Koszty egzystencji to nie to samo, co siła nabywcza pieniądza, wypłata w odniesieniu do średniej czy minimalnej krajowej, tylko liczona indywidualnie suma pieniędzy, którą człowiek wydaje na samo życie w odniesieniu do tego, ile godzin musi na nią pracować. Jeśli aby opłacić swoje codzienne życie, dana osoba musi pracować więcej niż 8h dziennie, to taka osoba staje się neoniewolnikiem – niestety, taka sytuacja staje się w Polsce coraz częstsza…
Każdy jest inny – inaczej koszty egzystencji będą liczone dla osoby bez nałogów, która do pracy ma 10 min spacerem, a inaczej dla kogoś, kto dojeżdża 30km w jedną stronę i wypala paczkę papierosów dziennie (przy uzależnieniach, które w naszym kraju dotykają większość część obywateli, koszty nałogu są wliczane do kosztów egzystencjalnych). Ktoś nie będzie wydawał na transport nic, ktoś kupi bilet miesięczny za 200zł, a ktoś inny będzie wydawał na paliwo 600zł, bo jego auto „dużo pali ale zawsze chciał takie mieć”.
Koszty egzystencji należy liczyć następująco: suma wszystkich wydatków na pracę oraz życie* podzielona przez naszą stawkę godzinową. Jeśli wyjdzie powyżej 2000 godzin rocznie, mamy do czynienia z neoniewolnictwem. Oczywiście problemem są też bardzo słabe umiejętności w zarządzaniu budżetem domowym, w szczególności polskie „zastaw się a pokaż się” gdzie ludzie żyjący z miesiąca na miesiąc potrafią pojechać na drogie wakacje czy kupić prawie nowe auto.
*od rat za auto, przez jego ubezpieczenie, paliwo, jedzenie, rachunki, niezbędne remonty – wydatki na wszytko, co nie jest związane z podnoszeniem jakości życia (jak zakup większego telewizora), odpoczynkiem czy hobby.
Ze względu na wysokie opodatkowanie pracy oraz niską siłę nabywczą pieniądza, koszty egzystencji są w Polsce ogormneo – około 2-4 razy wyższe, niż dla krajów Europy zachodniej. Oznacza to, że przykładowo na 3 posiłki + paliwo do pracy i sklepu Polak będzie pracował nawet 4 raz dłużej od Niemca czy Szweda (zakładając, że posiłki będą z tych samych składników i takiej samej wielkości).
Przykładowo, osoba zarabiająca 4000pln netto (trochę powyżej średniej krajowej) ma ok. 25zl na godzinę. Za 25 zł można się już najeść na cały dzień, a mając auto w benzynie, spalające w trasie 6l/100km za swoją godzinową stawkę przejedziemy 70km.
Tymczasem w Niemczech, osoba zarabiająca 2600e netto, ma 16e na godzinę. Zakładając ceny żywności podobne do polskich, aby najeść się tak samo jak Polak, Niemiec musi pracować 20 minut zamiast pełnej godziny – a aby przejechać 70km, wystarczy 25 minut pracy. Przy tak niskich cenach podstawowych potrzeb życiowych, osoby pracujące w Niemczech mają dużo więcej funduszy na wydatki własne. Oznacza to, że bardzo ciężko pracować w Niemczech na pełnym etacie i mieć jakiekolwiek problemy z opłaceniem życia, podczas gdy w Polsce średnie zarobki rzadko kiedy wystarczą na samodzielne życie…
W Polsce większość osób musi pracować po godzinach, czy wyjeżdżać na delegacje, aby pozwolić sobie na zakup czegokolwiek innego niż jedzenie, rachunki oraz transport. Tą sytuację można w bardzo prosty sposób znacznie poprawić: zmniejszyć opodatkowanie pracy, zmniejszyć zatrudnienie w budżetówce na rzecz zwiększonego zatrudnienia w gospodarce, podnieść wiek emerytalny, zmniejszyć vat na żywność, prąd czy paliwo – zrobić jak najwięcej, aby przeciętny pracownik za przeciętną godzinę pracy mógł kupić jak najwięcej dóbr niezbędnych do podstawowej egzystencji, co w skali ogólnokrajowej znacznie podniesie poziom życia wszystkich jego obywateli. Niestety, na tą chwilę wszystko zmierza w całkowicie innym kierunku – ze względu na inflację oraz „nowy ład”, w 2022 roku za przeciętne wynagrodzenie godzinowe będzie można kupić znacznie mniej niż chociażby dziś…
Komentarze (233)
najlepsze
Zaczynałem 9 lat temu jako zwrotniczy za 1700zł teraz jako dyżurny mam 3300-3600zł na rękę.
Praca 12h zmiany , 365 dni w roku w Swięta, niedziele, sylwestra - dopóki jeżdzą pociągi my pracujemy. Związki co roku "walczą" o podwyżki w sposób tragiczny. Dookoła lepszej pracy nie ma.
No i co Ja mogę za te pieniądze?
Własny dom - xDDDDDDDD
Cały rok 3300-3600zł
w Grudniu 4500zł -5500zł zależy czy ktoś urlop sprzedawał.
Moim zdaniem to pensja niewolnicza :P
Wszystko poniżej 5k na wsi i 6/7k w mieście to słabizna niepozwalająca żyć a jedynie wegetować.
Najgorzej że jak gadam z
Masz trochę racji, nawet dużo, zależy, kto to czyta, tylko dla mnie, większość ludzi robi sama sobie krzywdę.
Kolega w miesiącu robi 28-29 dni w tamtym roku robił 3 miesiące non stop. Musi tak robić ? musi bo miał 30k zamiast kupić auto za 30k a ma do pracy 5km, poszedł do salonu kupił nowe na kredyt za 80k. Mieszkanie za 140k na kredyt, dziecko się urodziło, zamiast kupić wózek za
Pamiętam,jak kumpel był na kupnie samochodu, na kredyt oczywiście. I zaraz zanim się zdecydował na samochód dostał w robocie podwyżkę. 500zł do wypłaty miał dostawać netto. I co ten zrobił? Kupił auto z ratą wyższą o 500 zł xD
@giete: Zrób to, zrób tamto - ale jak ludzie mogą to zrobić, jeśli zarabiają tyle, że wystarcza im ledwo do pierwszego? Byłeś kiedyś w sytuacji, że ledwo wystarczało Ci do 1.? Wtedy nie myśli się długofalowo, o kursach i rozwoju, tylko o tym, żeby ewentualnie podłapać jakąś dodatkową robotę i przeżyć kolejny miesiąc.
@Kubaeinstein: Takie rady zazwyczaj daja dwie grupy ludzi - dzieci bogatych rodzicow i mlodzież, ktora sama sie nie utrzymuje. Jak napisales, malo kogo stac na kilkumiesieczne niepracowanie, zeby podszkolic sie w nowym fachu (a p[o godzinach rzadko sie to udaje).
I zeby nie bylo, ja, lvl 42, trzy razy juz zmienilem zawod i prace, ale tylko dlatego, ze jestem samotny, malo wymagam od
@bobolak: a przyszło ci do łba że każdy wymaga kilku lat doświadczenia
osoba może zrobic i 3 fakultety i nie dostanie nowej pracy bo nie będzie mieć doświadczenia oczekiwanego przez pracodawcow
Komentarz usunięty przez moderatora
Ktoś kto jest obciążeniem dla systemu nie podejmuje racjonalnych decyzji.
Paszporty kowidowe nie, bo wg. konstytucji wszyscy są równi, ale prawo do głosowania tylko pracującym ( ͡° ͜ʖ ͡°)