Tak k---a, unikają bo szklanka soku 0,2L kosztuje 8zl a schabowy z ziemniakami i mizerią 22zl.
Do tego syf, zimno, brudno, śmierdzi i niesmacznie. Ludzie w czasie ostatnich miesięcy podszkoli się w gotowaniu, i pomimo wzrostu cen w sklepach zrozumieli jaką oszczędnością jest szykowanie jedzenia w domu.
Nawet doliczając media, zmywarkę i stracony czas domowe jedzenie jest dobrym wyborem.
@atomowypaczek: Fenomenem są ogólnie food-trucki. Nie muszą wydawać fortuny na lokal (jedynie za parkowanie w prakach food trucków), nie muszą dbać o łazienki, toalety, infrastrukturę, stoły, kelnerów, media, no praktycznie o nic. A potem kurczak z ryżem od Hindusa 16zł, hamburger 25zł, jakieś pseudo-bagietki z serem i szynką po 18zł, makaron boloński 25zł xD co to są za ceny xDD
I jeszcze Pepsi puszka 0.2 za 8zł, chociaż w żabce
Wiosną i latem udało mi się wyskoczyć z rodziną z Warszawy we wschodnie rejony kraju. Dopiero wtedy zrozumiałem jak bardzo jestem robiony w jajo w restauracjach i knajpach. W Warszawie czasami zaliczaliśmy wypad ze znajomymi albo z teściami do restauracji "ąę" i rachunki po 5-6 stówek to nie było nic nadzwyczajnego.
Ale gdy pojedliśmy i popiliśmy na Podlasiu czy Roztoczu i gdy zobaczyliśmy jak fajnie i jak tanio można zjeść, to już
Jak ktoś chce odbijać sobie przestój kosztem ludzi których on też dotknął to czego się spodziewać? Nie wszyscy ale niektórzy lecą po bandzie. Przykład, jeszcze na początku roku w mojej ulubionej knajpie libanskiej płaciłem 25 do 27 za danie główne. Teraz dokładnie te same rzeczy 35-37. Za trzy osoby musiałbym zapłacić z 30pln więcej... Jak ktoś podnosi ceny o 30% to ja jednak szukam alternatyw.
@ZostaneMistrzem: Tylko dlaczego musi sobie odbijać w ogóle? Czemu ja jestem winny i miałbym płacić więcej? Ta sytuacja wszystkich uderza równo. No i teraz na pewno sobie odbije, zamiast regularnie zarabiać na mnie po 75-80 pln, zarabia 0. Odrobi jak nic...
Ostatnio restauratorom coś o------o i tak lecą po kosztach, że często aż trzeba się zastanawiać czy przypadkiem się nie zatrujesz. Przykład: Pizza 45zł z dowozem za zwykłą Capriccioso, w 90% ciasto prosto z piekarni dowożone w zamrożonych kulkach, szynka konserwowa ARO z makro i pieczarki chyba kupowane w Bangladeszu. To wszystko wysmarowane jakimś pseudo koncentratem dla gastronomi. Sosy? - jakiś proszek z Fanexu rozrabiany z wodą. Kolejny przykład: zwykły schabowy w zestawie: ziemniaki, które przeleżały pół dnia w Bemarze, schabowy, który prawie prześwituje i oczywiście gotowe surówki od dostawcy.
Widzę to po swojej okolicy i właściciele zaczęli lecieć po bandzie i zamiast robić jedzenie na miejscu to praktycznie ich rola ogranicza się do odgrzania produktów z hurtowni "wszystko dla gastronomi" W pizzeriach to już nawet ciasta nie chce im się robić tylko ograniczają się do rozwałkowania gotowej kulki z hurtowni.
@mango2018: Kiedys bylem w jednym podobno z lepszych hoteli w Stolicy i za snaidanie zplacilem circa 30zl, a co dostalem? Sos holenderski z proszku ( ͡°͜ʖ͡°)
@mango2018: Przecież tak było od kiedy rynek poszedł we franczyzę. Od jakiś 15 lat wszystko co masz na pizzy jest z hurtu dla pizzerii, bo inaczej się zesrasz, pizza będzie droższa o 2 złote od konkurencji i możesz zacząć pakować manatki. To są produkty przemysłowe - osobiście byś tego nie kupił tak jak nie kupiłbyś przemysłowych jabłek które idą na soki
ostatnio jadłem burgiera w budzie, gdzie widać jak przygotowują jedzenie... ani jeden z pracownikó nie miał maski na sobie. ja rozumiem, że na kuchni w gastro bywa gorąco i ciężko się oddycha w masce ale się nie ma co dziwić, że ludzie się boją zamawiać. jak czekałem to wpadł dostawca z jakiegoś glovo czy UEats, oczywiście zero maski, rękawiczek...
Ja rozumiem, że muszą jakoś stanąć na nogi po lockdownie ale wszędzie ceny poszybowały. W mojej ulubionej restauracji sałatka z kurczakiem kosztowała 19 zł, po lockdownie 29 zł. Czy im się na prawdę wydaje, że wystarczy podnieść ceny a ludzie i tak przyjdą?
@Olabogacojapacze: Doskonale zdaję sobie sprawę z kosztów jakie się wiążą z prowadzeniem biznesu. Dla mnie problemem jest to, ze ktoś na ślepo podbija ceny o 50% i wydaje mu się, że sprawa załatwiona. W ten sposób, zamiast trzy razy w tygodniu chodzić do wspomnianej restauracji, nie chodzę już w ogóle.
Za 30 zł to mam obiad w domu dla 4 osób a nie jeden talerz w restauracji. Za drugie tyle kupię owoców i spokojnie 10 litrów kompotu ugotuję na 4 dni. Licząc wszystko z kosztami gazu i zmywania. Covid nauczył nas szanować pieniądze.
Byc moze nie mam pracy, byc moze zarabiam mniej, byc moze moge sie zarazic, byc moze zaraz zabraknie respiratorow, byc moze jest drogo, byc moze pracuje w domu i nie biegam po miescie.
Dobra rada dla restauratorow: zmiencie prace i wezcie kredyt, to najlepsze rozwiazanie - od najlepszych dla najlepszych.
@ZostaneMistrzem: Spadek obrotów to można sobie odbijać podnoszeniem cen tam, gdzie ludzie nie mają wyjścia i będą płacić. Jak widać bez gastronomii wielu może się obejść, więc to jest tylko kopanie się samemu w dupę.
Komentarze (522)
najlepsze
Do tego syf, zimno, brudno, śmierdzi i niesmacznie. Ludzie w czasie ostatnich miesięcy podszkoli się w gotowaniu, i pomimo wzrostu cen w sklepach zrozumieli jaką oszczędnością jest szykowanie jedzenia w domu.
Nawet doliczając media, zmywarkę i stracony czas domowe jedzenie jest dobrym wyborem.
I jeszcze Pepsi puszka 0.2 za 8zł, chociaż w żabce
Ale gdy pojedliśmy i popiliśmy na Podlasiu czy Roztoczu i gdy zobaczyliśmy jak fajnie i jak tanio można zjeść, to już
@ptq: Nie wzrosły, ale ilość klientów zmalała, więc teraz ta "mniejsza ilość" musi się zrzucić na wynajem, więc muszą dorzucić więcej...
Przykład: Pizza 45zł z dowozem za zwykłą Capriccioso, w 90% ciasto prosto z piekarni dowożone w zamrożonych kulkach, szynka konserwowa ARO z makro i pieczarki chyba kupowane w Bangladeszu. To wszystko wysmarowane jakimś pseudo koncentratem dla gastronomi. Sosy? - jakiś proszek z Fanexu rozrabiany z wodą.
Kolejny przykład: zwykły schabowy w zestawie: ziemniaki, które przeleżały pół dnia w Bemarze, schabowy, który prawie prześwituje i oczywiście gotowe surówki od dostawcy.
Widzę to po swojej okolicy i właściciele zaczęli lecieć po bandzie i zamiast robić jedzenie na miejscu to praktycznie ich rola ogranicza się do odgrzania produktów z hurtowni "wszystko dla gastronomi"
W pizzeriach to już nawet ciasta nie chce im się robić tylko ograniczają się do rozwałkowania gotowej kulki z hurtowni.
@mango2018: Przecież tak było od kiedy rynek poszedł we franczyzę. Od jakiś 15 lat wszystko co masz na pizzy jest z hurtu dla pizzerii, bo inaczej się zesrasz, pizza będzie droższa o 2 złote od konkurencji i możesz zacząć pakować manatki. To są produkty przemysłowe - osobiście byś tego nie kupił tak jak nie kupiłbyś przemysłowych jabłek które idą na soki
Dobra rada dla restauratorow: zmiencie prace i wezcie kredyt, to najlepsze rozwiazanie - od najlepszych dla najlepszych.
Komentarz usunięty przez moderatora