Mimo, że paliłem ponad 10 lat bardzo rzadko zdarzało mi się wyrzucić kiepa na ulicę, zawsze miałem przy sobie kieszonkową popielniczkę na takie "okazje". Może to z powodu wychowania przez rodziców, którzy napominali, by nie śmiecić, czy przez przynależność w przeszłości do organizacji pro ekologicznych, jak Zuchy czy LOP i po prostu dlatego, że też nie znosiłem (i nie znoszę) chodzić po "zapeciałym" piasku.
Dziwne to niesłychanie, że panowie w garniturach i nobliwe panie, tak ładnie ubrane, bez żadnego obciachu, rzucają kiepy gdzie popadnie. Na chodnik, na trawnik, pod nogi. Ciekawe czy u siebie w domu na dywan też kiepują? Poprawia się jednak, poprawia. Niestety bardzo woooooooolno. Może by się przydały wyższe mandaty i trochę powlepiać.
@svatco: dokładnie tak robią moi rodzice (niestety nałogowi palacze). Na większości plaż, przy zejściach są kubły na śmieci, obok których przechodzi każdy wracający z plaży turysta. A i tak na każdy metr kwadratowy plaży przypada 30 petów...
Komentarze (170)
najlepsze
A w samochodzie przed wrzuceniem do popielniczki wystawiam przez okno i "wyciskam" resztki tytoniu, i hop do popielniczki.
8 gr za kg petów - i emeryt i student sobie dorobi.