@Internet_the_explorer: Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego polecą, ale na Hawaje za pieniądze podatników.
Macie chłopaki i dziewczęta foto z reala. Mendoza to prowincja w której w Argentynie produkuje się wino :) Zdjęcia bez photoshopa - z 2004 roku zrobione sprzętem na ten czas ogólno dostępnym - gówniany aparat 3,5mpix
Zrozpaczona wdowa ogląda ciało męża, które pracownicy zakładu pogrzebowego przygotowali do pogrzebu. Widzi, ze nieboszczyk jest ubrany w czarny garnitur.
- Wie pan - mówi do właściciela zakładu. - Mąż zawsze chciał być pochowany w niebieskim garniturze....
- Proszę przyjść jutro, zobaczymy, co da Sie zrobić - mówi przedsiębiorca pogrzebowy.
@SirPsychoSexy: Słyszałeś o tym jak cesarscy żołnierze bronili małych wysepek na Pacyfiku, jak bronili Okinawy? Pomyśl sobie o ofiarach oblężeń Kioto, Tokio, Osaki, itp. Lepiej zniszczyć dwa miasta niż cały kraj.
Oczywiście nie neguję tragedii i strasznej śmierci jaka spotkała tych ludzi, ale gdyby nie oni to zginąć mogłyby miliony Japończyków i setki tysięcy Amerykanów.
@TheFriendlyNeighbor: @CzarnyOwiec: Macie rację. Nie neguję niczego, nawet nie chcę zagłębiać się w temat. Chodzi o kretyńskie dopisywanie jakiejś "lewackiej logiki". Co to w ogóle znaczy? Kto konkretnie przedstawiał taką logikę? To jest bzdurne i dlatego napisałem do pana Liberty, że ma wyprany mózg.
@Pachlak: Są też kraje, które ostrzegają przed punktami, gdzie stoją prostytutki. Nie raz można spotkać znak curva tu, curva tam, tyle, że głupie baby ustawiają się z jakiegoś powodu na zakrętach.
Na moim pierwszym roku na moich pierwszych studiach miałem Analizę Matematyczną. Taki przedmiot, gdzie na początku jest to co każdy już miał w szkole średniej i wydaje się, że będzie luz, a potem nagle zaczynają się schody.
W każdym razie na samym początku wyłapałem 2 razy 5.0, więc pełen optymizmu patrzyłem w przyszłość i nawet za bardzo się nie uczyłem do kolokwium. Miałem też dobrego kolegę, który też twierdził, że się nie uczył
Mirki, kurde, takie nawet #creepystory mnie przed chwila spotkalo ze przez chwile mialem gesia skorke.
Mam gosci, siostra, szwagier i dwojka ich szkrabow, dziewczynka 9 lat i chlopczyk 5 lat. Szkraby spia razem w jednym pokoju, ich rodzice w innym, moi rodzice jeszcze w innym i ja tez odosobniony w innych czterech scianach.
Przechodze przez przedpokoj i slysze charakterystyczny dzwiek przesuwania firan i ogolnie szmer jakby ktos sie poruszal. Myslalem ze
@Ze_Arcadio: O ile historia jest prawdziwa, jutro dopytaj sie malej, co, lub kogo widziala? Czytalem swojego czasu o podobnych przypadkach, percepcja dzieci jest ponoc bardziej wyczulona na takie zjwiska.
@Ze_Arcadio: Wybacz, że zepsuję Ci opowieść, ale świt właśnie nastaje brzask, więc następuje dzienna zmiana :)
Dziewczynka była wystraszona i być może spodziewała się, że posiedzisz 2 minuty i sobie pójdziesz. Gdy uznała, że nie masz zamiaru szybko się ewakuować, w końcu uspokoiła się.
A Ty to po prostu zauważyłeś. Usłyszałeś (być może nieświadomie), że westchnęła, zauważyłeś, że zmieniła pozycję na wygodniejszą - mniej "zaalarmowaną", rozluźniła mięśnie. To są drobne gesty,
Historię opowiedziała mi koleżanka, która pracuje w niewielkiej firmie produkcyjnej w niezbyt dużej miejscowości. W firmie jest ok. 10 osób, warunki dobre, szefostwo bardzo w porządku, między pracownikami zgoda. Nie ma za to szczegółowo rozdzielonych zakresów obowiązków, każdy zajmuje się tym, co właśnie jest do wykonania.
Aby dotrzeć do budynku, należy przejść dość wąskim chodnikiem od furtki, przy której stoją pojemniki na odpady.
Pewnego dnia na teren wkracza raźno młody mężczyzna. Akurat od
@dj_mysz: piekielni? Przecież na tym serwisie aż roi się od bajkopisarzy. Hiperbolizacja w tej bajce aż bije po oczach - z jednej strony super szefowa, która pracy się nie boi, zakłada fartuch i zabrakło tylko żeby właśnie zmywała na klęczkach podłogę a z drugiej strony szukający pracy bufon, który posługuje się najbardziej wyświechtanymi stereotypami o złym traktowaniu klasy pracującej. Dla nadania koloru mógł jeszcze napluć na posadzkę, z szarlatańskim śmiechem