglądu. Nie zatruwałam nigdy moim partnerom życia ciągle się nad sobą użalając i o nich mówiąc, ale zawsze we mnie były. Od dziecka rodzice zamiast budować we mnie poczucie własnej wartości, zadowolenia z siebie to raczej robili coś odwrotnego. Zdarzały się nierzadko porównania gdzie to ja byłam tą gorszą stroną a moja koleżanka lepszą. Pytając jako nastolatka czy jestem ładna dostałam odpowiedź, że ani ładna ani brzydka - przeciętna xd Super działa coś takiego na psychikę jeszcze dziecka. Zamiast "uda Ci się, próbuj" to "nie uda się", "wymyślasz", "po co", "inni tak, ale TY?"
Z wiekiem stałam się bardziej świadoma moich myśli o sobie i starałam się powolutku siebie akceptować, lubić każdą część ciała i psychiki. I wtedy ten mój pierwszy facet nie ukrywał tego, że ogląda dużo porno, że przegląda sobie jakieś nagie laski na insta, wykopie i innych stronach... Widząc jego większe zainteresowanie kimś, pytałam czy mu się podoba a ten mi prosto w twarz, że tak. Czułam się z tym źle, zwłaszcza, że rzadko słyszałam komplementy, nie byłam adorowana, nie czułam się kobietą. Czułam się gorsza. Czułam do siebie obrzydzenie.
I teraz jestem w obecnym związku od 1,5 roku... daje z siebie naprawdę dużo, staram się zadowolić go we wszystkich aspektach bo go kocham. On wydaje się, że też mnie kocha... mówi że kocha, mówi że tęskni, że mnie akceptuje, smuci się kiedy musimy się rozstać na jakiś czas (mieszkamy od siebie 150 km, widujemy się co każdy weekend ale czasami się nie uda), chce żebym z nim zamieszkała i taki jest plan za kilka miesięcy... Problem jest taki, że przez przypadek zobaczyłam, że czasami przegląda jakieś profile instagramowe różnych kobiet. Wszystkie są takie ładne, mają super figury... nijak nie pasuje do ich obrazu. I wszystkie odczucia wróciły. Znów czuję się jak w pierwszym związku. Totalnie beznadziejna. Bo wiem, że nie mogę dać mu takiej przyjemności dla oczu jak one. Wiem, że faceci są wzrokowcami, wiem, że lubią popatrzeć... ale nie potrafię do tego podejść bez emocji. Ja np. nie mam potrzeby oglądać zdjęć żadnych facetów. Czasami spojrzę jedynie co u moich dawnych znajomych ale nie obcych mi, nieubranych chadów xd
Wiem też, że mój facet nie uważa się za osobę atrakcyjną, co jest nieprawdą... ale tak uważa i utwierdza mnie w przekonaniu, że zainteresował się mną bo myślał, że na lepszą liczyć nie może, więc wziął co było. Wiele razy myślałam o tym aby go zostawić żeby nie musiał się ze mną męczyć ani na mnie patrzeć, zeby znalazł sobie kogoś lepszego. Kompleksy nie są wymyślone... są spowodowane wyglądem, którego zwyczajnie nie mogę zmienić... mankamenty widać od razu. Nie dość, że budowa ciała to jeszcze szpetna twarz. Nawet włosy mam zupełnie inne niż mu się podobają. Do tego raczej nie mówi mi komplementów przez co też wydaje mi się, że mu się nie podobam. Nie czuję się doceniona jako kobieta :(
Co ja mam zrobić? Czy wy #rozowepaski czujecie się źle jeśli wasz facet przegląda profile innych kobiet? Czy któraś z was tak się czuła i z tego wyszła i teraz totalnie to olewa? Jak to zaakceptować?
źródło: comment_WmcKYTznHtnFzGZCextmAgEHuRdYhUPU.jpg
Pobierz