Osiedla grodzone. Płot nasz powszedni, czyli daleka jest droga do sąsiada...
Odwiedzenie sąsiada z naprzeciwka w nowych inwestycjach deweloperskich nierzadko wiąże się z długą wyprawą. Słowo o płotach, które dzielą - niezależnie od podziałów społeczeństwa
CzasNaPoznan z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 315
- Odpowiedz
Komentarze (315)
najlepsze
Teraz jest dziki wolny rynek.
Chciałem tylko zauważyć, że swego czasu te duże komunistyczne osiedla były wylęgarnią patologii. Wieczorem było strach przez nie przejść. Mówię tutaj o dużych
Zawsze tylko "Niech ktoś coś z tym zrobi". Sami będą narzekali ale na straż czy policję nie zadzwonią. Lepiej - Jeśli ktoś zadzwoni to od razu kapuś i donosiciel. Nie ważne czy ogrodzone czy nie. Zresztą mieszkałem na osiedli z wielkiej płyty. Zgadnij gdzie się bawiły dzieci ludzi zza nowych
To o czym piszesz dalej
Pierwsze - szkoda, że nie rozwijane nadal, może w mniejszej, bardziej lokalnej skali. Drugie natomiast jest praktycznie nieznane w współczesnej prywatnej deweloperce.
nowa developerka to hektary niczego poza mieszkaniami, które są jedno na drugim
Swoją drogą ile w tym potrzeby klientów a ile dziwactwa dewelopera? Niegrodzone osiedle blokow. Obok powstaje ladne ogrodzone nowe osiedle. Ale pojawia sie problem jak wyzej. Nowi maja bardzo daleko do wszystkiego. Sklepy, kościół sa "z tylu" nowego osiedla. To co zrobil developer? Z przodu osiedla brama, domofony i
Wiecie co gwarantują zamknięte osiedla? Na przykład miejsce parkingowe w którym dzisiejszych czasach jest tak mało że ludzie parkują dosłownie wszędzie. Niestety nikt nie zwraca uwagi na tabliczki z napisami parking tylko dla mieszkańców dlatego właśnie grozi się teren. Druga sprawa