Wittenoom, Australia, 1962. Konkurs napełniania beczek na czas… azbestem. Z dziesięciu mężczyzn widocznych na zdjęciu, dziewięciu umarło wkrótce na choroby będące skutkiem kontaktu z rakotwórczym azbestem.
Ogólnie z tych powodów zmarło w tym miasteczku ponad dwa tysiące osób – robotników, mieszkańców a nawet tych będących przejazdem. W 2006 roku odłączono prąd a władze Australii zdecydowały o wymazaniu miasta z map (zalecano je zamknąć, wyburzyć budynki, drogi biegnące do miasta zamknąć lub zmienić ich przebieg). W czasach największego rozkwitu (1966) liczyło 20 000 mieszkańców. Mimo decyzji o likwidacji, liczba ludności miasta oscylowała w okolicach 30 osób, które odmówiły wyjazdu. Miasteczko, mimo zagrożenia stało się popularnym celem turystycznym (jako ghost town) – działał nawet sklepik z pamiątkami sprzedający magnesy „Byłem w Wittenoom i żyję”.
Wittenoom znajduje się 13 godzin jazdy samochodem od Perth. Początek wydobycia azbestu przypada na 1938 rok. Druga wojna światowa zwiększyła zapotrzebowanie na ten minerał i przyczyniła się do gwałtownego rozwoju miasteczka. Pod koniec 1966 roku Wittenoom zaczęło pustoszeć – lecz nie z powodu zagrożenia dla zdrowia, ale z powodu południowo-afrykańskiej konkurencji – australijskie kopalnie przynosiły straty. W latach 70 rząd ujawnił rozmiary tragedii.
@Tonyk: obrazek świetnie Was charakteryzuje. Fanem piosenki nie jestem, nie wiem czy w ogóle bym poznał, bo kojarzę tylko z wykopu, ale chwalenia się tym jaki jestem super, bo nie słyszałem jakiejś piosenki dla plebsu nie rozumiem. Poza tym, żeby hejtować wypadało by mimo wszystko przesłuchać choć raz
@Magiczny_Kartofel: Tata: Jesteś moim synem i nieważne co się stanie, mama i ja zawsze będzie cię kochać. Dziecko: Ludzkie oko widzi tylko 30 FPS-ów. Napis na kartonie: Bezpłatne rozczarowania (?)
Jakiś czas temu świat obiegła informacja o nowym rekordzie potwierdzonego trafienia snajperskiego, który wynosi 3450m. Dokonał tego kanadyjski strzelec, a obrazek przedstawia mniej więcej to, co widział tuż przed wykonaniem strzału. Szacun. #bron #strzelectwo #gunboners #wojsko #ciekawostki
Nie wiem czy to tylko ja mam takie przemyślenia ale wydaje mi się ze te poznawanie (randkowanie) ludzi w sieci wprowadziło dużo złego do relacji miedzy ludzkich. Najbardziej irytuje mnie takie zjawisko jak "ghosting". Czyli po prostu ktoś zaczyna cie w jakimś momencie ignorować i już nigdy więcej się nie odzywa. Tak po prostu bez nawet zwykłego "#!$%@?". Jasne przy zwykłej gadce przez internet jest to dosyć powszechne natomiast najbardziej mnie to
Strasznie wczoraj zachlałem. Paliłem blanty do piątej rano. Film mi się urwał jak leżałem w rurze. Teraz mnie krzyż #!$%@?. Trochę się przespałem, ale musiałem wstać rano bo mam obowiązki. Mam dziecko. Niektórzy mówią, że nie można chlać jak się ma dzieci, ale to nieprawda. Można, tylko trzeba wstawać rano. Na tym polega odpowiedzialność.
Mirki, mirabelki po czterech miesiącach w końcu doczekałem - właśnie odebrałem z salonu swoje pierwsze nowe auto Ford Focus ST2. Dajcie pare plusów na szczęście żeby to powiedzenie "ford g wort" nie okazało się prawdziwe ( ͡°͜ʖ͡°)
Hipopotam Bella w zoo w Leningradzie. Bella przeżyła tylko dzięki opiekunce (Jewdokia Dashina). Po wyłączeniu wody w mieście skóra hipopotama zaczęła pękać i opiekunka musiała nosić wodę i nacierać skórę. Bella o dziwo nie zostanie zjedzona i przeżyje wojnę (bombardowania, temperatura) i odejdzie na wieczne trawiaste równiny dopiero w 1951 roku.
"Of all the horrors of war, a destitute hippo is one of the last sights you’d expect to see. Translated directly from the source: “Belle survived the war thanks to her caretaker, Yevdokia Dashina. In 1941 water was turned off throughout the city and Belle’s pool was empty, so her skin began to dry out and crack. Every day, Dashina would drag a 40-liter barrel of water from the Neva river and rub the suffering hippo with camphor oil. Eventually, Belle’s skin healed and she was able to hide underwater through the air raids.”
@DerMirker w Łomży jest teraz armagedon. W McD światła migają co kilka sekund jak w horrorze. #!$%@? wszystkim. Deszczem, wichura i pioruny. Połamało jeden z parasoli pod McD.
@M_longer: przepraszam, co? Rozumiem jeszcze to stwierdzenie przy grach z PS1 i podobnych, gdzie faktycznie była bardzo niska dokładność modeli i tekstur i dziś ciężko na nie patrzeć, ale bez przesady no - gry od 2000 roku wzwyż mają już wystarczający poziom detali żeby nie razić w oczy, wszystko wygląda okej i wiadomo co jest co. W tyłkach się przewraca od tych szejderów i antyaljasyngów :|
Z dziesięciu mężczyzn widocznych na zdjęciu, dziewięciu umarło wkrótce na choroby będące skutkiem kontaktu z rakotwórczym azbestem.
Ogólnie z tych powodów zmarło w tym miasteczku ponad dwa tysiące osób – robotników, mieszkańców a nawet tych będących przejazdem. W 2006 roku odłączono prąd a władze Australii zdecydowały o wymazaniu miasta z map (zalecano je zamknąć, wyburzyć budynki, drogi biegnące do miasta zamknąć lub zmienić ich przebieg). W czasach największego rozkwitu (1966) liczyło 20 000 mieszkańców. Mimo decyzji o likwidacji, liczba ludności miasta oscylowała w okolicach 30 osób, które odmówiły wyjazdu. Miasteczko, mimo zagrożenia stało się popularnym celem turystycznym (jako ghost town) – działał nawet sklepik z pamiątkami sprzedający magnesy „Byłem w Wittenoom i żyję”.
Wittenoom znajduje się 13 godzin jazdy samochodem od Perth. Początek wydobycia azbestu przypada na 1938 rok. Druga wojna światowa zwiększyła zapotrzebowanie na ten minerał i przyczyniła się do gwałtownego rozwoju miasteczka. Pod koniec 1966 roku Wittenoom zaczęło pustoszeć – lecz nie z powodu zagrożenia dla zdrowia, ale z powodu południowo-afrykańskiej konkurencji – australijskie kopalnie przynosiły straty. W latach 70 rząd ujawnił rozmiary tragedii.
źródło: comment_wKxCpeSVUjtVLfjZITuTpAT2gzFXzdiM.jpg
Pobierzźródło: comment_Ky8szkI9wT4UQ7LGpP9YBPSJXUg4OfWQ.jpg
Pobierz@Novigrad: rozumiem, ze zyje tylko zwyciezca konkursu