Mimo chorowania na schizofrenię, udało mi się dzisiaj przeczytać 115 stron książki i pograć godzinę. Dla zdrowego człowieka, może się to wydawać śmieszne, ale dla mnie to naprawdę wiele.
Wiecie co jest najgorsze? Chęć niesienia dobra w tym parszywym życiu i wielka, twarda pięść obcych ludzi na mojej gębie.
Ponad miesiąc temu ogłosiłam DARMOWĄ wycieczkę ze mną jako przewodnikiem górskim. Wytyczyłam autorską trasę, wyszukałam sponsora, który przygotował dla każdego uczestnika upominek w ramach propagowania czystości na szlakach. Wszystko to jak krew w piach. Początkowo uczestników zgłosiło się ponad 15, liczyłam na fajną zabawę bo zgłosili się również dorośli z dziećmi. Uprzedzając pytania-
Czaicie czego wczoraj doświadczyłam XD Wracam se z miasta i wsiadam do bolta, czuje jakieś zimno w dupę ale stwierdziłam że pewnie mi zmarzła i dopiero jak usiadłam to poczułam, ale szybko się okazało że siedzenie było całkowicie mokre prawdopodobnie od sików xdddd momentalnie się podniosłam i zaczęłam przechodzić na drugie siedzenie i mówię kierowcy oj oj ktoś tu się chyba zsikal XD typ patrzy i takie "JA P------E, przepraszam" :') szkoda
@EsteradThyssen: to dobry moment żeby przypomnieć bardzo życiową pastę:
Albo wyobraźcie sobie być takim Dziwiszem xD
Jesteś takim Dziwiszem, ale młodszym, lvl 27, seminarium skończone, nauka odbyta, szykuje się wiejski splendor do końca życia gdzieś na Podhalu. I wtedy nagle obcina Cię biskup, wysoka charyzma na karcie postaci, woła i mówi „Elo, będziesz moim sekretarzem”, no i duma rozpiera, nosisz za nim teczkę, notes, nie wiem kajak, ogarniasz kalendarz, a Twój szef