Czyli silni wobec słabych, słabi wobec silnych… Możecie mi nie wierzyć, możecie mieć wątpliwości, możecie mnie zjechać. Tytuł i historia to moje odczucia oraz moja przestroga dla innych i „droga” nauczka na całe życie, że nie można zaufać nawet organom, które powinny dbać o nasze prawa, bezpieczeństwo i sprawiedliwość. Zostawię w tym wpisie nawet VIN auta, niech się indeksuje, jakby ktoś go kiedyś miał kupić i będzie szukać informacji na jego temat…
TL;DR na końcu.
A od początku:
Jakoś chyba w połowie stycznia dostałem wezwanie na Komendę Miejską. Od razu po odebraniu awizo z poczty zadzwoniłem umówić się na inny termin wizyty, a ten wypadł po 30 minutach od telefonu, więc się udałem. Oczywiście nie wiedząc o co chodzi, cały w stresie, bo z policją to miałem do czynienia ze 2 razy w życiu.
A chodziło o to, że 12-12-2024 na parkingu „uszkodziłem samochód taksówkarza i uciekłem z miejsca zdarzenia”. Przedstawione przez policjantkę fakty się zgadzały: mój ubiór (nawet ten sam, w którym przyjechałem na KMP), osoby towarzyszące, miejsce, godzina, nawet powiedziała mi, że z nagrania widzi, że to ja. Ale nagrania nie zobaczyłem, bo nieco wcześniej „oddała dyski do innego działu”.
Dostałem wybór tu i teraz – podpisanie mandatu (100 zł i 8 pkt) tu i teraz albo skierowanie na drogę sądową.
Mówię no dobra, wybór to żaden, nie mam czasu na sądy, w dobrej wierze podpiszę, wszystko oprze się o ubezpieczyciela, jakoś się dogadamy, po to to w końcu jest.
Ale następnego dnia pojechałem na myjnię i EUREKA – nie widać szkody parkingowej. Nic, jakieś tam ryski, normalne zużycie lakieru, coś jak po myjni automatycznej.
Zdjęcie prawy tył (niby po szkodzie):

https://tinypic.host/image/prawy-tyl.3YSQKd
Zdjęcie lewy tył (dla porównania):

https://tinypic.host/image/lewy-tyl.3YS0za
Jak chcecie mi zarzucić, że pomalowałem samochód (byłbym debilem wydając na to kasę) albo zrobiłem polerkę, to myślę, że można to łatwo zweryfikować po jakości lakieru wszystkich elementów na żywo... Ja po prostu umyłem auto.
Nagranie zobaczyłem ok. 2 tygodnie później, podpisałem nawet dokument, że mi je udostępniono (po przyjęciu mandatu). I powiedziałem, że czuję się oszukany, bo gdybym je zobaczył wcześniej to bym nie podpisał mandatu. A dlaczego? Bo nie widać na nim momentu uszkodzenia drugiego auta. A wyglądało to tak:

Przyjechałem z partnerką i dzieckiem zostawić je na trampolinach. Chodziłem koło samochodu, rozmawiając przez telefon. Potem wsiedliśmy i odjechaliśmy niczego nie świadomi. Mam czujniki w aucie, które nie pikały, nie było czuć ani słychać uderzenia, krzyków taksówkarza (był w aucie), czy trąbienia. Dodatkowo taxiarz zeznał, że mnie ścigał ale nie dał rady. To szybki muszę mieć samochód, bo z tego miejsca do domu wg google maps mam 1700 metrów…
No ale policjantka powiedziała, że wszystko już u ubezpieczyciela, przyjdzie oświadczenie, to będę mógł się do wszystkiego odnieść. No i przyszło, odniosłem się tak:
w odpowiedzi na zgłoszoną szkodę komunikacyjną numer: XXXX, dotyczącą zdarzenia, które miało miejsce dnia 12.12.2024 na parkingu ULICA, KOD POCZTOWY, MIEJSCOWOŚĆ, link google maps, pragnę przedstawić swoje stanowisko. Po późniejszym zapoznaniu się z materiałem wideo na Komendzie Miejskiej Policji w Płocku u Pani XY potwierdzam, że na nagraniu rzeczywiście znajduję się ja oraz mój pojazd. W związku z tym, aby uniknąć nieprzyjemności w sądzie, zdecydowałem się na przyjęcie mandatu. Na nagraniu widać jak wsiadam do samochodu, nieznacznie cofam, po czym odjeżdżam do przodu. W załączniku do maila przesyłam rysunek zdarzenia (plik rysunek-zdarzenia.jpg). Na lewej części rysunku przedstawiam układ samochodów na parkingu, na prawej części w jaki sposób cofnąłem i odjechałem. Przedstawiam w jaki sposób mniej więcej była ustawiona kamera nagrywająca zdarzenie. Niemniej jednak mam pewne wątpliwości co do rzeczywistego zaistnienia szkody oraz jej rozmiaru, dlatego zwracam się do Państwa z poniższym stanowiskiem. 1.Brak jednoznacznego dowodu szkody Z materiału dowodowego, w tym nagrania monitoringu, nie wynika jednoznacznie, abym spowodował uszkodzenie pojazdu zgłaszającego szkodę. Przez sposób ustawienia kamery miejsce rzekomej kolizji jest zasłonięte (prawy tył), co uniemożliwia stwierdzenie, czy doszło do jakiegokolwiek kontaktu między pojazdami. Po prostu cofnąłem nieznacznie pojazd, po czym odjechałem. Nic nie poczułem, nic nie zauważyłem, nic nie usłyszałem. 2. Brak reakcji poszkodowanego na uszkodzenie Zachowanie rzekomo poszkodowanego również budzi uzasadnione wątpliwości. Osoba ta nie obejrzała swojego pojazdu, nie dokonała oceny szkody na miejscu, lecz wsiadła w samochód i odjechała. Brak takiej reakcji sugeruje, że nie dostrzegła żadnego uszkodzenia, co jest nietypowe w przypadku realnej szkody. 3. Minimalny charakter szkody na moim pojeździe Mój samochód nie posiada widocznych uszkodzeń, poza śladem przypominającym rysę z myjni automatycznej, prawdopodobnie możliwą do usunięcia w ramach standardowej wiosennej pielęgnacji lakieru. W związku z tym powstają wątpliwości, czy rzeczywiście doszło do kontaktu między pojazdami i czy zgłoszona szkoda w ogóle miała miejsce w wyniku tego zdarzenia. Podobne ślady znajdują się na karoserii mojego samochodu z każdej strony. 4. Brak możliwości zweryfikowania uszkodzeń drugiego pojazdu Nie miałem możliwości zweryfikowania ani porównania uszkodzeń na pojeździe drugiej strony. Nie wiadomo, czy zgłoszona szkoda nie była już wcześniej obecna na jego pojeździe. Punkt 4 budzi moje największe wątpliwości, ponieważ poszkodowany był taksówkarzem. Zawodowi kierowcy, a zwłaszcza taksówkarze, często poruszają się dynamicznie, wielokrotnie manewrują w ciasnych przestrzeniach, zatrzymują się w miejscach o ograniczonej widoczności i często eksploatują swoje pojazdy w sposób intensywniejszy niż przeciętny kierowca. Z tego względu istnieje możliwość, że zgłoszone uszkodzenie powstało w zupełnie innych okolicznościach, np. podczas codziennej pracy taksówkarza, parkowania w ciasnych zatoczkach czy kontaktu z innymi pojazdami w ruchu miejskim. Dodatkowo fakt, że poszkodowany nie sprawdził uszkodzeń na miejscu, może sugerować, że były one już wcześniej obecne na jego pojeździe i nie wzbudziły jego zainteresowania. Tego typu sytuacje mogą niestety prowadzić do prób przypisania szkody przypadkowej osobie w celu jej pokrycia z polisy OC. A że przeprowadzałem manewr naprawdę blisko pojazdu marki Skoda, to mogło paść na mnie. W związku z tym uważam, że zgłoszona szkoda powinna zostać przez Państwa dokładnie zweryfikowana pod kątem faktycznego związku przyczynowo-skutkowego ze zdarzeniem na parkingu. Z tego względu jestem gotów udostępnić Państwo swój pojazd do oględzin na żywo i zestawienia ze sobą szkód w obu pojazdach.
Co się stało? Nic, cisza. Pisałem do nich jeszcze 23 lutego, 31 marca, 19 kwietnia. Cisza.
Od mojego opiekuna w CUK dowiedziałem się pod koniec kwietnia (na początku maja kończyło mi się ubezpieczenie), że odszkodowanie zostało wypłacone.
A wiecie kiedy? 13 lutego zostało wypłacone, a 17 lutego dostałem oświadczenie od ubezpieczyciela z licznymi pouczeniami, aby niezwłocznie na nie odpowiedzieć. I na nie odpowiedziałem tego samego dania.
Czyli moje oświadczenie zostało totalnie olane. Złożyłem reklamację, w której zawarłem ponownie powyższe oświadczenie oraz:
Niestety z przykrością stwierdzam, że moje powyższe oświadczenie – w którym wyraźnie zwróciłem uwagę na możliwość próby wyłudzenia odszkodowania przez zgłaszającego – zostało zignorowane. Z mojej strony padły również konkretne wątpliwości dotyczące związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zdarzeniem a rzekomymi szkodami. Mimo to, z informacji jakie posiadam, odszkodowanie zostało wypłacone bez jakiejkolwiek weryfikacji przedstawionych przeze mnie zastrzeżeń – i w dodatku – przed otrzymaniem przez Państwa mojego oświadczenia. Należy podkreślić, że: 1. ubezpieczyciel nie wziął pod uwagę mojego oświadczenia, 2. ubezpieczyciel nie podjął żadnych kroków wyjaśniających w odniesieniu do wskazanych przeze mnie wątpliwości, 3. nie dokonano fizycznej analizy rozmiaru szkód na obu pojazdach, 4. nie sprawdzono, czy zgłaszana szkoda faktycznie wynikała z opisywanego zdarzenia. Mandat został przeze mnie przyjęty wyłącznie z uwagi na fakt, że na nagraniu wideo znajduje się mój pojazd i moja osoba. Niemniej jednak istotne jest, że nagranie nie przedstawia samego momentu ewentualnej kolizji – miejsce, w którym miała ona rzekomo nastąpić, jest całkowicie zasłonięte i brak jest bezpośredniego dowodu, że do kontaktu doszło. Na podstawie informacji uzyskanych za pośrednictwem Państwa infolinii w dniu 01.04.2025 o godzinie 16:46 (czas trwania 11 min 14s) dowiedziałem się, że termin na udzielenie odpowiedzi przez opiekuna tej sprawy na moją wiadomość wynosi 14 dni kalendarzowych. Natomiast nie otrzymałem od Państwa ŻADNEJ odpowiedzi od dnia 17.02.2025 – czyli dnia, w którym otrzymałem i odesłałem (drogą mailową) oświadczenie. Jeszcze raz proszę o przekazanie mi pisemnego stanowiska w tej sprawie. W szczególności proszę o jednoznaczne odniesienie się do następujących kwestii: 1. czy wzięto moje oświadczenie pod uwagę, 2. czy dokonano analizy nagrania z miejsca zdarzenia, 3. czy rozważono moją sugestię, że zgłoszenie szkody mogło mieć charakter próby wyłudzenia, 4. czy i w jaki sposób porównano rozmiary szkód na obu pojazdach i oceniono ich zgodność z przedstawionym przebiegiem zdarzenia.
Na reklamację otrzymałem odpowiedź, wygląda ona tak:

Jeśli chodzi o wspomnianą rozmowę, to również powiedziałem, że mam wątpliwości do zaistniałej sytuacji i chciałbym ją wyjaśnić, więc czekam na przysłanie oświadczenia.
Zapamiętajcie podkreśloną kwotę.
W międzyczasie ktoś przywalił w mój zderzak przedni, więc skoro jeszcze miałem AC (kończyło się 05.05), to zgłosiłem szkodę. Dążyłem do tego, żeby spotkać się z rzeczoznawcą. I udało się, przyjechał, zderzak obejrzał, zapytałem go o ten błotnik (prawy tył) z rzekomą szkodą – stwierdził, że nic tu nie widać. Mam nawet nagranie video z tej wizyty.
No ale to nie koniec historii. 23.05 odebrałem awizo z poczty, a w nim wezwanie do zapłaty na kwotę 1461,68 za wypłacone odszkodowanie. 500 zł więcej, niż otrzymałem w powyższej odpowiedzi na reklamację od Wiener.
TL;DR. Czyli w skrócie:
·
Nie pokazano mi nagrania ze zdarzenia od ręki
·
Za to dano mi wybór między mandatem, a drogą
sądową, tu i teraz
·
Nie miałem wglądu do notatki policyjnej, nie
mogłem się do niej odnieść
·
Przyjęcie mandatu okazało się wyrokiem
·
Szkoda okazała się niewidoczna (zdjęcia wyżej)
·
„Poszkodowany” złotówa kasę dostał przed moim
oświadczeniem
·
Moje oświadczenie i reklamacje zostały totalnie
olane przez ubezpieczyciela
·
Ubezpieczyciel nie zweryfikował szkody, oświadczenia, nagrania, nic
·
Dostałem odpowiedź mailową na reklamację, że wypłacili taksówkarzowi
961,68 PLN
·
Dostałem pisemne wezwanie do zapłaty z
informacją, że wypłacili taksówkarzowi 1461,68 PLN
·
Dostałem regres i obniżoną wartość pojazdu o 6k
Czuję się oszukany przez dwie instytucje, które powinny nas ochraniać…
VIN: W0L0AHL0895050434
Komentarze (162)
najlepsze
Tam Cię w-------ą wszyscy, od krawężnika po sędziego.
Do sądu tylko z prawnikiem.
Prawda nie obroni się sama
Nie widziales nawet nagrania :D
@pasta_alla_carbonara: Nie, milicja jak zwykle mataczyła.
Wielu taksówkarzy to byli funkcjonariusze, mam przeczucie że ktoś tu komuś zrobił przysługę. Typowe zachowanie Granatowej Policji.
To nie policja cię wydymała, to ty sam się wydymałeś przyjmując mandat bez żadnego dowodu.
Komentarz usunięty przez moderatora
@krzysztof2033: Prawo jest takie, że przyjmując mandat się przyznał do tego co zrobił.
Teraz to będzie mógł się sądzić i mieć nadzieję, że sąd się zlituje a nie uzna jego winy.
PS. Pomijając brak filmu... nie wiem, ale k...a jakbym zajechał jakiś samochód, to chyba bym to pamiętał.
moja zona miala identyczna sytuacje. Tez przyjela mandat i dostala regres. Rozwiazalem to tak, ze napisalem do TU, ze nie byla to ucieczka z miejsca kolizji tylko oddalenie sie, a to pod wzgledem prawnym sa dwie rozne sytuacje i ubezpieczyciel cofnal decyzje. Poszukaj sobie w necie odpowiednie paragrafy i pisz pismo, koniecznie zaznacz, ze to bylo oddaleie sie, nie ucieczka.
Juz nie wnikalem w to czyja byla
Po fakcie poczytałeś jakieś opinie w internecie albo pogadałeś z kimś i stwierdziłeś, że jednak nie przyjmujesz.
źródło: comment_ZBWKqRzz69zDhpvBBKhmGUDhwaDHi3O8
Pobierz