Nie rozumiem i nie wyobrażam sobie jak to jest istnieć jako ktoś istotny w czyimś życiu. Nie wiem jak to jest, jak ktoś chciałby się ze mną spotkać, jak to jest że ludzie mają pewne plany, w których mnie uwzględniają, jak to jest być gdzieś oczekiwanym, jak to jest być kochanym, jak to jest mieć do kogo napisać, komu się wyżalić. Nie wiem jak to jest mieć plany i marzenia, jak
@Haszimoto: Kompletnie się z tobą zgadzam, te że ja już mam zmarnowane życie. Teraz to tylko egzystencja z tym stanem i męczarnia dopóki w końcu mnie coś nie zabije albo dopóki sam nie wyhoduję jak żeby to zakończyć. Czas przyszedł już kilka lat temu na to żeby to kończyć, a ja jednak się dalej męczę.
"Wkrótce będziesz mieć 30 lat, jesteś taki młody i na pewno kogoś w końcu poznasz, ale to nie możesz robić tak, że ty "szukasz dziewczyny" - wtedy jesteś zdesperowany i musisz nauczysz się żyć bez dziewczyny (chociaż jej nie miałeś od urodzenia, ale co tam) Jeśli nie szukasz aktywnie dziewczyny, to nie spodziewaj się, że wydarzy się cud i dziewczyna sama zapuka do twoich drzwi.
I tak z absolutnie wszystkim. Mężczyzna przecież sobie poradzi, jeżeli zostanie oskarżony o coś bez dowodów. Mężczyzna sobie przecież poradzi, jak inni się nad nim znęcają. Mężczyzna przecież jakoś sobie da radę, jak ma problemy psychiczne, nie może znaleźć pracy, generalnie mężczyzna nie potrzebuje żadnej pomocy, w zasadzie można mu nawet utrudnić.
Kobietom trzeba oczywiście pomagać, że wszystkim, a jeżeli nawet kobieta popełnia bardzo duże błędy, to z oczywistej winy mężczyzny.
@anonanonimowy321: Nie wiem, moim zdaniem to trochę coś innego musi być. Czasem czuję się chwilowo dobrze, jak zjem coś dobrego, ale w tym samym momencie, albo 5 minut później najchętniej bym nie istniał. Nie wiem czy to jest szczęście.
Chciałbym móc się jeszcze chociaż raz poczuć jak w podstawówce, kiedy jeszcze nie wiedziałem że inni będą się nade mną latami znęcali, kiedy wracałem sobie po szkole do domu, uruchamiałem komputer i grałem w spiraconego Gothica II NK i zajadalem Cheetosy.
Zero zmartwień, zero zastanawiania się nad samym sobą, nic tylko rozrywka która wryła mi się w głowę latami nie dlatego, że była jakoś super dobra (była dobra, ale jest dużo
@paulhilbert68: też pamiętam, przenosiłem się do ZS, więc tam ludzie po podstawówce częściowo się znaki w gimnazjum. Entuzjazm przeminął dosłownie pierwszego dnia. Już wtedy czułem, że będzie źle i stopniowo się pogarszało do końca.
@EntuzjastaOCD: Niestety, takie już nasze życie. Nie mam innych marzeń niż możliwie szybko koniec tej męczarni, ale nie mam na to na tyle mocnej głowy.
Kiedy absolutnie wszystkie dziewczyny z gimnazjum spełniały najbardziej chore fantazje seksualne, moim jedynym marzeniem seksualnym 10 lat później jest spacer za rękę.
To pokazuje przepaść między mną a normalnymi ludźmi, to jak bardzo nigdy mnie nie zrozumieją i to jak bardzo bez wyjścia jest to sytuacja.
- Związki, ślub i założenie rodziny odpadają. - Brak perspektyw na dobrą pracę. - Najczęściej istnieje możliwość życia na niskim, ale akceptowalnym poziomie na rencie/z pomocą rodziny i/lub dzięki powtarzalnej pracy.
Zostaje dużo wolnego czasu. Co, jeśli zamiast popadać w spiralę #depresja i #nerwica lub zajmować się kiepskim kontentem/uzależniającymi grami, nie
@mirko_anonim: Bo to jakiś srogi autystyczny cope. Jakby się dało po prostu przestać się przejmować i zacząć robić cokolwiek innego co pochłonie mój czas bez czucia się jak śmieć to bym to zrobił. Ale tak się nie da.
Wiem, że jest ze mną nie tak od momentu kiedy zacząłem marzyć o tym żeby ciężko zachorować.
Ciężki rak, wylew, udar, zawał - cokolwiek byłoby spoko, żeby skrócić tą marną egzystencję. Moje życie nic nie wnosi, pomijając już kompletnie fakt że mnie samego bardzo boli. Gdyby ludzie faktycznie byli empatyczni, proekologiczni i w ogóle wyrozumiali, to by zezwolili na eutanazję - nie dość że się męczył nie będę, to i ekologicznie
@dziewiczajajecznica: Ja nie mogę powiedzieć żebym siebie nienawidził bo to jednak dosyć mocne uczucie, a co do siebie mam raczej mniej wniosków.
Ja się po prostu sobą brzydzę. Swoim wyglądem, charakterem, zachowaniem, przywyczajeniami, historią, myślami. Mnie samego brzydzi przebyeanie w mojej obecności, więc się wcale nie dziwię innym.
Prawie te wszystkie posty z anonima to jakieś głupie bajty typu jestem programista20k a nie mogę znaleźć lochy i nie stać mnie na Kórnik w Warszawie albo jakieś głupie rady typu samorozwój, medytacja. Po chuy oni to w ogóle piszą? #przegryw
@anonanonimowy321: Albo porady tak idiotyczne, że nie chcą pisać pod oryginalnym nickiem, bo by się ośmieszyli.
Piszą, bo ludziom sprawia radość znęcanie się nad słabszymi. Nie dość że w życiu każdy się nade mną znęcał i śmiał, to w internecie to samo, prętem po klatce...
Jak odmówić pójścia na wesele? Zaprosiła rodzina mnie i rodziców, ja z powodu braku jakiejkolwiek osoby towarzyszącej nie chce pojawiać się na weselu, na ślubie zamierzam być.
Rodzice wiedzą, że nie mam wtedy innych planów, więc pewnie wyśpiewają wszystko i tak. Na ile legitnym będzie powiedzieć jasno, że nie przyjdę z braku partnera?