Rektor Uniwersytetu Gdańskiego podejrzany o plagiat
![Rektor Uniwersytetu Gdańskiego podejrzany o plagiat](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_16011413928wGq2lzugnvTtUglo77mdR,w300h194.jpg)
Profesura rektora Gwizdały jest wstrzymana, bo połowa z 14 artykułów z monografiii profesorskiej odpowiada treści podrozdziałów jego własnej habilitacji Co więcej, w jednym z artykułów „profesorskich” można znaleźć znaczne zapożyczenia typu copy and paste z pracy dr Katarzyny Ewy Kuzia.
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 157
- Odpowiedz
Komentarze (157)
najlepsze
Ale to polskie Palermo, tam przede wszystkim walczą z pisiorami a reszta niech się wali
Wystarczy spojrzeć na samo miasto - centrum jako takie a reszta włącznie z dworcem PKP to dziadostwo
W podstawówce miałem lepszych i gorszych nauczycieli, ale ogólnie był poziom i kultura. W liceum bardzo podobnie.
Myślałem, że na studiach prof. dr. to będzie klasa, kultura itd. a takiego chamstwa, buractwa, bandy idiotów i poniżania studentów jak tam zastałem... gdybym sam nie zobaczył to bym nie uwierzył!
Mnie najbardziej zaszokowało zadzieranie nosa i uważanie się za lepszych. Miałem kilku wykładowców, którzy byli normalnymi, przystępnymi ludźmi. Tj. mieli swoje wady, ale szanowali swoich studentów. Znacznie więcej było wykładowców z wywalonym ego, którzy uznawali swoich studentów za nic niewarte śmieci i wymagali przestrzegania określonego protokołu w kontaktach i korespondencji.
@Linuksiarz1:
Zrobiłem licencjat, po czym zrobiłem szczere podsumowanie i sam przed sobą przyznałem że zmarnowałem
Ostatnio mojego kolegę rozpytywał na komisji doktorskiej, doktor habilitowany z Indeksem Hirscha równym 0 i z jedną zagraniczną publikacją gdzie w dodatku był wpisany jako piąty autor. Jest to śmieszne tym bardziej, że mój kolega, magister, rozpytywany przez tego "tytana" miał od niego wyższy indeks Hirscha.
To są
Mam znajomą na UJ (biologia) - kompletny burdel w harmonogramach zajęć, brak komunikacji, traktowanie studentów jak śmieci. Nie wiem jaki tam poziom merytoryczny ale patrząc na ww. to wygląda jak prowincjonalne liceum.
Inny znajomy po architekturze na polibudzie pracował w firmie gdzie opracowali nowe metody inwentaryzacji
Potem miał wykład z tego i jego słuchaczami byli wykładowcy z uczelni
Boże jaki #!$%@?, obraza boska że ich student śmie im coś wykładać
I to jest właśnie polska "nauka". Z tego powodu przestałem wiele lat temu kupować i czytać jakiekolwiek książki polskich "naukowców" np. z dziedziny ekonomii. Ich prace to w większości tylko zbiory cytatów, do tego często podane w formie zupełnie niestrawnej.
Komentarz usunięty przez moderatora
To tylko pokazuje patologię tego systemu - jakim cudem taki ktoś jeszcze w ogóle pracuje na uczelni?
Komentarz usunięty przez moderatora